Śladami Buddy

Śladami Buddy

Stupa Dhamek pod czystym, błękitnym niebem z tybetańskimi flagami modlitewnymi z przodu.
Stupa Dhamek w Sarnath, gdzie Budda wygłosił pierwsze kazanie swoim pięciu uczniom po osiągnięciu oświecenia. (Zdjęcie zrobione przez Patrika M. Loeffa)

Ity Sofer, Izraelczyk, jest uczniem Goenka-ji i przyjacielem Czcigodnego Thubtena Chodrona. Pisał do niej o swojej pielgrzymce do Indii.

Podczas niedawnego odosobnienia dążenie powstał we mnie, aby chodzić z Bodhgaya, gdzie Budda osiągnął oświecenie w Sarnath, gdzie dał swoje pierwsze nauki. Chciałem iść pieszo, ponieważ Budda zrobił to po osiągnięciu najwyższego celu, kiedy udał się na spotkanie ze swoimi pierwszymi pięcioma uczniami, obrócił Koło Dharmy i podzielił się z nimi ścieżką.

Szukałem towarzyszy, którzy byliby zainteresowani dołączeniem do mnie na spacer. Indyjski Theravadin mnich i tajski mnich obaj byli entuzjastycznie nastawieni do wyjazdu. Ustaliliśmy czas, aby dotrzeć do Sarnath tuż przed przybyciem naszego nauczyciela na pielgrzymkę.

Nie zabraliśmy ze sobą prawie nic, tylko ubranie na zmianę, moskitierę i miski na jałmużnę dwóch mnichów. Chcieliśmy zdobyć żywność, chodząc od domu do domu i zbierając jałmużnę. Wziąłem ósemkę zasady, więc, podobnie jak mnisi, po południu nie jadłem stałego pokarmu.

Każdego ranka wstawaliśmy wcześnie i zaczynaliśmy spacerować w chłodnym powietrzu. Około 10 rano zaczęliśmy zbierać jałmużnę w najbliższej wiosce. Czasami gospodarze zapraszali nas na posiłek do swoich domów. Innym razem wkładali trochę ryżu, soczewicy lub warzyw do misek mnichów, a my nadal zbieramy jałmużnę w kolejnych domach. Czasami natrafialiśmy na bardzo biedne wioski, które nie miały wiele do zaoferowania, i dobrym doświadczeniem było być pokornym i z radością przyjmować wszystko, co nam zaproponowano. Nigdy nie byliśmy głodni.

Ludzie byli dla nas bardzo hojni. Ciągle powtarzałem mnichom, że otrzymaliśmy wszystko, co zrobiliśmy, ponieważ w przeszłości stworzyli tak wiele zasługi ofiary. Wieczorami szukaliśmy świątyni do spania. Większość z nich to świątynie hinduistyczne, więc ciekawie było zobaczyć ich reakcje na nas i sposób życia w ich świątyniach. Miejscowi przyjęli nas z radością i zawsze opiekowali się nami, jak tylko mogli.

Bihar, prowincja, przez którą przeszliśmy, ma piękne krajobrazy, zielone i pełne strumieni i rzek. Przez zielone pola przebiegają kanały. To było wyjątkowe przeżycie, aby przejść przez ten obszar z mnichami, podobnie jak Budda zrobił ponad 2,500 lat temu i być prawie całkowicie zależnym od życzliwości innych. Wzięliśmy niewielką ilość pieniędzy na specjalne potrzeby, ale prawie nigdy ich nie używaliśmy.

Cała nasza trójka cierpiała z powodu bólu i zmęczenia, ponieważ nie byliśmy przyzwyczajeni do codziennego pokonywania tak długich dystansów. 288 kilometrów pokonaliśmy w 11 dni, tyle samo czasu zajęło to Budda iść z Bodhgaya do Sarnath. Ostatnia część pielgrzymki odbyła się wzdłuż autostrady Varanasi-Kalkuta, gdzie chodzenie było trudne przy tak wielu przejeżdżających ciężarówkach. Było głośno i pełno dymu i zanieczyszczeń. Trochę na tym ucierpieliśmy.

W końcu wjechaliśmy do Varanasi (Benares) i przejechaliśmy przez miasto w kierunku Sarnath. Po przyjeździe cała nasza trójka czuła się słaba i rozgorączkowana. Mieliśmy biegunkę z powodu jedzenia, które jedliśmy po drodze, ale nasze umysły były przepełnione błogość, zachwyt i satysfakcję, ponieważ przeszliśmy ten wyjątkowy spacer w naszym życiu i umocniliśmy naszą wiarę w Trzy klejnoty. Przez całą podróż czuliśmy się całkowicie bezpieczni i chronieni przez siły Dharmy. Nigdy się nie baliśmy lub wątpić. To było niesamowite, jak kiedy wspieramy Dharmę, jesteśmy wspierani we wszystkich aspektach.

Autor gościnny: Ity Sofer

Więcej na ten temat