Oderwanie widoku trwałości

Oderwanie widoku trwałości

Część cyklu wykładów i sesji dyskusyjnych wygłoszonych podczas Zimowych Rekolekcji od grudnia 2005 do marca 2006 o godz Opactwo Sravasti.

  • Nie sądzimy, że dziś nastąpi jakieś ważne wydarzenie lub śmierć — wszystko wydaje się przewidywalne
  • Widzenie innych wymiarów jako tak realnych jak ten
  • Po co zostawiać po sobie spuściznę, skoro wszyscy, których znamy, umrą tak jak my?
  • Jak nam się wydaje, że spotykamy istoty po raz pierwszy, ale one były naszymi matkami

Wadżrasattwa 2005-2006: Nietrwałość (pobieranie)

Więc dziś rano mamy szczęście, aby móc wziąć osiem wskazań Mahajany. Budzimy się każdego dnia i przychodzimy tutaj w środku rekolekcji. Wszystko wydaje się całkiem przewidywalne, całkiem pewne; sześć sesji odbywa się w tym i w tamtym czasie i wydaje nam się, że dokładnie wiemy, jak będzie przebiegał dzień.

Nawet kiedy nie jesteśmy w odwrocie, mamy bardzo solidne poczucie tego, kim jesteśmy i co się wydarzy, że kontrolujemy to wszystko i wiemy, co się dzieje. To jest właśnie ten błąd, który mamy w naszym umyśle, [jeden] przewidywalności i stabilności. Nawet jeśli wczoraj wydarzyło się coś nieprzewidywalnego, dzisiaj nadal czujemy to samo: że wszystko jest przewidywalne i pewne, że mamy kontrolę i wszystko jest do opanowania, a my i nikt, kogo znamy, umrzemy dzisiaj. Nadal tak się czujemy. Więc wolno się uczymy, prawda?

Nawet nasze własne doświadczenie, kiedy uderza nas w głowę, ma trudności z pokonaniem ignorancji. Widzimy więc to, co nietrwałe, jako trwałe – a nawet zapominamy o subtelnej nietrwałości, o fakcie, że rzeczy zmieniają się z chwili na chwilę. Ale nawet wulgarna nietrwałość, nawet nie rozważamy, że wulgarna nietrwałość ma miejsce dzisiaj, mimo że dzieje się to cały czas!

Jesteś w medytacja korytarzu i jesteś poza medytacja Hall, to jest nietrwałe, prawda? Brutalna nietrwałość: jesteś tutaj, a potem cię nie ma. Coś w naszej śmiertelności nawet nie pasuje. Pomimo dostrzegania rażącej nietrwałości przebywania w sali i poza nią, lub rażącej nietrwałości wschodu i zachodu słońca, lub temperatury próbującej podnieść się, a potem spadającej…. Pomimo całego tego kontaktu z wulgarną nietrwałością, wciąż nigdy nie myślimy: „Och, dzisiaj coś się wydarzy, albo dzisiaj mogę umrzeć, a skoro już o tym mowa, któregoś dnia umrę”. Nigdy nawet o tym nie myślimy! Jest tak jasne, że ta warstwa trwałości zakrywa umysł i usypia nas fałszywym poczuciem bezpieczeństwa.

Czasami zostajemy z niego wyrwani, a potem od razu wracamy. Jednak te chwile, w których jesteśmy wstrząśnięci, są dość cenne, jeśli wykorzystamy te chwile i spróbujemy zwiększyć naszą świadomość, gdy wydarzy się coś nieprzewidywalnego.

Często, gdy dzieje się coś nieprzewidywalnego, myślimy, że często wydaje się to surrealistyczne, ale jak to jest „surrealistyczne”? Prawdziwe wydaje się to, co czujemy, ale co to znaczy „prawdziwe”? Jakie jest nasze pojęcie rzeczywistości? Wygląda na to, że w naszym pojęciu rzeczywistości istnieje akceptacja, że ​​jestem taki wielki ja, że ​​jestem tutaj i wszystko, co widzę, jest prawdziwe, mam kontrolę i wszystko jest przewidywalne. To naprawdę wielka halucynacja! Myślę więc, że dobrze jest wykorzystać te czasy, aby zacząć kwestionować nasze pojęcie o tym, jak rzeczy istnieją, jakie jest nasze pojęcie rzeczywistości. Nawet uczucia zimna i ciepła wydają się bardzo realne, a pośrodku tego wszystkiego jest „ja”, a to, co czuję, jest zdecydowanie „prawdziwe”. Więc to dobry moment, aby zapytać, jak rzeczy istnieją, jakie są nasze założenia dotyczące tego, jak myślimy, jak potoczy się życie, nasze założenia dotyczące naszych umiejętności w tym wszystkim oraz nasze założenia dotyczące tego, o co w tym wszystkim chodzi.

Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się, że kiedy umrzesz, w twojej percepcji nic z tego nie będzie tutaj? To, co wydaje ci się tak realne — na przykład, jeśli dziś umrzemy — wszystko, czego doświadczasz, całkowicie zniknie! To nie tak, że będziesz gdzieś indziej, patrząc na wszystkich innych w medytacja hol. Kiedy opuścimy te agregaty, to koniec, koniec! I wszystko, co próbujemy tutaj zbudować, wszystko, czym próbujemy się stać: wszystkie sposoby, w jakie staramy się uczynić siebie i wszystko, czego dotykamy, jest jak mgła na lustrze, robi się „puf” i odeszło.

Być może więc próbujemy zostawić nasze dziedzictwo: wszyscy mamy jakiś pomysł, że „Chcę zostawić swój ślad na świecie. Chcę zostawić po sobie spuściznę, ponieważ jeśli inni ludzie mnie zapamiętają, to w jakiś sposób moje życie będzie coś warte”. Myślę, że wiele razy ludzie mają dzieci z tego powodu, myśląc: „przynajmniej zostawiłem swoją spuściznę, jest ktoś, kto wygląda jak ja (lub powinien być)”.

Bez względu na to, co uważamy za nasz „znak” na świecie, myślimy, że ludzie będą nas później pamiętać, a to w jakiś sposób oznacza, że ​​nasze życie było coś warte. Ale ludzie, na których liczymy, że będą o nas pamiętać — oni też umrą! Na pewno za co najwyżej osiemdziesiąt lat wszyscy odejdziemy. A potem wszyscy ludzie, o których myślimy, że będą nas pamiętać, dajmy kolejne 200 lat, odejdą.

Pomyśl o swoich pradziadkach lub prapradziadkach. Znasz chociaż ich imiona? Oto były te istoty z całym życiem, wiecie, które się urodziły, były dziećmi i dorosłymi i miały wszystkie te doświadczenia. Nie mam pojęcia. Znam imię jednego z moich pradziadków i to wszystko. Znam jej imię tylko dlatego, że zostałem nazwany po niej. Nawet nie znam jej nazwiska, jak się nad tym zastanowić. To była jakaś duża, długa polska nazwa, którą zmienili, kiedy przybyli do Ameryki. nawet nie wiem co to było!

Jeśli pomyślimy o tym, że wszyscy ludzie, na których staramy się zrobić wrażenie, lub wszyscy ludzie, na których liczymy, że będą o nas pamiętać, chwalić nas i tak dalej – oni też odejdą. Więc zapomnijcie o albumach z wycinkami z naszymi zdjęciami, do których ludzie będą zaglądać i mówić: „och, tam był; tam była, oni byli tacy, bla, bla, bla”. Wszystkie te rzeczy zostaną wyrzucone! Albo zobaczą jakieś zdjęcie z rekolekcji i powiedzą: „Jeden z nich był moim pradziadkiem, ale nie wiem który. Może to był ten, może to był ten, kto wie, z jednym z nich byłem spokrewniony”. A więc wszystko, co było jakimś dziedzictwem czy dziedzictwem: wyleciało przez okno!

Nie będą nawet pamiętać naszego imienia, a tymczasem, nawet jeśli ludzie tutaj nas pamiętają, nie będziemy tutaj, by się tym cieszyć! Czasami z tyłu głowy pojawia się taka myśl: „Cóż, kiedy umrę, w końcu mnie docenią, bo mnie tam nie będzie. W końcu mnie docenią; w końcu zrozumieją, jak bardzo mnie kochali. W końcu zdadzą sobie sprawę, że mnie kochają”.

Wiesz co? Nie będziemy nawet w pobliżu, żeby się nim cieszyć! I kto powiedział, że oni w końcu zdadzą sobie z tego sprawę? Ale w ogóle nie będziemy w pobliżu: będziemy mieć własne doświadczenia. I kto wie, co to będzie na świecie, ale niezależnie od tego, jakie będzie nasze doświadczenie w tym czasie, wyda się nam to tak samo realne, jak wydaje się doświadczenie tutaj.

Czasami ludzie pytają „gdzie są królestwa piekieł, gdzie są królestwa głodnych duchów, gdzie są królestwa bogów?” Nie możemy ich zobaczyć, jak gdyby wiedza o tym, gdzie się znajdują, uczyniła je prawdziwymi. Lub „te królestwa, czy są prawdziwe, czy tylko jak sen? Muszą być jak sen. Ale wiesz, że kiedy się w nich rodzisz, są tak realne jak to. Po prostu urodziliśmy się w tym i myślimy, że to jest prawdziwe, a wszystkie inne odrodzenia to sen; ale kiedy się tam rodzisz, to, co widzisz wokół siebie i innych istot wokół ciebie i tak dalej, wydaje się to bardzo realne.

Gdyby ktoś przyszedł porozmawiać z tobą o planecie Ziemia, powiedziałbyś: „Planeta Ziemia, gdzie to na świecie jest? Wiesz, nigdy wcześniej o tym nie słyszałem, skąd mam wiedzieć, że istnieje? Gdzie to jest?" A potem ktoś wyjąłby teleskop i powiedział: „No, nie wiem, ale czy widzisz tę gwiazdę daleko tam? Właściwie ta gwiazda już nie istnieje, ponieważ jej światło potrzebowało dwudziestu trzech milionów lat świetlnych, aby do nas dotrzeć. Więc właściwie to, co widzimy, już nawet nie istnieje, ale słyszałem, że planeta Ziemia krąży gdzieś wokół tej gwiazdy, która już nawet nie istnieje. Więc może Ziemia też już nie istnieje, ponieważ dotarcie tutaj zajęło dwadzieścia trzy lata świetlne, więc nawet jeśli nasz teleskop jest wystarczająco silny, aby ją wykryć, w tej chwili może nie istnieć”.

Więc dla kogokolwiek się urodziliśmy, to wszystko wydaje się wielkim snem. A wszyscy nasi przyjaciele i krewni, którzy są tutaj, urodzili się gdzie indziej, urodzili się w królestwie piekła, w królestwie bogów. Wszyscy, których tu znamy, są jak [patrzymy na nich i myślimy], „kto to jest? Dlaczego mam się nimi przejmować? Nie jestem z nimi spokrewniony. Och, w porządku, są częścią wszystkich czujących istot, myślę, że mam dla nich współczucie.

Ktoś, z kim jesteś tak blisko związany jednego dnia, część twojego życia, tak prawdziwa i na kim tak bardzo ci zależało… Następnego dnia rodzisz się gdzie indziej, a potem nie masz pojęcia, kim oni są. Mogą być z powrotem tutaj, zawodząc, a nawet jeśli masz moc jasnowidzenia, myślisz: „Kim jest ta osoba, która tak zawodzi?” Nawet nie zdając sobie sprawy, że był to ktoś, kogo [kiedyś] bardzo kochaliśmy!

Więc to jest, kiedy myślimy o wszystkich czujących istotach jako o naszej matce w takim czy innym czasie, w jednym z naszych żyć. Te istoty były naszymi matkami, a potem my rodzimy się gdzie indziej, a one rodzą się gdzie indziej. Nie pamiętamy, kim jesteśmy; Kiedy kogoś spotykamy, wydaje nam się, że spotykamy go po raz pierwszy. Może widzisz przechodzącego obok jelenia i myślisz: „Kim jest ten nieznajomy?” Lub poczekaj, aż przyjdą kleszcze, poczekaj kilka miesięcy, kiedy śnieg stopnieje i pojawią się kleszcze! Ci mali faceci czołgają się po twojej nodze, a ty podnosisz jednego, „Co ten facet robi, czołgając się po mojej nodze?”

Może to była nasza matka. To była nasza matka z tego czy innego życia, ale wyglądamy i nie wygląda jak mama. Odnosimy się do niego jak do kleszcza i troszczymy się o niego jak o kleszcza i nie rozpoznajemy: „Och, to jest moja matka, to jest ta, która tak bardzo się o mnie troszczyła”. Brak uznania w ogóle!

Jest to podobne do tego, jak po prostu spotykamy się w tym życiu; spotykamy inne istoty w tym życiu. Kim są ci wszyscy nieznajomi? Chyba mają życie. Nawet nie znamy ich imion. Po prostu zapominamy o różnych rzeczach, a jednak są tu istoty, które odgrywają bardzo ważną rolę w tym życiu przez krótkie chwile, aw poprzednich życiach były bardzo drogimi przyjaciółmi, krewnymi, a nawet naszymi rodzicami.

Zastanów się nad tym i zrób coś ze skorupą naszej ignorancji, która sprawia, że ​​czujemy się tak prawdziwi i solidni. Zwłaszcza, że ​​bierzemy zasady dzisiaj, aby naprawdę przypomnieć sobie wszystkie inne czujące matki, których nawet nie pamiętamy, są naszymi matkami. Nawet nie myślimy o ich istnieniu; mogą istnieć we wszelkiego rodzaju sferach, które nam wydają się bardzo nierzeczywiste, tak jak nasza sfera wydaje się im nierzeczywista.

I pomyśleć o tych wszystkich istotach i włączyć je do naszej motywacji, ponieważ znaliśmy je w przeszłości i były dla nas dobre i spotkamy je w przyszłości i będą dla nas dobre, a więc dążenie do pełnego oświecenia dla ich dobra.

Czcigodny Thubten Chodron

Czcigodny Chodron kładzie nacisk na praktyczne zastosowanie nauk Buddy w naszym codziennym życiu i jest szczególnie uzdolniony w wyjaśnianiu ich w sposób łatwo zrozumiały i praktykowany przez ludzi Zachodu. Jest dobrze znana ze swoich ciepłych, pełnych humoru i klarownych nauk. Została wyświęcona na mniszkę buddyjską w 1977 roku przez Kyabje Ling Rinpocze w Dharamsali w Indiach, aw 1986 otrzymała święcenia bhikszuni (pełne) na Tajwanie. Przeczytaj jej pełną biografię.