Zegarek samobójczy

Przez BT

Para stóp wisi w powietrzu.
Niektórzy mogą po prostu chcieć uwagi. Niektórzy z nich naprawdę chcą umrzeć. Wszyscy cierpią. (Zdjęcie zrobione przez Al Ibrahima)

Powiesiłem się. Oczywiście nie osiągnąłem swojego celu. To, co myślałem, że będzie końcem bólu i cierpienia, przyniosło więcej tego samego – nie tylko dla mnie, ale także dla kobiety, która znalazła mnie nieprzytomnego wiszącego w naszej łazience. Pięć stóp wzrostu i 115 funtów, zdołała podnieść mnie na tyle wysoko, że poluzowała się na linie, podczas gdy przecięła mnie nożem, który nosiłem w bucie. Uratowała mi życie. Chciała, żebym żył nawet wtedy, gdy mnie to nie obchodziło. To było trzynaście lat temu i od tamtej nocy do chwili obecnej wiele razy żałowałem, że nie zostawiła mnie w spokoju.

Dlaczego ci to mówię, ponieważ jest to coś, o czym nikt nie chce rozmawiać. Przez lata, słysząc o mojej próbie samobójczej, ludzie często postrzegali mnie jak szalonego. Ani razu jeden z moich rówieśników nie przyznał, że rozumie mój ból, mimo że czwartą najczęstszą przyczyną śmierci wśród mężczyzn w wieku od 15 do 45 lat jest samobójstwo. Większość ludzi nie ma współczucia dla kogoś, kto odebrał sobie życie. Uważany jest za słabego, ale mężczyźni są cztery razy bardziej narażeni na samobójstwo niż kobiety. Nikt nie chce tego słuchać. Nikt nie chce o tym rozmawiać. Więc jeśli nikt nie czuje tej przytłaczającej rozpaczy i jeśli nikt nie zmaga się z cierpieniem, które niesie samsara – czy każdy z nas jest po prostu brzoskwiniowy i nigdy nie czuje potrzeby, by po prostu się poddać – to dlaczego tak wielu ludzi umiera w ten sposób?

Co to wszystko ma wspólnego z buddyzmem? Nie wiem. Może w ogóle nic. Może wszystko. Mogę wam powiedzieć, że jest całkiem możliwe, że Dharma uratowała mi życie tak samo pewnie jak moja żona wiele lat temu. Nie będę twierdził, że jestem znakomitym praktykiem. Nie mogę recytować niekończących się sutr. Jestem okropnym medytującym. W niektóre dni moja koncentracja jest tak długa, jak zapalnik mojego temperamentu. Niemniej jednak wejście w kontakt z tymi naukami zmieniło mnie w sposób, którego nigdy bym sobie nie wyobrażał kilka lat temu. Może czasami nadal jestem szalony, ale teraz przynajmniej mam tego świadomość. Nadal jestem pod wpływem samo-wątpić i użalanie się nad sobą. Nadal czuję się winny i złość, wstyd i nienawiść. Nadal zmagam się ze wszystkimi emocjami, które owinęły moją szyję sznurem. Różnica polega na tym, że dzisiaj pamiętam o nich. Kiedy pojawiają się te negatywne uczucia, jestem ich świadomy i mogę sobie z nimi radzić. Mogę spojrzeć na swój stan umysłu i zdać sobie sprawę, że wszystkie rzeczy – w tym moje emocje – są nietrwałe.

Myślenie, które karmiło moje uczucia strachu i chęć oddania życia, stało się nawykiem. Na światłach, które zmieniają kolor na zielony, nieświadomie stawiasz stopę na pedale gazu. Nie myślisz o zrobieniu tego, ponieważ robiłeś to już tyle razy, że jest to druga natura. Lama Zopa Rinpocze, mówiący o przyzwyczajeniu w książce Energia Mądrości stwierdza: „Nawyk tak silnie buduje pewne skojarzenia, że ​​gdy pojawia się podobna sytuacja, twój umysł automatycznie kieruje się w stronę złudzeń… Jeśli nawyk powtarza się wystarczająco często, a jego ślad staje się wystarczająco silny, możesz naprawdę zwariować”. Tak bardzo przyzwyczaiłem się do poddawania się, gdy naciski wywierane na mnie były przytłaczające, że zacząłem myśleć w ten sam sposób, nawet jeśli nie miałem do czynienia z kryzysem.

Na tej jednostce o wysokim poziomie bezpieczeństwa, tutaj, w takiej samotności, czasami może to doprowadzać do szału. Często zdarzają się próby samobójcze i samookaleczenia. Niektórzy mężczyźni, którzy to robią, chcą się przenieść do innego mieszkania. Niektórzy mogą po prostu chcieć uwagi. Niektórzy z nich naprawdę chcą umrzeć. Wszyscy cierpią. Wszyscy są traktowani z pogardą i witani drwinami zarówno przez personel, jak i uwięzionych. Kiedy to widzę, ogarnia mnie wielki smutek. Nie sądzę, że to zabawne. Czasami zastanawiam się, czy pomogłoby, gdyby po prostu spróbowali porozmawiać z kimś o tym, jak się czują. Zastanawiam się, czy ktoś by słuchał.

Osób uwięzionych

Wiele więźniów z całych Stanów Zjednoczonych koresponduje z Czcigodnym Thubtenem Chodronem i mnichami z opactwa Sravasti. Oferują wspaniały wgląd w to, jak stosują Dharmę i starają się przynieść korzyść sobie i innym, nawet w najtrudniejszych sytuacjach.

Więcej na ten temat