Przyjazne dla wydruku, PDF i e-mail

Dziewięciopunktowa medytacja śmierci

Werset 4 (ciąg dalszy)

Część serii rozmów na temat Lamy Tsongkhapy Trzy główne aspekty ścieżki wydawane w różnych miejscach w Stanach Zjednoczonych w latach 2002-2007. Ten wykład został wygłoszony w Missouri.

  • Przegląd trzech zasad ścieżki
  • Osiem światowych trosk
  • Powody do kontemplacji śmierci
  • jak medytować na śmierć

Trzy główne aspekty 06: Werset 4: Dziewięciopunktowa śmierć medytacja (pobieranie)

W tekście dotyczącym trzech głównych zasad ścieżki, o których mówiliśmy:

  1. zrzeczenie się albo determinacja bycia wolnym z cyklicznej egzystencji
  2. kochające współczucie i myśl bodhiczittaaltruistyczna intencja
  3. oraz mądrość realizująca pustkę
Czcigodny Chodron medytuje.

Rezygnacja z lgnięcia do szczęścia tego życia jest pierwszym krokiem do wytworzenia determinacji, by być wolnym.

Następnie mówiąc o pierwszym, determinacja bycia wolnym, doszliśmy do wersetu jeden, dwa, trzy, cztery. W wersecie czwartym pierwsze zdanie: „Rozważając czas wolny i dary”, które tłumaczę również jako wolności i fortuny, „tak trudne do znalezienia i ulotny charakter twojego życia, odwróć przywiązanie do tego życia”. To mówi o tym, jak rozwijać determinacja bycia wolnym—pierwszy krok to poddanie się przywiązanie po prostu szczęście tego życia. Kiedy po prostu krążymy wokół szczęścia naszego obecnego życia, jest to ogromna przeszkoda w osiągnięciu duchowego miejsca. Drugie zdanie: „Poprzez wielokrotne rozważanie nieomylnych skutków karmy i nieszczęścia cyklicznej egzystencji, odwróć przywiązanie do przyszłych żywotów”. To mówi o tym, jak przestać pragnienie o dobre odrodzenia w cyklicznej egzystencji i generowanie pragnienia bycia całkowicie wolnymi.

Nadal jesteśmy przy pierwszym zdaniu – mówimy o tym, jak porzucić obsesję na punkcie atrakcji i przyjemności tego życia. Staje się to ogromną przeszkodą dla praktyki duchowej, ponieważ pochłania tak dużo czasu. Gonimy i biegamy w poszukiwaniu przyjemności wszędzie tam, gdzie możemy ją dostać. W trakcie szukania przyjemności tworzymy wiele negatywnych działań. Pozostawiają one w naszym umyśle negatywne ślady karmiczne, które powodują cierpienie. Tak więc goniąc się, biegając, szukając własnej przyjemności, tak naprawdę tworzymy dla siebie wiele przyczyn cierpienia.

W poszukiwaniu szczęścia w tym życiu – to właśnie motywuje ludzi do zabijania, kradzieży, niemądrych zachowań seksualnych, kłamstwa, używania mowy w dysharmonijny sposób, plotkowania, używania ostrych słów i tak dalej. Motywacją, która za tym stoi, jest teraz moje szczęście. To jest podstawowa motywacja, z którą żyjemy obecnie – moje szczęście teraz. A jeśli to możliwe właśnie teraz, w tej chwili, w porządku! Cóż, za co najmniej pięć minut, a najdłużej będę czekać, to moja starość. Więc przygotujemy się na starość, chociaż nie jesteśmy pewni, czy pożyjemy tak długo. Jesteśmy po prostu całkowicie zaangażowani w szczęście tego życia. Nie myślimy poza tym życiem, jak to, co dzieje się po śmierci? Gdzie się odradzamy? Nie myślimy o wyższym celu życia, ponieważ po prostu biegamy w kółko goniąc za wszystkimi naszymi małymi dreszczami ego. Zaciemniamy to w wielu innych rzeczach. Ale do tego się to sprowadza – przynajmniej kiedy patrzę na swój własny umysł. Może wy jesteście w lepszej sytuacji niż ja, ale to jest mój opis.

Osiem światowych trosk

Rozmawialiśmy o osiem światowych trosk jako uosobienie szczęścia w tym życiu. Te ósemki są w czterech parach: pierwsza przywiązanie do pieniędzy i mienia oraz niezadowolenia z tego, że ich nie dostałem lub ich nie straciłem. Drugi to bycie zachwyconym i szczęśliwym, gdy jesteśmy chwaleni i aprobowani, oraz bycie nieszczęśliwym, gdy ludzie nas krytykują, obwiniają lub nas nie akceptują. Trzecim jest pragnienie dobrej reputacji i dobrego wizerunku przed innymi ludźmi, a nie pragnienie negatywnego. Czwarty to pragnienie przyjemności zmysłowej: widzieć dobre rzeczy, słyszeć miłe dźwięki, zapach, smak, dotyk, wszystkie te rzeczy, a nie pragnąć złych doświadczeń zmysłowych. Tak więc samo szukanie ich – dążenie do zdobycia czterech z tych par i unikanie pozostałych czterech – jest tym, do czego sprowadza się szukanie szczęścia tylko w tym życiu. W ten sposób większość z nas żyje swoim życiem. W procesie tego tworzymy wiele negatywnych działań i sprawiamy wiele nieszczęścia sobie i innym.

Jako antidotum na to, jako sposoby na przeciwstawienie się temu i wygenerowanie determinacja bycia wolnym, najpierw myśleliśmy o naszym wypoczynku i darach lub tłumaczonych jako wolności i fortuny, cennego ludzkiego życia. (Przeglądam teraz to, o czym rozmawialiśmy przez ostatnie kilka tygodni.) W szczególności, gdy nasze cenne ludzkie życie uczy się rozpoznawać jego cechy; następnie widząc jego cel i znaczenie; a potem zobaczyć, jak rzadkie i trudne jest to osiągnięcie. Następnie druga część tego, jak mówi pierwsze zdanie w czwartym wersecie: pierwsza część to kontemplacja czasu wolnego i wyposażenia naszego drogocennego ludzkiego życia, a druga część to kontemplacja ulotnej natury naszego życia. w lamrim to jest medytacja o nietrwałości i śmierci.

Właśnie o tym chcę mówić w tym przemówieniu: nietrwałość i śmierć oraz to, jak wykorzystujemy to, aby wzmocnić naszą duchową praktykę. To bardzo ważny temat. Mówią, że jeśli rano nie pamiętasz nietrwałości i śmierci, marnujesz poranek. Jeśli nie pamiętasz tego w południe, marnujesz popołudnie. Jeśli wieczorem tego nie pamiętasz, marnujesz wieczór. To bardzo ważny temat.

Ten temat to pierwsza rzecz, którą Budda nauczany po jego oświeceniu. Kiedy nauczał Czterech Szlachetnych Prawd, nietrwałość i śmierć były pierwszym tematem pod tym tematem. To też ostatni temat, którego nauczał. Zilustrował to swoją parinirvaną – poprzez odejście i porzucenie tego ciało. Teraz śmierć i nietrwałość to coś, o czym ludzie w społeczeństwie nie lubią myśleć i nie lubią o tym rozmawiać. Uważamy, że jeśli myślimy o śmierci, może się to wydarzyć; a jeśli o tym nie pomyślimy i nie porozmawiamy, może się to nie wydarzyć, prawda? Więc idziemy przez życie nie myśląc i nie rozmawiając o tym, nie przygotowując się do niego, ale jest to jedyna rzecz, która z pewnością się wydarzy.

Pamiętam, że jako małe dziecko na autostradzie w pobliżu miejsca, w którym mieszkaliśmy, znajdował się Forest Lawn Memorial Park. Nie mogli nazwać go cmentarzem, bo to za dużo mówi o śmierci – więc to park pamięci. Pamiętam, jak jako małe dziecko przejeżdżałem obok tego i pytałem mamę i tatę: „Cóż, co się tam dzieje?” „Cóż, tam są martwi ludzie”. „No cóż, czym jest śmierć?” „Um, ludzie długo kładą się spać”. Odniosłem wyraźne wrażenie, że nie powinienem zadawać więcej pytań. Nie rozmawiamy o śmierci, ponieważ jest zbyt przerażająca i zbyt tajemnicza. Jest zbyt nieznany, więc będziemy udawać, że nie istnieje. Jednak nasze życie jest ukształtowane przez naszą własną śmiertelność, czyż nie?

Mamy kalendarz pełen zajęć: „Czwartek muszę to zrobić, piątek robię tamto, a sobota robię to, mam tak wiele rzeczy w życiu i jestem bardzo zestresowany. Tak dużo rzeczy do zrobienia." Ale jeśli na to spojrzysz, nie musimy robić żadnej z tych rzeczy w naszym kalendarzu. Żadna z nich nie jest czymś, co musimy zrobić. Jedyne, co musimy zrobić, to umrzeć. Jedyne, co jest pewne w naszym życiu, to to, że pewnego dnia ono się kończy. Wszystko inne, co mówimy, że musimy zrobić, jest niepoprawne. Nie musimy tego robić; decydujemy się to zrobić.

To jest naprawdę ważne, ponieważ w naszym życiu tak często: „Och, tak mi przykro. Nie mogę praktykować Dharmy. Muszę iść na recital mojego dziecka. "Oh przepraszam. Nie mogę iść na to odosobnienie. Muszę pracować po godzinach”. Nie musimy robić żadnej z tych rzeczy. Myślę, że powinniśmy być szczerzy i powiedzieć: „Wybieram pójście na recital mojego dziecka”. „Wybieram pracę w nadgodzinach”. „Wybieram wydatki na to, a nie na tamto”. To o wiele bardziej szczere niż mówienie, że muszę, co nie jest prawdą.

Sześć wad nierozważania śmierci

Połączenia medytacja o nietrwałości i śmierci ma wiele zalet, jeśli to robimy; i ma wiele wad, jeśli tego nie zrobimy. Pozwól, że porozmawiam o nich trochę, ponieważ ważne jest, aby zrozumieć, dlaczego to robimy medytacja.

Istnieje sześć wad, jeśli nie pamiętamy o nietrwałości i śmierci. Pierwszym z nich jest to, że nie pamiętamy o praktykowaniu Dharmy ani o tym, by być jej świadomym. Po prostu oddalamy się, całkowicie angażujemy się w nasze życie.

Po drugie, jeśli pamiętamy Dharmę, nie będziemy praktykować i będziemy zwlekać. Tak nazywam Mañana mentalność: „Wykonam swoją praktykę duchową Mañana , dzisiaj jestem zbyt zajęty.” Więc robi się MañanaPrzebywał całą drogę, aż umrzemy i żadna praktyka nie zostanie wykonana.

Trzecią wadą jest to, że nawet jeśli ćwiczymy, nie będziemy robić tego wyłącznie. Możemy próbować praktykować, ale ponieważ nie pamiętamy nietrwałości i śmierci, nasz umysł wciąż ma motywację do przyjemności tego życia: „Pójdę na zajęcia Dharmy, jeśli jest to zabawne, jeśli jest interesujące, jeśli mogę być blisko do nauczyciela i doznaj emocjonalnych uderzeń, jeśli uda mi się zdobyć trochę prestiżu, jeśli będę sławny, ucząc się Dharmy”. Nasza praktyka staje się nieczysta, jeśli tak naprawdę nie oczyszczamy naszej motywacji poprzez pamiętanie o nietrwałości i śmierci.

Czwartą wadą jest to, że nie będziemy ćwiczyć gorliwie przez cały czas. Innymi słowy, naszej praktyce będzie brakować intensywności. Możemy ćwiczyć z dobrą motywacją, ale po pewnym czasie tracimy ją i nasza praktyka nie jest intensywna. Widzimy to cały czas. To jest historia naszej praktyki, prawda? Naprawdę się w to wciągamy, a po chwili staje się stary i nudny. Robimy to rutynowo, ale nie jest to już ważne w naszych umysłach.

Piątą wadą jest to, że tworzymy dużo negatywów karmy co uniemożliwi nam osiągnięcie wyzwolenia. Tak jak mówiłem, kiedy po prostu szukamy szczęścia tego życia, ponieważ nie myślimy o śmiertelności i karmy a co następuje po tym, to nie dbamy o nasze działania. Robimy wszelkiego rodzaju nieetyczne działania, aby czerpać przyjemność z tego życia, lub zemścić się, gdy ktoś krzywdzi nas w tym życiu. I tak tworzymy dużo negatywów karmy co przynosi cierpienie.

Szóstą wadą jest to, że umrzemy z żalem. Dlaczego umieramy z żalem? To dlatego, że zmarnowaliśmy nasze życie. Nie użyliśmy go do przekształcenia naszego umysłu, a zamiast tego zgromadziliśmy wiele negatywnych śladów karmicznych. Więc kiedy nadchodzi czas śmierci, umieramy z żalem – co moim zdaniem musi być najokropniejszym sposobem na śmierć. Odkąd byłem dzieckiem, zawsze miałem wrażenie: „Nie chcę umrzeć z żalem”. Bo umieranie z fizycznym bólem to jedno. Ale umieranie i patrzenie wstecz na nasze życie i myślenie: „Zmarnowałem swój czas”. Albo: „Wykorzystałem swoją energię w szkodliwy sposób. Krzywdziłam innych ludzi i tego nie naprawiłam”. Myślę, że byłoby to bardzo bolesne; gorsze od bólu fizycznego jest umrzeć z takim żalem. To wszystko pochodzi z niemyślenia o śmiertelności. Nie myśląc o śmiertelności, po prostu angażujemy się we wszystkie nasze egoistyczne ziemskie troski.

Sześć zalet kontemplacji śmierci

Zalety: pamiętanie o śmierci i nietrwałości ma sześć korzyści. Po pierwsze, będziemy działać w sposób znaczący i będziemy chcieli praktykować Dharmę. Kiedy wspominamy śmierć, myślimy: „Jakie są moje priorytety w życiu?” To sprawia, że ​​nasze życie ma sens i praktykujemy.

Po drugie, nasze pozytywne działania będą potężne i skuteczne, ponieważ nie zostaną skażone ukrytymi motywacjami do tego życia. Stworzymy silne pozytywne działania, które przyniosą realne korzyści nam i innym.

Po trzecie, pamiętanie o nietrwałości i śmierci jest ważne na początku naszej praktyki. Innymi słowy, napędza nas na ścieżce. Kiedy myślimy o naszej śmiertelności, skłania nas to do refleksji nad całym naszym życiem. Zastanawiamy się: „Żyłem do tej pory i kiedy umrę, co będę musiał ze sobą zabrać? Jaki był sens mojego życia?” Ta refleksja skłania nas do nadania sensu naszemu życiu. Sprawia, że ​​podążamy ścieżką.

Po czwarte, jest to ważne w środku praktyki. Dzieje się tak, ponieważ pamiętanie o nietrwałości i śmierci pomaga nam wytrwać podczas praktyki. Czasami przechodzimy przez różne trudności i trudy na ścieżce, nie zawsze wszystko jest przyjemne. Praktykujemy Dharmę, a ludzie wciąż nas krytykują, obwiniają, rozmawiają za naszymi plecami i zdradzają nasze zaufanie – różne rzeczy. W tych czasach możemy chcieć porzucić nasze duchowe dążenia, ponieważ jesteśmy w nieszczęściu. Ale jeśli pamiętamy o nietrwałości śmierci i celu naszego życia, nie poddajemy się w środku praktyki. Zdajemy sobie sprawę, że te trudności są w rzeczywistości rzeczami, które możemy znieść, że one nas nie pokonają.

Po piąte, pamiętanie o nietrwałości i śmierci jest ważne pod koniec praktyki, ponieważ pozwala nam skupić się na korzystnych celach. Pod koniec praktyki naprawdę mamy mądrość, współczucie i umiejętności. Pamiętając o zmiennej naturze rzeczy i naszej własnej śmiertelności, czujemy się naprawdę pobudzeni, aby wykorzystać umiejętności, które mamy, aby przynieść pożytek wszystkim istotom.

Szóstą korzyścią jest to, że umieramy ze szczęśliwym umysłem. Z tego powodu mówią, że jeśli pamiętamy o nietrwałości i śmierci za życia, a potem dobrze ćwiczymy, kiedy umieramy, nie umieramy z żalem. Umieramy nawet ze szczęścia. Mówią, zwłaszcza dla wielkich praktykujących, kiedy umierają, że śmierć jest dla nich tak zabawna, że ​​jest jak pójście na piknik. Wydaje nam się to niewiarygodne, ale widziałem ludzi, którzy umierają zdumiewająco.

Jedna historia o śmierci mnicha

Opowiem ci tylko jedną historię. Mam wiele historii o śmierci, ale ta, która odcisnęła na mnie bardzo silne piętno. Kiedy mieszkałem w Indiach, Centrum rekolekcyjne Tuszita gdzie mieszkałem było na wzgórzu. Tuż pod ośrodkiem odosobnienia znajdował się rząd glinianych i ceglanych domów. Właściwie około sześciu pokoi, tylko pojedyncze pokoje z błota i cegły, w których mieszkali jacyś tybetańscy mnisi. Był jeden bardzo stary mnich którzy kuśtykali z laską. Pewnego dnia wydaje się, że przewrócił się tuż przed swoją chatą. Inni mnisi, którzy mieszkali w innych pokojach, wyjechali, robiąc puja, nabożeństwo religijne gdzie indziej. Nie widzieli go, a jedna kobieta z Zachodu, która szła na wzgórze do zachodniego centrum, Tuszita, zobaczyła go tam. Podbiegła do nas i powiedziała: „Hej, jest to mnich i upadł i nie może wstać, a ktoś ma umiejętności medyczne? Było nas tam kilku; była jedna kobieta z Australii, która była pielęgniarką. Więc ona, ja i jedna tybetańska zakonnica poszliśmy tam. Ten biedny mnich leżał rozciągnięty. Położyliśmy go na łóżku w jego pokoju i zaczął krwawić.

Tymczasem wrócili jego tybetańscy przyjaciele, wrócili mnisi. Po prostu byli bardzo spokojni. Włożyli pod niego plastikową płachtę, bo tak bardzo krwawił. Powiedzieli po prostu: „Ok, pójdziemy odbyć naszą duchową praktykę – wygląda na to, że umiera. Zaczniemy odmawiać za niego modlitwy i inne rzeczy. Ale ludzie z Zachodu w ośrodku odosobnień, jeden człowiek usłyszał o tym i powiedział: „Och, mam na myśli, że nie możemy pozwolić mu umrzeć. Śmierć jest ważna”. Więc wsiadł do jeepa. Zjechał jeepem ze wzgórza, ponieważ szpital był daleko. Dostał lekarza w szpitalu; wjechałem jeepem aż na wzgórze i jest to wąska, jednopasmowa droga z klifem po jednej stronie. Dotarł aż na wzgórze. Lekarz wysiadł i spojrzał na mnich który był krwotok i powiedział: „On umiera. Nic nie mogę zrobić.

To było dla mnie bardzo interesujące, ponieważ mnisi po prostu to wiedzieli i od razu to zaakceptowali. Ludzie z Zachodu, mimo że byli praktykującymi Dharmą, nie mogli tego zaakceptować i musieli robić to wszystko. W każdym razie, ponieważ krwawił i wychodziły z niego te niesamowite rzeczy; wyciągali plastikową płachtę i przynieśli ją do mnie. Moim zadaniem było wziąć go i umieścić na zboczu góry. Świetna robota, co? A potem przerzucali dwa plastikowe arkusze, żeby trzymać pod nim. Wtedy mnisi w końcu powiedzieli: „W porządku, nasze przygotowania do pudży są gotowe”. Ten mnich miał szczególny medytacja bóstwo, które praktykował przez większość swojego życia; więc inni mnisi zamierzali to zrobić puja, nabożeństwo religijne tego konkretnego budda postać. Zadzwonili do mnie, a potem może jedna lub dwie inne osoby do pokoju i zaczęliśmy ćwiczyć. Pielęgniarka i tybetańska zakonnica zostały, aby w tym pomóc mnich który umierał.

Powiedzieli nam potem, że kiedy wszyscy wyszli, powiedział do nich: „Proszę, posadź mnie w medytacja pozycja. chcę umrzeć w medytacja pozycja." Ponieważ nie mógł się ruszyć, przenieśli jego ciało i wyprostował go. Ale był tak słaby po całym tym krwotoku, że nie mógł siedzieć prosto. Więc potem powiedział: „Cóż, po prostu połóż mnie i postaw mnie w fizycznej pozycji, postawie mojej medytacja bóstwo." Zrobili to, ale jego ciało był zbyt słaby, aby to wytrzymać. (Ten facet miał krwotok i dawał im wskazówki, co robić!) Potem powiedział: „Ok, połóż mnie po mojej prawej stronie w pozycji lwa”. To jest pozycja, w której Budda połóż się, gdy odchodził: prawą rękę pod prawym policzkiem, nogi wyciągnięte, a lewą rękę na udzie. Postawili go w ten sposób, a on powiedział: „Dobra, po prostu pozwól mi teraz umrzeć”. Był całkowicie spokojny, wcale nie był przerażony, całkowicie spokojny. Pielęgniarka z Australii nie była buddystką, właśnie odwiedzała ośrodek. Wyszła potem i powiedziała: „Nigdy czegoś takiego nie widziałam!” Był całkowicie spokojny.

Tymczasem reszta z nas to robiła puja i byliśmy o jeden lub dwa pokoje w dół. Zajęło nam to kilka godzin, może trzy, cztery godziny. Kiedy skończyliśmy, wyszliśmy. Jeden z mnichów, który był w puja był przyjacielem tego mnich który umierał. Więc znowu ich przyjaciel umiera: są całkowicie spokojni, nie ma wielkiego kryzysu, nie ma wielkiego problemu. Ten mnichma na imię Gesze Dziampa Łangdu. Pamiętam go całkiem dobrze. Wszedł do pokoju, w którym ten drugi mnich Zmarł. Są pewne znaki w ciało które wskazują, czy ktoś będzie miał dobre odrodzenie, czy nie, czy świadomość odeszła prawidłowo, czy nie. Gesze-la wyszedł i miał ten wielki uśmiech na twarzy. Jego przyjaciel właśnie umarł! Wychodzi uśmiechnięty i papla po tybetańsku, mówiąc: „Och, umarł tak dobrze. Był we właściwej pozycji. Można było powiedzieć, że medytował i pozwolił swojej świadomości przenieść się do czystej krainy. Wyszedł, był taki szczęśliwy.

Wywarło to na mnie takie wrażenie na praktykującym, bo to było po prostu zwyczajne mnich—jeden z tych starych mnichów z okolic Dharamsali, którego nikt nie zauważa. Był po prostu zwykłym praktykującym, który wykonywał naprawdę poważną praktykę, a potem zmarł tak dobrze. Jego śmierć była tak inspirująca dla tych z nas, którzy tam byli. To było niesamowite. To sprawiło, że pomyślałem: „To jest korzyść z medytacji nad nietrwałością i śmiercią – to sprawia, że ​​praktykujesz, a kiedy praktykujesz, umierasz bardzo, bardzo spokojnie”.

Jak pamiętać śmierć i dlaczego to robimy

Pytanie zatem brzmi: „No cóż, jak pamiętamy o nietrwałości i śmierci?” Tutaj są na to dwa sposoby. Jeden sposób nazywa się śmiercią w dziewięciu punktach medytacja i drugi medytacja wyobraża sobie własną śmierć. To są dwie różne medytacje. Opowiem o obu, ponieważ jest to dla nas bardzo cenne w naszej praktyce. Teraz muszę poprzedzić to stwierdzeniem, że celem myślenia o śmierci nie jest popadanie w chorobę i depresję, dobrze? Wszystko to możemy zrobić sami. Nie musimy przychodzić na zajęcia Dharmy, aby dowiedzieć się, jak popaść w chorobę i depresję. Nie taki jest cel. A celem nie jest wywołanie strachu, który jest paniczny, jak: „Umrę, aahhhh!” To wszystko możemy też zrobić sami.

Myślenie o nietrwałości i śmierci ma na celu przygotowanie się do niej. Robimy to, aby w chwili śmierci nie było to przerażające. Robimy to tak, że w chwili śmierci jesteśmy gotowi umrzeć i jesteśmy bardzo spokojni. Przygotowujemy się na śmierć, praktykując Dharmę: przekształcając nasz umysł; przez wyrzeczenie się naszej ignorancji, złośćegoizm, czepianie się przywiązania, duma, zazdrość; oczyszczanie naszych negatywnych działań; tworzenie pozytywnych działań. Tak przygotowujemy się na śmierć. To właśnie to medytacja ma nas inspirować i robi naprawdę dobrą robotę. Jeśli my medytować dobrze o nietrwałości i śmierci, wiem, że mój umysł staje się bardzo spokojny, bardzo spokojny i bardzo spokojny. Czy możesz sobie wyobrazić, że medytowanie nad śmiercią sprawia, że ​​twój umysł jest tak spokojny i spokojny?

Znowu pamiętam, kiedy mieszkałem w Indiach, jeden z moich nauczycieli udzielał nam prywatnych nauk w swoim pokoju. Przeglądał jeden tekst Aryadevy, Aryadevy Czterysta. Ten tekst zawiera cały rozdział o nietrwałości i śmierci. Przez tydzień lub dwa każdego popołudnia uczy nas nietrwałości i śmierci. Potem każdego wieczoru wracałem do domu i medytować na tym, czego nas nauczył. Te dwa tygodnie, kiedy naprawdę to ćwiczyłem medytacja intensywnie, mój umysł był taki spokojny.

Moja sąsiadka puszczała głośno radio. Kiedyś mnie to niepokoiło. Nie przeszkadzało mi to w tym czasie. Nie byłem na nią zły, że puszczała głośno radio. Nie obchodziło mnie to, ponieważ jej głośne granie w radio było nieistotne w szerokim zakresie rzeczy. Ktoś powiedział coś, co mnie zraniło, a mnie to nie obchodziło. To dlatego, że w szerokim zakresie rzeczy, kiedy myślisz o życiu i śmierci i co jest ważne, kiedy umierasz, ktoś mnie krytykuje lub obraża? Kogo to obchodzi? To nic wielkiego. A może rzeczy nie dzieją się tak, jak chcę? Biorąc pod uwagę, że umrę, to nic wielkiego. Samo myślenie o tym naprawdę pomogło mi spojrzeć na sprawy z innej perspektywy. Pomogło mi to odpuścić wiele rzeczy, o które normalnie mój umysł robiłby wielkie zamieszanie. Dlatego mówię, że to medytacja może sprawić, że twój umysł będzie bardzo spokojny i spokojny, naprawdę skupiony i skoncentrowany.

Dziewięciopunktowa medytacja śmierci

Spójrzmy na dziewięciopunktową śmierć medytacja i jak to zrobić. Dziewięć punktów podzielono na trzy podgrupy. Każda podgrupa ma nagłówek, a pod nim trzy punkty, a następnie zakończenie na końcu – to format dla każdej z tych trzech podgrup.

  1. Pierwsza podgrupa to śmierć jest określona.
  2. Druga podgrupa to czas śmierci jest nieokreślony.
  3. A trzecia podgrupa jest w chwili śmierci ważna tylko Dharma.

Wróćmy i spójrzmy na te trzy podgrupy i spójrzmy na trzy punkty znajdujące się pod każdą z nich oraz na wnioski każdej z nich.

Śmierć jest definitywna

Wszyscy umierają i nic nie może zapobiec śmierci

Po pierwsze, wszyscy umierają. To jest coś, o czym myślę, że wszyscy już wiemy, prawda? Każdy umiera. Ale wiemy o tym w naszej głowie i tak naprawdę nie zrealizowaliśmy tego. To bardzo pomocne właśnie w tym pierwszym punkcie — że wszyscy umierają i nic nie może nam zapobiec — w tym momencie zaczynam myśleć o ludziach, których znam i pamiętam, że umierają.

Jeśli chcesz, możesz zacząć od postaci historycznych. Spójrz, nawet wszyscy wielcy przywódcy religijni zginęli. The Budda umarł, umarł Jezus, umarł Mojżesz, umarł Mahomet. Giną nawet wielcy przywódcy religijni. Nic nie stoi na przeszkodzie śmierci. Być może zginęli też ludzie, których znamy, nasi dziadkowie, nasi rodzice. Jeśli ci ludzie jeszcze nie umarli, umrą. Bardzo pomocne jest myślenie o ludziach, do których jesteśmy bardzo przywiązani i pamiętanie, że umrą. Lub nawet wizualizuj ich jako trupa — ponieważ to rzeczywistość, umrą. Pamiętanie o tym pomaga nam przygotować się na ich śmierć.

W tej linii pamiętajmy też, że umrzemy. Pewnego dnia będziemy leżeć trupem, a ludzie przyjdą i będą na nas patrzeć. Gdybyśmy mieli normalną śmierć, nie w wypadku, przyjdą, spojrzą na nas i odejdą „Szkoda”. Jeśli nas zabalsamują: „Och, wygląda tak spokojnie”. A może ludzie będą płakać lub kto wie, co będą robić. Ale pewnego dnia zostaniemy wyrzuceni, chyba że mamy poważny wypadek i nie chcą pokazać ciało każdemu. Pomyśleć tylko, że wszyscy umrą, niezależnie od tego, czy ich znamy, czy nie. Idź osoba po osobie. Pomyśl o tym i naprawdę pozwól temu się zagłębić. To jest bardzo potężne dla naszego umysłu.

Naszego życia nie da się przedłużyć, gdy nadejdzie czas śmierci

Po drugie, po tym, jak nic nie może zapobiec śmierci i wszyscy umierają, jest to, że „naszego życia nie można przedłużyć, gdy nadejdzie czas śmierci”. Z każdą chwilą nasze życie jest coraz krótsze. Kiedy się wyczerpie, nic nie możesz zrobić. To prawda, że ​​czasami ludzie są chorzy i możemy wykonywać pewne praktyki duchowe, aby usunąć przeszkody karmiczne, które mogą spowodować przedwczesną śmierć. Więc to może usunąć przeszkodę dla kogoś, kto przeżyje całe życie. Ale nasze ciała nie są nieśmiertelne i większość z nas nie dożyje stu lat – zdecydowanie. Ile lat ma najstarszy znany człowiek? Nawet nie wiem.

Publiczność: Trochę ponad 100, 110 czy coś.

Czcigodny Thubten Chodron (VTC): Rysunek 120. Zdecydowanie większość z nas tutaj ma ponad dwadzieścia pięć lat, więc wyobraź sobie, że za kolejne 100 lat na pewno wszyscy umrzemy. Wszystkich siedzących w tym pokoju już nie będzie. Ten pokój może nadal tu być, ale nikt z nas nie będzie żył na tej planecie i inni ludzie będą z niego korzystać. Nic nie możemy zrobić, aby przedłużyć żywotność poza pewien punkt, ponieważ ciało z samej swojej natury umiera: rozpada się i umiera. Od chwili narodzin jest w trakcie rozkładu i umierania i nic nie możemy zrobić, aby zapobiec jego śmierci. Istnieją nawet historie z czasów Budda. Czy to Maudgalyayana była tą, która była bardzo uzdolniona w magicznych mocach? Myślę, że to był on. W każdym razie mógłby wykorzystać wszystkie te fantazyjne magiczne moce i przejść do innego wszechświata i tym podobnych rzeczy, ale nawet jeśli to zrobisz, nadal nie możesz uniknąć śmierci. Więc nawet jeśli masz moce jasnowidzenia, nawet jeśli potrafisz latać po niebie, nawet wszystkie specjalne rzeczy, które ludzie mogą robić, nie zapobiegają śmierci. Z każdą chwilą, która mija, zbliżamy się do śmierci. Naprawdę warto się nad tym zastanowić.

Każdego dnia, gdy budzimy się rano, aby pomyśleć: „Jestem o dzień bliższy śmierci niż wczoraj”. Następnego dnia: „Jestem o dzień bliżej śmierci niż wczoraj”. Gesze Ngałang Dhargye, jeden z moich nauczycieli, zwykł mawiać, że nie mógł zrozumieć, dlaczego my, ludzie z Zachodu, obchodzimy urodziny. Powiedział: „Tylko świętujesz, że jesteś o rok bliżej śmierci. Jaki jest sens?" To prawda, kiedy o tym myślimy. Żywotność się kończy. Jeśli pomyślimy o długości naszego życia jak o klepsydrze, a piasek tam spada, to w górnej części klepsydry jest tylko tyle piasku. Pewnego dnia to się skończy. Nie ma mowy, żeby go powstrzymać. Taka jest natura rzeczy, więc nie ma możliwości przedłużenia naszego życia.

Śmierć jest definitywna, nawet jeśli nie mieliśmy czasu na praktykowanie Dharmy

Zatem trzeci punkt pod śmiercią jest określony, to to, że na pewno się wydarzy, nawet jeśli nie mieliśmy czasu na praktykowanie Dharmy. Czasami w naszym umyśle myślimy: „Cóż, nie umrę, dopóki nie zacznę praktykować Dharmy. Ponieważ jestem dziś zbyt zajęty, zrobię to później. Więc umrę później. Ale to nieprawda. Opowiadają historię w pismach świętych o osobie, która dożyła około sześćdziesięciu lat. Na łożu śmierci obejrzał się i powiedział: „Przez pierwsze dwadzieścia lat mojego życia byłem zbyt zajęty graniem i zdobywaniem wykształcenia, aby ćwiczyć; więc te dwadzieścia lat zostało zmarnowanych. Przez drugie dwadzieścia lat mojego życia byłem zbyt zajęty karierą i rodziną; więc żadna praktyka Dharmy nie została wtedy wykonana. To było zmarnowane. Trzecie dwadzieścia lat mojego życia, moje wydziały podupadały i mój ciało cierpiałam i nie pamiętałam tak dobrze. Więc ten czas został zmarnowany. A teraz umieram”.

To prawda. Umieramy bez względu na to, czy ćwiczyliśmy, czy nie. Znowu pomocne jest myślenie o własnym życiu. Umrzemy i co będziemy musieli ze sobą zabrać, kiedy umrzemy? Czy ćwiczyliśmy? Czy jesteśmy gotowi umrzeć?

Czas śmierci jest nieokreślony

To faktycznie prowadzi do drugiej podpozycji, w której czas śmierci jest nieokreślony. Możemy dojść do punktu, w którym powiemy: OK, umrę, akceptuję, że śmierć jest definitywna, ale myślimy, że dzisiaj nie umrę. Umrę później. Nawet raz wygłaszałem takie nauczanie i doszedłem do tego, że czas śmierci jest nieokreślony. Pewien mężczyzna podniósł rękę i powiedział: „Cóż, firma ubezpieczeniowa twierdzi, że przeciętna długość życia kobiet to da, da, da, a dla mężczyzn to da, da, da, więc zostało nam jeszcze kilka lat”. A ja powiedziałem: „Och?” Więc zawsze mamy to uczucie: śmierć dzisiaj się nie wydarzy. Nawet ludzie, którzy dzisiaj umierają, co to jest? 23 maja 2002. Nawet ludzie, którzy dzisiaj umierają, kiedy obudzili się dziś rano, nie mieli takiej myśli: „Dzisiaj mogę umrzeć”. Powiedzmy, że ludzie w szpitalu – ludzie, którzy obudzili się w szpitalu dziś rano, niektórzy z nich umrą pod koniec dnia. Czyż nie? Cierpią na śmiertelne choroby w szpitalu lub w domach starców. Nie wiem, czy któryś z nich pomyślał: „Dzisiaj może być dzień, w którym umrę”. Prawdopodobnie myślą: „Jestem chory. To śmiertelne, ale dzisiaj nie umrę. Umrę później. Mimo że to koniec, mam jeszcze trochę czasu. Nie umrę dzisiaj.

Ile osób ginie w wypadkach? Ci ludzie, którzy są nieuleczalnie chorzy, nie myślą: „Dziś umrę”. Ile osób jest zdrowych, a potem ginie w wypadkach? Nie myśleli też: „Dziś umrę”. Jestem pewien, że tutaj wszyscy mamy historie do opowiedzenia o doświadczeniach ludzi, których znamy, którzy zmarli bardzo nagle, bez żadnego ostrzeżenia. Kiedy po raz pierwszy się o tym dowiedziałem, jedna z moich koleżanek opowiedziała mi historię o swojej siostrze. Jej siostra miała dwadzieścia kilka lat i uwielbiała taniec brzucha. To było kilka lat temu, zanim wydali płyty, więc jej siostra ćwiczyła taniec brzucha do płyty.

Pewnego wieczoru jej siostra i jej mąż byli w domu. Jej mąż czytał w jednym pokoju, a siostra ćwiczyła taniec brzucha z płytą. Wtedy mąż nagle usłyszał, że płyta po prostu dobiega końca i dalej się drapie – wiesz, jak płyta wciąż się drapie na końcu? Nie rozumiał, o co chodzi, ponieważ jego żona zawsze grała ponownie i dalej ćwiczyła. Wszedł tam, a ona leżała martwa na podłodze – kobieta po dwudziestce. Nie wiem, co to było, czy to był zawał serca, czy tętniak, tętniak mózgu, czy co to było. Nie pamiętam teraz. Ale tak po prostu, ktoś, kto był całkowicie zdrowy.

Ludzie giną w wypadkach samochodowych: wstają rano, „Och, mam dzisiaj tyle rzeczy do zrobienia. Muszę jechać do tylu miejsc”. Wsiadaj do samochodu i nawet nie przejeżdżaj kilometra od ich własnego domu, a oni nie żyją. Spójrz na 9/11, czy 9/11 nie jest idealnym przykładem czasu śmierci jest nieokreślony? I wywiady, które przeprowadzili z ludźmi po tym, ludzie opowiadający o swoim życiu, o wszystkich nadziejach związanych z rodziną io tym, co zamierzali zrobić. To był normalny dzień pracy, ale nie zdążyli przekroczyć dziesiątej. Do tego czasu wszyscy już nie żyli.

Więc dla nas poczucie, że będziemy żyć wiecznie, a nawet poczucie, że dzisiaj nie umrzemy, jest całkowicie nierealne. To jest całkowicie poza granicami realistycznego myślenia, prawda? Teraz możemy powiedzieć: „Spójrz, ile dni życia miałem do tej pory i jeszcze nie umarłem, więc czy nie jest słuszne założenie, że dzisiaj też nie umrę?” Ale czas śmierci jest nieokreślony. Śmierć jest definitywna. Na pewno nadejdzie jeden dzień, kiedy tego dnia nie miniemy. Musimy naprawdę o tym pamiętać: każdego dnia ten dzień może być dniem, w którym umrzemy. Zadaj sobie pytanie: „Czy jestem dziś gotowy, aby przejść do następnego życia? Jeśli śmierć nagle wydarzy się dzisiaj, czy jestem gotów odpuścić? Czy mam rzeczy niedokończone, niedopowiedziane, którymi naprawdę trzeba się zająć, zanim umrę?” A jeśli to zrobimy, to być na szczycie naszego życia i robić te rzeczy na wypadek, gdyby dzisiaj był dzień, w którym umrzemy.

W naszym świecie nie ma pewności co do długości życia

Pierwszym punktem w tym punkcie, że czas śmierci jest niepewny, jest to, że generalnie nie ma pewności co do długości życia w naszym świecie i że ludzie umierają w trakcie robienia różnych rzeczy. Nie ma więc pewności co do długości życia. Niektórzy ludzie mogą żyć do 100 lat, niektórzy do 70, niektórzy do 43, niektórzy do 37, niektórzy do 25. Ludzie umierają jako nastolatkowie. Ludzie umierają jako dzieci. Ludzie umierają, zanim wyjdą z łona. Nie ma absolutnie żadnej gwarancji co do długości naszego życia, ponieważ umieramy w różnych momentach.

Zawsze jesteśmy w trakcie robienia czegoś, kiedy umieramy

Poza tym zawsze jesteśmy w trakcie robienia czegoś, kiedy umieramy. Możemy mieć takie wyobrażenie, że: „W porządku, śmierć jest definitywna, ale zorganizuję swoje życie i zajmę się wszystkim, o co muszę zadbać, a kiedy wszystko zostanie załatwione, umrę”. Zawsze lubimy wszystko organizować i planować. Ale nie ma ustalonej długości życia i zawsze będziemy w trakcie robienia czegoś.

Czy kiedykolwiek zakończyliśmy całą naszą światową pracę? Nawet w rzadkie dni, kiedy wyczyścisz całą pocztę, skrzynkę odbiorczą, pięć minut później jest więcej e-maili. Nie ma końca. Bez względu na to, jaką pracę wykonujemy, zawsze jest więcej pracy doczesnej. Jeśli pracujesz w biznesie, zawsze jest inny dzień produkcji rzeczy, inny dzień obsługi klientów lub kolejny dzień naprawiania rzeczy. Nigdy nie robimy wszystkich tych rzeczy. Jeśli mamy umysł, który mówi: „Będę praktykować Dharmę później, kiedy cała moja światowa praca zostanie skończona”, nigdy nie dojdziemy do punktu, w którym będziemy mieli czas na praktykowanie Dharmy. Zawsze będzie więcej rzeczy do zrobienia.

Jest to jeden z kluczowych punktów, których ludzie nie widzą – dlaczego nie mają czasu na praktykę Dharmy. To dlatego, że ciągle myślą: „Najpierw skończę wszystkie te ziemskie rzeczy, a potem będę praktykować Dharmę, ponieważ wtedy będę miał więcej czasu”. Nigdy nie dochodzisz do punktu, w którym wszystko jest załatwione. Zawsze jest coś więcej. Ludzie są zawsze w środku czegoś. Ludzie wychodzą na obiad, dostają zawału serca w trakcie jedzenia obiadu i umierają. Z pewnością słyszałem historie o tym, jak dzieje się to z ludźmi.

Słyszałem historię w Chinach, że niektórzy ludzie pobrali się. W Chinach zawsze odkłada się petardy jako celebrację. Ta młoda para przechodziła pod drzwiami, odkładała petardy. Petardy spadły na nich i zabiły je, gdy odlatywały. W dniu ślubu zostajesz zabity. Podczas wesela zostajesz zabity. To niesamowite, prawda? Zawsze jesteśmy w trakcie robienia czegoś, chodzenia gdzieś, kończenia projektu, w trakcie rozmowy. Nawet kiedy leżysz w szpitalnym łóżku, jesteś w trakcie jednego oddechu i umierasz. Jesteś w połowie zdania, jesteś w trakcie wizyty u krewnego i umierasz. Wypadki, jesteś w trakcie rozmowy. Tak więc czas śmierci jest nieokreślony. Zdarza się to w różnych momentach.

Jest więcej szans na śmierć, a mniej na przeżycie

Po drugie, jest więcej okazji do śmierci, a mniej do pozostania przy życiu. Innymi słowy, nasz ciało jest bardzo krucha i bardzo łatwo umrzeć. Jeśli o tym pomyślisz, to prawda. Myślimy: „O mój ciałojest tak silny. Ten rodzaj macho uczucie „Mam taki silny ciało”. Wtedy dostajesz jednego maleńkiego wirusa, którego nie możesz nawet zobaczyć gołym okiem, a on cię zabija, jednego maleńkiego wirusa. Jeden mały kawałek metalu trafia w niewłaściwe miejsce w naszym ciało, w ten sposób jesteśmy martwi. Jeden malusieńki, maleńki skrzep krwi utknie w mózgu lub w tętnicy serca, nie ma nas. Uważamy, że nasze ciałojest tak silny; ale nasza skóra tak łatwo się skaleczy, że wystarczy mały kawałek papieru. Nasze kości bardzo łatwo się łamią. Wszystkie nasze narządy są bardzo delikatne, łatwo ulegają uszkodzeniu. Bardzo łatwo jest umrzeć. Nasz ciało nie jest tak silny.

Nasze ciało jest bardzo delikatne

Prowadzi to do trzeciego punktu, którym jest: nasz ciało jest niezwykle krucha. Po drugie, jest więcej szans na śmierć, a mniejsze na pozostanie przy życiu; i po trzecie, że nasza ciało jest bardzo krucha. To prawda, to prawda.

Jeśli spojrzymy, dlaczego mówi się, że jest więcej szans na śmierć, a mniej na pozostanie przy życiu? Cóż, musimy włożyć tyle wysiłku, aby przeżyć; umrzeć nie wymaga żadnego wysiłku. Aby umrzeć, wystarczy się położyć, nie pić, nie jeść, umrzemy. Nie dbaj o nasze ciało, umrzemy. Nie wymaga absolutnie żadnego wysiłku dla naszego ciało umrzeć. Aby przeżyć, musimy uprawiać żywność, gotować jedzenie, jeść, musimy zdobyć ubrania, aby chronić nasze ciało. Musimy zdobyć lekarstwa, aby utrzymać ciało zdrowy. Musimy budować domy, aby zadbać o ciało. Poświęcamy tak wiele czasu i energii w naszym życiu na dbanie o to ciało. Czemu? To dlatego, że gdybyśmy tego nie zrobili ciało samo z siebie automatycznie umrze. Zastanów się przez chwilę – ile czasu i energii musimy włożyć w dbanie o nasze ciało i utrzymywanie go przy życiu. Więc bardzo łatwo jest umrzeć, a nasze ciało jest kruchy.

Przyjrzyjmy się tutaj. Pod pierwszym punktem, że śmierć jest definitywna, powiedzieliśmy, że nic nie może nas powstrzymać przed śmiercią, że wszyscy umierają. Po drugie, nasze życie nie wydłuży się w chwili śmierci i kończy się z chwili na chwilę. Po trzecie, możemy umrzeć bez praktykowania Dharmy. Konkluzja z tych pierwszych trzech punktów po śmierci jest definitywna, wniosek, który wyciągamy z kontemplacji, jest następujący: muszę praktykować Dharmę.

Publiczność: Czym jest Dharma?

VTC: Dharma oznacza Buddanauki, ścieżka do oświecenia. Praktyka Dharmy oznacza przekształcenie naszego umysłu: pozbądź się egoizmu, złość, ignorancja, tego rodzaju rzeczy; rozwijać nasze wewnętrzne cechy.

Następnie drugi główny nagłówek, że czas śmierci jest nieokreślony. Trzy poniższe punkty to pierwsze, że zawsze będziemy w trakcie robienia czegoś, kiedy umrzemy, że nie ma pewności co do długości życia. Po drugie, jest więcej okazji do śmierci niż do przeżycia, ponieważ musimy włożyć tyle wysiłku, aby pozostać przy życiu. I po trzecie, że nasza ciało jest bardzo delikatna, nawet małe wirusy i kawałki rzeczy: jesz niewłaściwe jedzenie i możesz umrzeć. Więc nasze ciało jest bardzo krucha.

wnioski

Wniosek z myślenia o tych trzech punktach jest taki, że muszę teraz praktykować Dharmę. Pierwszy wniosek był taki, że muszę praktykować Dharmę. Po drugie, muszę teraz praktykować Dharmę. Dlaczego teraz? To dlatego, że czas śmierci jest nieokreślony i mógłbym umrzeć bardzo szybko i nie stać mnie na to Mañana mentalność, ponieważ mogę nie żyć tak długo.

Nic nie może nam pomóc w chwili śmierci z wyjątkiem Dharmy

Nasze pieniądze i bogactwo nie są pomocne w chwili śmierci

Teraz przechodzimy do trzeciego podrozdziału, w którym nic nie może nam pomóc w chwili śmierci poza Dharmą. To trzeci szeroki nagłówek. Po pierwsze, nasze pieniądze i bogactwo nie są pomocne w chwili śmierci. Nie ma znaczenia, czy jesteś bogaty, czy biedny, kiedy umierasz, umierasz. Nieważne, czy leżysz w rynsztoku, czy w drogim łóżku ze złotą pościelą, żadne z naszych bogactw nie uchroni nas przed śmiercią.

Miałem naprawdę interesującą sytuację, w którą zostałem wezwany – najlepszy przyjaciel Billa Gatesa umierał. Był kimś w Microsoft, z którym Gates był bardzo blisko i miał chłoniaka. Gates pożyczył Johnowi swój odrzutowiec, aby latał nim po całym kraju, aby udał się do specjalistów. Poszedł do najlepszych lekarzy. Pieniądze nie były problemem, ponieważ Microsoft radził sobie bardzo dobrze. Miał samolot do latania i całe bogactwo: nie mógł zapobiec śmierci, nie zrobił nic, aby jej zapobiec. W chwili śmierci żaden majątek nie był ważny. Ten człowiek był w rzeczywistości bardzo bystry i rozumiał to. Mimo swojego bogactwa rozumiał, że bogactwo nie jest ważne. Byłem pod wrażeniem sposobu, w jaki zginął.

Jeśli bogactwo nie jest ważne w chwili śmierci, dlaczego spędzamy całe życie martwiąc się o nie i pracując tak ciężko, aby je zdobyć, będąc tak skąpym i nie chcąc się nim dzielić? W chwili, gdy umieramy, wszystkie nasze pieniądze i bogactwo zostają tutaj. Nie przechodzi z nami do następnego życia. Ale spójrz, ile negatywnych karmy tworzymy starając się to zdobyć i chronić. Czy warto? A ile zmartwień i niepokoju mamy z tego powodu?

Publiczność: Więc jeśli ćwiczysz Buddanauki, to znaczy, że nie musisz bać się śmierci? Czy to oznacza?

VTC: Tak, to właśnie oznacza. Miło byłoby nie bać się śmierci, prawda?

Publiczność: Co jeszcze?

VTC: Cóż, dochodzę tam.

Publiczność: Nie rozumiem tej części.

VTC: Nasze bogactwo nie ma znaczenia, kiedy umieramy. Dlaczego więc tak bardzo się tym martwimy, kiedy żyjemy? Zwłaszcza, że ​​to wszystko tu zostaje i umieramy. Potem wszyscy nasi krewni kłócą się o to, kto go dostanie. Czy to nie tragedia, gdy krewni lub rodzeństwo kłócą się o majątek i majątek rodziców? Myślę, że to takie smutne. Rodzice tak ciężko pracowali, aby to osiągnąć, a potem wszystko, co się dzieje, to to, że ich dzieci, które kochają, tworzą negatywne karmy walczyć o to. Tragedia.

Nasi przyjaciele i krewni nie są dla nas pomocni w chwili śmierci

Po drugie, nasi przyjaciele i krewni też nie są nam pomocni w chwili śmierci. Wszystkie mogą być zgromadzone wokół nas, ale żaden z nich nie jest w stanie ochronić nas przed śmiercią. Możemy mieć nasze nauczyciel duchowy tam możemy mieć wszystkich naszych duchowych przyjaciół, wszyscy możemy się za nas modlić, ale to nie może powstrzymać nas przed śmiercią. Mówi się, że kiedy umieramy, nie pomagają nam w tym sensie, że nie mogą nas powstrzymać przed śmiercią. Niekoniecznie mogą też wprowadzić nasz umysł w pozytywny stan, kiedy umrzemy. Musimy wprowadzić nasz umysł w pozytywny stan. Mogą być w stanie pomóc. Przypominają nam o ścieżce, przypominają nam nauki, dają nam rady, śpiewają, które nam przypominają. Ale to my musimy wprowadzić swój umysł w dobry stan psychiczny, kiedy umieramy. Nikt inny nie może tego zrobić. Kiedy umieramy, nasi przyjaciele i krewni zostają tutaj i idziemy dalej sami — żaden z nich nie towarzyszy nam w śmierci i nie pomaga nam. To przygoda. To samotna przygoda, samotny lot.

Biorąc to pod uwagę, jaki jest pożytek z bycia tak przywiązanym do innych ludzi? To naprawdę ważne pytanie. Biorąc pod uwagę, że nasi przyjaciele i krewni nie mogą oczyścić naszego negatywnego karmy, nie może iść z nami, kiedy umieramy, i nie może zapobiec naszej śmierci — dlaczego jesteśmy do nich tak przywiązani? Jaki jest pożytek z bycia przywiązanym? Jaki jest pożytek z umysłu, który chce być lubiany, popularny i kochany? Nic z tego nie uchroni nas przed śmiercią. Nic z tego nie może sprawić, że będziemy mieli dobre odrodzenie. Nic z tego nie może nas zbliżyć do oświecenia. Ten sposób myślenia, to medytacja, uderza w niektóre z naszych prawdziwych podstawowych załączników i naprawdę zmusza nas do kwestionowania tych rzeczy.

W chwili śmierci nawet nasze ciało zupełnie nie pomaga

Trzecią kwestią pod tym jest to, że w chwili śmierci nawet nasza ciało absolutnie nie pomaga. W rzeczywistości nasz ciało jest tym, co nas zdradza, kiedy umieramy. Ten ciało z którym jesteśmy od pierwszego dnia, to zawsze nam towarzyszy. Kiedy umieramy, zostaje tutaj, a nasz umysł, nasza świadomość odchodzi do innego życia. Biorąc pod uwagę, że nasz ciało zostaje tutaj, po co się tak martwić o to, jak wyglądamy? Zawsze martwimy się o to, jak wyglądamy i: „Czy moje włosy ładnie wyglądają, mój makijaż? Czy popisuję się swoją figurą? Faceci martwią się o to, czy moje mięśnie są silne, czy jestem wysportowany, czy wszystkie kobiety będą do mnie przyciągać? Albo zawsze martwimy się o nasze ciało i utrzymywanie go w dobrym stanie, dbanie o jego atrakcyjność. Jednak nasz ciało po prostu całkowicie nas zdradza, kiedy umieramy. Zostaje tutaj i idziemy dalej.

Nawet jeśli nas balsamują i wyglądamy tak pięknie, kiedy nie żyjemy, to co z tego? Jeśli masz moce jasnowidzenia ze swojego przyszłego życia, czy chcesz spojrzeć wstecz na swoje poprzednie zwłoki? Czy dostaniesz jakiś status z: „Och, moje poprzednie zwłoki były takie piękne. Wszyscy chwalą, jak ładnie wyglądałem, jak ładnie wyglądał mój trup.” Mama mojej koleżanki umierała na raka, w końcu umarła. Wyglądała okropnie, kiedy umierała. Po jej śmierci zabalsamowano ją, a na pogrzebie ludzie mówili: „Och, teraz wyglądała tak pięknie”. Kogo to obchodzi?

Kogo też obchodzi nasz prestiż w naszym życiu i nasza siła w naszym życiu? Kiedy umrzemy, zniknie cały ten prestiż, władza i sława. Wygląda na to, że w tym stuleciu niektórzy z najpotężniejszych ludzi: w naszym przypadku Stalin, Hitler, Truman, Roosevelt, Mao Tse Tung, Li Quan Yu – ktokolwiek to jest. Wszyscy ci bardzo potężni ludzie, co się dzieje po ich śmierci? Czy ich moc może coś zrobić po śmierci? Mogą być bardzo potężni i sławni, może jak Marilyn Monroe, kiedy żyjesz, być bardzo sławnymi i mieć wszystkich na ciebie gapiących się. Kiedy umierasz, nic z tego nie przychodzi z tobą, wszystko jest po prostu przeszłym. Jaki więc pożytek z tego, że tak bardzo się martwimy, że jesteśmy sławni, jeśli inni nas doceniają, jeśli osiągnęliśmy status i rangę, do której aspirujemy?

Nawet jeśli osiągniemy jakikolwiek status i rangę, możemy nie aspirować do miana polityków czy gwiazd filmowych. Ale w naszych małych życiach mamy swoje małe rzeczy, do których jesteśmy przywiązani i rzeczy, z których chcemy być sławni. Chcesz być najlepszym golfistą w hrabstwie Jefferson — cokolwiek to jest. Przywiązujemy się do tych wszystkich rzeczy. Jaki jest pożytek z tego, że kiedy umieramy, nic z tego nie przychodzi? A nasze zdjęcie może pozostać w tyle: „Och, tam: Królowa balu, mistrzyni golfa lub najlepsza osoba, która hoduje najładniejsze drzewka Bonsai”, niezależnie od tego, czym się zajmujesz. Mogą być twoje zdjęcia, a nawet może być w muzeum figur woskowych lub Hall of Fame. Kiedy opuścimy to życie, kogo to obchodzi? Nawet nas nie będzie, żeby to docenić. Jeśli nic z tego nie jest ważne na dłuższą metę, dlaczego tak bardzo się tym martwimy, gdy żyjemy? Po co mieć taką obsesję, zmartwienie, paranoję, depresję i tego typu rzeczy? To nie jest tego warte.

Musimy ćwiczyć czysto

Z medytacji dochodzimy do wniosku, że musimy czysto praktykować. Zatem nie tylko musimy praktykować Dharmę, musimy nie tylko praktykować ją teraz, ale musimy praktykować ją czysto. Innymi słowy, musimy pracować nad przekształceniem naszego umysłu — aby naprawdę uczynić nasz umysł szczęśliwym poprzez praktykę duchową. To jest prawdziwy rodzaj szczęścia.

Musimy ćwiczyć metody, aby to zrobić w bardzo czysty sposób, nie szukając po drodze żadnego rodzaju wzmocnienia ego. Jest to szczególnie powiedziane, ponieważ tak łatwo jest praktykować duchową ścieżkę, aby szukać korzyści ego. Chcę być znany jako dobry nauczyciel Dharmy. Chcę być znany jako fantastyczny medytujący. Chcę być znany jako uczony. Chcę być znany jako osoba bardzo pobożna. Jeśli będę miał dobrą reputację jako dobry praktykujący duchowość, ludzie będą mnie wspierać i dadzą mi ofiary, będą mnie honorować i szanować, a ja stanę na czele kolejki, a oni będą pisać o mnie artykuły do ​​gazet.

Ten rodzaj myśli bardzo łatwo może przyjść do naszego umysłu, kiedy próbujemy podążać duchową ścieżką, ale to zanieczyszcza naszą motywację. Praktykowanie Dharmy oznacza wyłącznie kontynuowanie naszej duchowej praktyki bez szukania po drodze tych zalet ego. I żeby naprawdę spróbować przezwyciężyć nasze egocentryzm i rozwijaj bezstronną miłość i współczucie. Spróbuj przejrzeć ignorancję, która okrywa nasz umysł i zobaczyć pustkę jaźni i zjawiska. Właśnie to musimy zrobić – aby naprawdę praktykować to w czysty sposób tak bardzo, jak tylko możemy. Więc widzisz, kiedy my medytować po śmierci motywacja do praktyki duchowej pochodzi z wnętrza. Wtedy nie potrzebujemy, żeby ludzie dyscyplinowali nas do praktyki.

Często w klasztorze musimy mieć rozkład dnia, o której godzinie medytować, o której intonować i robić te rzeczy. Dzieje się tak, ponieważ czasami brakuje nam własnej wewnętrznej dyscypliny. Kiedy rozumiemy śmierć i nietrwałość, jesteśmy zdyscyplinowani. Mamy własną wewnętrzną dyscyplinę, ponieważ nasze priorytety są naprawdę jasne. Wiemy, co jest w życiu ważne, wiemy, co w życiu nie jest ważne. Nikt nie musi nam mówić: „Idź i medytować”. Nikt nie musi nam mówić, żebyśmy poszli zrobić nasze oczyszczenie i wyznać, kiedy popełniliśmy błędy. Nikt nie musi nam mówić, żebyśmy zrobili ofiary i tworzyć dobre karmy. Nikt nie musi nam mówić, żebyśmy byli mili. Mamy własną wewnętrzną motywację, ponieważ medytowaliśmy nad nietrwałością i śmiercią.

Wtedy praktyka duchowa staje się tak łatwa. To staje się proste. Budzisz się rano i myślisz: „Ja żyję. Tak się cieszę, że żyję. Nawet jeśli dzisiaj umrę (bo czas śmierci jest nieokreślony), nawet jeśli umrę dzisiaj, jak długo mam dzisiaj żyć, bardzo się z tego cieszę. Doceniam to, ponieważ mogę naprawdę ćwiczyć i nadać swojemu życiu duże znaczenie”. Nawet poprzez bardzo proste czynności w naszym życiu, które wykonujemy z pozytywną motywacją, nadajemy naszemu życiu sens.

Więc to jest wartość robienia tego medytacja o nietrwałości i śmierci – to niezwykle ważne. Daje nam tyle pozytywnej energii. Dla mnie to medytacja to jedna z najlepszych rzeczy do zrobienia, aby pozbyć się stresu. Czy to nie wydaje się zabawne, że ty? medytować na śmierć, aby złagodzić stres? Ale kiedy się nad tym zastanowisz, to ma sens. Bo czym się stresujemy? „Stresuję się, ponieważ nie mam wystarczająco dużo pieniędzy, aby kupić to, czego chcę, ponieważ przekroczyłem limit mojej karty kredytowej”. „Jestem zestresowany, ponieważ mam tak wiele rzeczy do zrobienia i wszyscy oddychają, aby je wykonać”. „Stresuję się, ponieważ robiłem wszystko, co w mojej mocy, a ktoś mnie krytykował i nie doceniał tego, co zrobiłem”. Kiedy myślimy o tego rodzaju rzeczach w świetle tego, co jest ważne w chwili śmierci, żadna z tych rzeczy nie jest ważna! Puściliśmy ich. Wtedy nie ma stresu w umyśle. To niewiarygodne, jak spokojny jest umysł, kiedy myślimy o śmierci i naprawdę ustalamy priorytety. Najlepszy środek przeciwstresowy, prawda? To jest fantastyczne. Dlatego musimy naprawdę włożyć w to trochę wysiłku medytacja.

Jak medytować nad śmiercią

Kiedy to robimy medytacja, sposobem na to jest posiadanie tego zarysu z trzema głównymi punktami, trzema podpunktami pod każdym z nich i zakończeniem każdego z głównych punktów. Przechodzisz i myślisz o każdym punkcie. Twórz przykłady we własnym umyśle. Odnieś to do swojego życia. Pomyśl o tym punkcie w związku z własnym życiem. Upewnij się, że po każdym punkcie dojdziesz do tych trzech głównych wniosków. Przyjdź do nich i naprawdę pozwól, aby twój umysł pozostał tak jednopunktowy, jak tylko możesz, na tych wnioskach. Niech to naprawdę zapadnie w twoje serce. Ma ogromny wpływ na przemianę.

Tym razem rozmawiałem dość długo. Czy masz jakieś pytania?

Publiczność: Myślałem, że jeśli ktoś wie, kiedy nastąpi jego śmierć, powiedzmy, że dano mu sześć miesięcy życia czy coś takiego. Czy zrobiłbyś rzeczy inaczej? Powiedziano mi, że istnieje książka o nazwie Rok życia gdzie naprawdę powinieneś wyobrażać sobie, że umrzesz. Jestem pewien, że to wszystko byłoby pomocne. Ale czy naprawdę przerwałbyś swoje codzienne czynności i skupił się na tym całkowicie?

VTC: Ok, gdybyś wiedział, jaki będzie twój czas śmierci, czy zmieniłbyś swoje życie? Przede wszystkim nikt z nas tak naprawdę nie wie, kiedy nadejdzie czas naszej śmierci. Nawet lekarze mówią: „Masz sześć miesięcy”. Lekarze zgadują. Nie mają absolutnie żadnego pojęcia. Możesz mieć sześć dni lub sześć lat.

Ale chodzi o to: kiedy to robimy medytacja możemy zobaczyć, że niektóre rzeczy, które robimy w naszym życiu, naprawdę chcemy przestać. Widzimy, że nie są warte zachodu. Są też inne rzeczy, które musimy zrobić, aby zachować nasze ciało żyć i podtrzymywać nasze życie, abyśmy mogli ćwiczyć. Więc robimy to. Kiedy mamy świadomość nietrwałości i śmierci, robimy je z motywacją bodhiczitta zamiast motywacji własnej egoistycznej przyjemności. Nadal musimy jeść, aby zachować nasze ciało żywy. Zrozumienie, że umrzemy, nie oznacza, że ​​nie dbamy o nasze ciało. Dbamy o nasze ciało. Nadal musimy jeść. Ale teraz zamiast jeść, bo chcę jeść, bo tak dobrze smakuje, a to sprawi, że będę wyglądać pięknie i silnie, i to wszystko? Zamiast tego jemy jak werset, który śpiewaliśmy przed dzisiejszym obiadem. Robimy to, aby utrzymać naszą ciało w celu wspierania brahmacharya.

Połączenia brahmacharya oznacza czyste życie – życie praktykowania Dharmy. Jemy, ale z inną motywacją. Zamiast jednego z przywiązanie, robimy to motywacją do podtrzymania ciało abyśmy mogli praktykować z korzyścią dla siebie i innych. Nadal sprzątasz swój dom. Nadal możesz iść do pracy. Ale motywacja do robienia tych wszystkich rzeczy staje się inna. A potem niektóre rzeczy postanawiamy po prostu zostawić za sobą, ponieważ nie są dla nas ważne.

Publiczność: Co teraz? To tak jak ostatniej nocy, kiedy jechałem, niektórzy ludzie jeżdżą szaleńczo. Więc się boję. Boję się, że mnie odetną. Martwię się, że zdarzy mi się wypadek i umrę. Ilekroć spotykam się z takimi przypadkami lub w ogóle doświadczam strachu, zawsze staram się odnieść to z powrotem do lgnięcia do samego siebie – tak, aby zachować to wszystko w swoim umyśle. Więc jak się masz… mówi się, że biologiczne organizmy są w tobie mocno wplecione, by podtrzymać twoje życie. Gdybyś zdał sobie sprawę z pustki, czy nigdy nie bałbyś się śmierci? Czyli jesteś w stanie jakoś wyjść poza biologiczny popęd? A może to, co nazywamy biologicznym popędem, jest po prostu samochwytem, ​​który został wypalony w naszych strumieniach umysłu?

VTC: Biologiczna potrzeba, myślę, że wiele z tego ma związek z samochwytem – że jesteśmy tak przywiązani do naszego ciało i nie chcemy puścić „mojego ciało”. Myślę, że to jedna z rzeczy. Również ten cały obraz, to przywiązanie do ciało to także identyfikacja ego. To ja i nie chcę rezygnować z bycia sobą! Kim będę, jeśli nie jestem sobą? A jeśli tego nie mam ciało, to naprawdę kim będę? Więc myślę, że wiele z tego to chwytanie się ego.

Publiczność: Przyszło mi do głowy ostatnim razem, kiedy prowadziłem. Moje serce uspokajało się po tym, jak jakaś szalona osoba prawie zepchnęła mnie z drogi. Zacząłem się zastanawiać: „Ile to jest ta ignorancja, a ile po prostu na tym skończyłem?”

VTC: Trudno powiedzieć. Może część z tego jest sprawą biologiczną; ale że umysł się nie boi — to też może się zdarzyć. Zastanawiam się, czy ktoś groził arhatowi… nie wiem. Musielibyśmy zapytać arhata. Może ciało wciąż reaguje adrenaliną, więc może uciec, ale sam umysł nie jest przestraszony.

Publiczność:Jak możesz pomóc sobie nie bać się śmierci?

VTC: No dobrze, więc jak możesz sobie pomóc nie bać się śmierci? Myślę, że jak najwięcej przez całe życie żyć z dobrym sercem i nie krzywdzić innych. W ten sposób tworzymy wiele pozytywów karmy i porzucamy negatywne karmy. Wtedy umrzemy, jeśli… schronić się Budda, Dharma i sangha, jeśli wzbudzimy nasze dobre serce w pragnieniu współczucia, to sprawi, że nasz umysł będzie bardzo spokojny, gdy umrzemy. Jeśli możemy mieć spokojny umysł, kiedy umieramy, ponieważ myślimy o Budda, Dharma i sanghaalbo dlatego, że mamy miłość w sercu, albo dlatego, że nasz umysł – generujemy mądrość rozumiejącą pustkę. Jeśli potrafimy mieć taki umysł, kiedy umieramy, o wiele łatwiej jest po prostu odpuścić. A kiedy nie chwytamy się życia, nie ma strachu. Potem umieramy i jest po prostu bardzo spokojnie. Może być nawet szczęśliwy.

Posiedźmy spokojnie przez kilka minut, żeby trochę popracować medytacja.

Czcigodny Thubten Chodron

Czcigodny Chodron kładzie nacisk na praktyczne zastosowanie nauk Buddy w naszym codziennym życiu i jest szczególnie uzdolniony w wyjaśnianiu ich w sposób łatwo zrozumiały i praktykowany przez ludzi Zachodu. Jest dobrze znana ze swoich ciepłych, pełnych humoru i klarownych nauk. Została wyświęcona na mniszkę buddyjską w 1977 roku przez Kyabje Ling Rinpocze w Dharamsali w Indiach, aw 1986 otrzymała święcenia bhikszuni (pełne) na Tajwanie. Przeczytaj jej pełną biografię.