Przyjaźń

Przez LB

Sylwetka więźnia.
Świat więzienny jest pełen ciągłych wątpliwości i paranoi, w wyniku czego brakuje nam trwałych przyjaźni. (Zdjęcie zrobione przez Jagadesh SJ)

Dla tych z nas, którzy przebywają w więzieniu, nawiązywanie przyjaźni jest jedną z najtrudniejszych rzeczy do zrobienia. Ciągle martwimy się, czy potencjalny przyjaciel szuka czegoś naszego, czy też wystawia nas na skoki, gdy wychodzimy zza rogu. Świat więzienny jest światem stałym wątpić i paranoja, w wyniku czego tracimy jedną z najwspanialszych prac w życiu – trwałą przyjaźń!

Kiedy miałam 19 lat i odsiadywałam swój pierwszy z wielu, wielu lat w więzieniu, spotkałam młodego mężczyznę, który w końcu dzielił podróż przyjaźni, która trwała już 25 lat. Pokonaliśmy wiele wybojów na drodze, a on dał mi wielką lekcję przyjaźni.

Jim miał 20 lat i miał około 5 i 10 cali, kiedy go spotkałem. Ważył około 170 funtów. i miał rdzawoczerwone włosy. Spotkaliśmy się w kaplicy Stanowego Zakładu Karnego w Oregonie i oboje byliśmy wtedy chrześcijanami. Odsiadywałem sześcioletni wyrok, a Jim sam rozpoczął długą serię. Zostaliśmy w tym samym zespole ewangelickim, który spotykał się w sobotnie wieczory i planował, jak będziemy dzielić się naszą wiarą z innymi więźniami. Wydawało się w tamtych czasach, że nasze wierzenia i czyny były niewinne, że chociaż byliśmy w więzieniu, wysłało nas poza te kolczaste ogrodzenia i pozwoliło nam być ludźmi.

Nadszedł jednak dzień, w którym straciłem wiarę w chrześcijaństwo i wróciłem do dawnych sposobów zażywania narkotyków, bójek i traktowania wszystkich wokół mnie jak śmiecia. Niedługo potem Jim poszedł za moim przykładem.

Niedługo potem znalazłem się na 15-letnim wyroku po mojej pierwszej ucieczce i szale zbrodni. Zostałem przeniesiony do więzienia stanowego, a następnie z innego stanu do więzienia w Waszyngtonie. Straciłem wtedy kontakt z Jimem i minęło kilka lat, zanim ponownie zobaczyłem go na oddziale psychiatrycznym po powrocie do więzienia w Oregonie.

Dowiedziałem się, że Jim został zwolniony warunkowo, a potem otrzymał wyrok dożywocia. Kiedy strażnicy powiedzieli mi, że próbował popełnić samobójstwo, napisałem do Jima list. Chciałem dodać mu otuchy i dać mu do zrozumienia, że ​​nie jest sam. Teraz oboje odsiadywaliśmy długie wyroki i chociaż byliśmy otoczeni przez ludzi, jestem pewien, że Jim czuł się tak samotny jak ja w tym czasie w naszym życiu.

Po kilku latach znalazłem się w tej samej instytucji co Jim. Natychmiast przenieśliśmy się razem do celi i zaczęliśmy robić i sprzedawać narkotyki.

Rzeczą, która naprawdę rzuca mi się w oczy w tamtych czasach, jest całkowita zmiana osobowości i działań, które wytworzyły nasze nastawienie i wywołały w nas narkotyki. Tam, gdzie kiedyś Jim i ja troszczyliśmy się o innych, teraz żerowaliśmy na nich, próbując wydobyć od nich wszystkie pieniądze i mienie. Przekonałem nawet mamę, że wychodzę za mąż, żeby zdobyć pieniądze na więcej leków.

W końcu, w tym bardzo niskim momencie naszej przyjaźni, udało mi się odepchnąć od siebie nawet Jima, kradnąc mu tyle pieniędzy, ile mogłem i zabierając to, co znajdowało się w naszej celi, gdy wyjeżdżałem do innej instytucji. Przekonałem się przez otępienie wywołane przez narkotyki, że Jim zrobił mi źle i że mam do tego prawo.

Dziesięć lat później znalazłem się z powrotem w więzieniu stanowym Oregon w celu kolejnej ucieczki i zacząłem się zastanawiać, dlaczego pozwoliłem sobie żyć w moim samowolnym piekle. Spaliłem każdy most i nadużyłem każdej mojej przyjaźni. Czułem się całkowicie samotny.

Niedługo po podjęciu decyzji o życiu i dokonaniu pewnych zmian w moim życiu nawiązałem kontakt z Dharmą i wszedłem na ścieżkę środkowej drogi. Zaraz potem, ku mojemu zdziwieniu, otrzymałem list od Jima. To wywołało uśmiech na mojej twarzy. Powiedział mi, że „bez względu na to, przez co przeszliśmy, nadal byliśmy przyjaciółmi. Mieliśmy historię, a on był przy mnie”. To naprawdę zrobiło na mnie wrażenie i pokazało mi, czym jest „klejnotowa” przyjaźń i jaka ma uzdrawiającą moc przebaczania. To pozwala mi dotrzeć do innych, którzy źle mnie potraktowali i zaoferować im przyjaźń, jaką daje mi Jim.

Nie ma na tym świecie wyższej pozycji do zdobycia niż bezwarunkowa akceptacja i przyjaźń z drugim człowiekiem. Przyjaźń łagodzi cierpienie samotności, które wszyscy czasami odczuwamy, i daje nam przykład do naśladowania, który możemy objąć i przekazać innym.

Minęło około 10 miesięcy odkąd Jim napisał do mnie i doświadczyłem nasion przyjaźni, które podlał przebaczeniem, które wydawało mi się niemożliwe. Dziękuję Jim. Obyś był pobłogosławiony tym samym poczuciem podziwu, które ja odczuwałem poprzez twoją przyjaźń, gdy kontynuujemy tę długą drogę przez lata.

Osób uwięzionych

Wiele więźniów z całych Stanów Zjednoczonych koresponduje z Czcigodnym Thubtenem Chodronem i mnichami z opactwa Sravasti. Oferują wspaniały wgląd w to, jak stosują Dharmę i starają się przynieść korzyść sobie i innym, nawet w najtrudniejszych sytuacjach.

Więcej na ten temat