Przyjazne dla wydruku, PDF i e-mail

Przebłysk Strefy Gazy

Przebłysk Strefy Gazy

Obraz zastępczy

Wąski pas ziemi graniczący ze wschodnim Morzem Śródziemnym, Strefa Gazy jest domem dla tysięcy palestyńskich uchodźców. Uciekli tam podczas izraelskiej wojny o niepodległość w 1948 r. i wojny sześciodniowej w 1967 r. Od 1967 Zachodni Brzeg i Strefa Gazy znajdują się pod izraelską okupacją. Rozpoczęty w 1987 roku i trwający kilka lat Intifadeh składał się ze spontanicznych zamieszek wyrażających frustrację Palestyńczyków z powodu warunków uchodźców i gniew z powodu izraelskiej okupacji. Izrael brutalnie stłumił przemoc Palestyńczyków, pozostawiając obie strony obawiające się drugiej. Porozumienie z Oslo z 1993 r. było znaczącym krokiem w procesie pokojowym, ale jego wdrażanie wciąż się rozpoczyna i kończy.

Obraz mapy Strefy Gazy.

Obraz Wikimedia autorstwa Lancer.

Kiedy mój izraelski przyjaciel Boaz powiedział, że chce odwiedzić Strefę Gazy, przełknąłem ślinę, a obrazy przemocy i bólu przemknęły przez mój umysł. Mniszka buddyjska, podobno nie boję się promować współczucia i pokoju; jednak moją pierwszą reakcją jest samoobrona. Odpisałem „Tak” i postanowiłem nie mówić rodzicom o wizycie, dopóki się nie skończy.

Tego ranka przy śniadaniu rozmawialiśmy o izraelskich mężczyznach jako macho. Ity, 30-letni mężczyzna, wyjaśnił: „W wieku osiemnastu lat zaczynamy trzyletnią obowiązkową służbę wojskową. Widzimy przemoc; wiemy, że ludzie giną podczas służby wojskowej i nie wiemy, jak radzić sobie z emocjami, które się z tym wiążą. Ponadto presja rówieśników dyktuje nam, że wyglądamy nieustraszonych, więc wpychamy nasze emocje głęboko do środka i zakładamy maskę. Niektórzy ludzie tak przyzwyczajają się do maski, że zapominają ją później zdjąć. Stajemy się emocjonalnie otępiali”.

Uzyskanie pozwolenia na wyjazd do Gazy wymagało miesięcy rozmów telefonicznych z władzami palestyńskimi i izraelskim bezpieczeństwem, ale ostateczne pozwolenie nie nadeszło, dopóki nie dotarliśmy do granicy Erez. Przejście graniczne miało co najmniej ćwierć mili długości i było zakurzoną, nijaką, otoczoną murem bramą. W ostatnich latach na granicy zbudowano fabryki i magazyny dla przedsiębiorstw, z których mogli czerpać korzyści zarówno Palestyńczycy, jak i Izraelczycy, ale nie działały one w tej chwili w pełni z powodu opóźnionej realizacji porozumień pokojowych. Przeszliśmy przez izraelski punkt kontrolny, gdzie uzbrojeni młodzi żołnierze w kamizelkach kuloodpornych pracowali przy komputerach. Pół kilometra dalej znajdował się palestyński punkt kontrolny z młodymi, uzbrojonymi żołnierzami i zdjęciem uśmiechniętego Arafata.

Przekroczenie granicy zajęło nam około godziny. Pomyślałem o 40,000 4 Palestyńczyków, którzy codziennie przekraczali granicę, by pracować w Izraelu. Muszą wyjść z domu o 00:7 rano, aby być w pracy o 00:XNUMX. Każdego wieczoru wracają do domu, ponownie przekraczając granicę: ze względu na strach Izraela przed terrorystami zabroniono im nocowania w Izraelu.

Pojawił się autobus i spotkaliśmy naszych palestyńskich gospodarzy z Palestyńskiego Centrum Językowego Abrahama. Specjalne siły bezpieczeństwa, które zaprosiła szkoła, aby nas chronić, wsiadły do ​​autobusu i odjechałyśmy. Przejechaliśmy przez obóz schronienia Jabaliya, gdzie rozpoczęła się Intifadeh. Gaada, młoda Palestynka w zachodnich spodniach i arabskim szaliku na głowie, zwróciła uwagę na nowe światła na drodze do Gazy. Samochody, ciężarówki i wozy z osiołkami płynęły razem po zakurzonej drodze.

Gaada i ja rozmawialiśmy po drodze. Początkowo nie wiedziałam, czego się spodziewać w rozmowach z nią i innymi naszymi palestyńskimi gospodarzami. Skoro każdy z nich prawdopodobnie miał do czynienia z osobistymi trudnościami i tragedią, czy słyszałbym bezustannie gniewne tyrady, opowieści o prześladowaniach i oskarżenia przeciwko Izraelowi i USA? Czy pociągnęliby mnie osobiście do odpowiedzialności za działania mojego kraju? Ten rodzaj języka pojawia się w reportażach i wywiadach w prasie zachodniej, więc zakładałem, że usłyszymy go więcej osobiście.

Na szczęście moje uprzedzenia były błędne. Urodzona w jednym z ośmiu obozów dla uchodźców w Strefie, po ślubie przeniosła się do Gazy, urodziła dziecko i uczy w szkole. Żywa, wesoła i gotowa do żartów, wskazywała różne punkty orientacyjne. Zadawała osobiste pytania i odpowiadała na nie. Pod koniec jazdy autobusem trzymaliśmy się za ręce, jak to często robią śródziemnomorskie kobiety. Podobnie Samira, dyrektorka szkoły, i ja związaliśmy się ze sobą indywidualnie. Chociaż była szczera o swoich doświadczeniach i widoki, nienawiść i wina były nieobecne. Był to dzień szczerych, osobistych rozmów.

Wjeżdżając do Gazy, przejechaliśmy obok budynku parlamentu palestyńskiego, dużego parku pełnego kwiatów, sklepów i ludzi zajmujących się codziennym życiem. Od czasu podpisania porozumień pokojowych powstało wiele nowych budynków. Kilka innych zostało zbudowanych w połowie, a ich ukończenie czeka na postęp w porozumieniach pokojowych. Odwrócił się do mnie, a jego oczy były szczęśliwe. „Wspaniale jest widzieć ludzi zrelaksowanych i uśmiechniętych na ulicach. Kiedy byłem tutaj podczas Intifadeh, w tym mieście panowała 24-godzinna godzina policyjna. Nikt nie mógł opuścić swoich domów i musieliśmy patrolować ulice w poszukiwaniu osób naruszających godzinę policyjną. Ludzie rzucali w nas kamieniami, a my musieliśmy uderzać ich pałkami, odpychać lub gorzej. Wsie i miasta były szare, zubożałe, przygnębione. Ale teraz jest tu życie i na pewno więcej optymizmu. To niesamowite — powiedział zamyślony. Niemal widziałem sceny retrospekcji, które mu się pojawiały. Jako kobieta oszczędziłem sobie takich doświadczeń jako młoda osoba, chociaż wielu moich nastoletnich przyjaciół, którzy byli żołnierzami w Wietnamie, tego nie zrobiło.

Nasz autobus zatrzymał się po drugiej stronie ulicy od Palestyńskiego Centrum Językowego Abrahama, zszedł ochroniarz i pojechaliśmy za nimi. Cały dzień spędziliśmy na dworze tylko tyle, żeby przejść przez ulicę. Pracownicy i przyjaciele szkoły serdecznie przywitali nas zimnymi napojami i przekąskami. Pokazali nam sale lekcyjne i slajdy z zajęć szkolnych oraz opisali przyszłe plany palestyńskiego ludowego liceum, opartego na modelu skandynawskim. Obecnie uczą arabskiego, hebrajskiego i angielskiego, głównie Palestyńczyków w Strefie Gazy. Jednak w poprzednich latach prowadzili tygodniowy kurs dla Izraelczyków i zachęcali ludzi z różnych kultur do poznania się na poziomie osobistym poprzez naukę i wspólne życie. Podczas poprzedniej podróży do Izraela odwiedziłem Ulpan Akiva, szkołę o podobnej filozofii w Netanya w Izraelu.

Wracając do autobusu, nasza grupa – dwunastu Izraelczyków, dwudziestu Palestyńczyków i ja, amerykańska zakonnica buddyjska – przejechała przez Strefę Gazy. Minęliśmy uniwersytet, gdzie grupki studentek, w większości w tradycyjnych strojach, kilka w zachodnich strojach, prawie wszystkie z włosami osłoniętymi chustką, stały grupami rozmawiając. Widzieliśmy obozy schronienia z ulicami o szerokości nie większej niż metr lub dwa, najgęściej zaludnione miejsca na świecie. Mijaliśmy milę za milą szarobrązowych budynków, kilka starych i kilka nowych, z bardzo nielicznymi drzewami na ulicach miasta, aż nagle pojawiła się mała oaza – zieleń i kilka ładnych domów. Co to było? Jedno z osiedli izraelskich w Strefie Gazy.

Słyszałem o nich. Spośród 1.1 miliona ludzi w Strefie Gazy tylko 3,000 lub 4,000 było Izraelczykami, wielu żydowskich imigrantów z Nowego Jorku. W ostatnich latach założyli społeczności w Gazie, aby „odzyskać żydowską ziemię”. Ich osiedla były małe, ale każde wymagało ochronnego obszaru buforowego i stacjonowania wojsk izraelskich do ich ochrony. Z powodu tych nielicznych osadników 33% ziemi w Strefie Gazy nadal znajdowało się pod kontrolą Izraela. Uzbrojone konwoje musiały przewozić autobus z żydowskimi osadnikami do iz Gazy, a palestyńscy i izraelscy żołnierze wspólnie patrolowali drogi, którymi podróżowali. Palestyńczycy nie mogli udać się na większość pięknych plaż na swojej ziemi, ale musieli podróżować po tych miejscach okupowanych przez Izrael. Próbowałem zrozumieć mentalność tych osadników, którzy motywowani tym, co uważali za oddanie Bogu, tworzyli sytuacje przypominające bomby zegarowe. Gilgi opowiedziała mi o synu jej przyjaciółki, który stacjonował tam, by chronić osadników. Był świeckim Żydem, powiedział swojej matce: „Nienawidzę ultraortodoksyjnych Żydów (wszyscy są zwolnieni ze służby wojskowej). Nienawidzę Palestyńczyków. Dlaczego muszę ryzykować życiem, aby zachować pokój między nimi w sytuacji, która na pewno wybuchnie?” Chociaż moją pierwszą reakcją było współczucie dla niego, byłem również zaskoczony gwałtownością jego nienawiści. Jak nauczył się nienawidzić w tak młodym wieku? Dla mnie uczenie młodych ludzi nienawiści wyrządzało im drastyczną niesprawiedliwość, plamiąc ich życie na długie lata.

Autobus jechał dalej. Shabn, wysoki młody Palestyńczyk siedzący obok mnie w autobusie, powiedział mi, że chcieliby, abym wygłosił wykład po obiedzie i że przetłumaczy to na arabski. Jego angielski był nienaganny i nic dziwnego – urodził się i wychował w Kanadzie. Jego ciotka, Samira, poprosiła go o pomoc w szkole, a teraz wszystkie weekendowe popołudnia jego dzieciństwa, spędzone na nauce arabskiego, opłaciły się. Między nami szybko zawiązało się pokrewieństwo, ponieważ mogłem zrozumieć, jakim szokiem kulturowym było dla niego życie w Palestynie. „Ludzie są bardzo konserwatywni” – wyjaśnił. „Zajęcia, które są normalne dla osób w moim wieku w Kanadzie, są tutaj zabronione”. Gaada skomentował także konserwatywną naturę społeczeństwa palestyńskiego po tym, jak z zachwytem zauważyłem liczbę wykształconych, elokwentnych palestyńskich kobiet, które zajmowały ważne stanowiska w Szkole Abrahama. „Muzułmanki w społeczeństwach Afryki Północnej mają więcej możliwości i mniej ograniczeń niż my”.

Dotarliśmy do Hope City, dużego budynku wybudowanego przez brata Yasara Arafata. Mieściła się w nim między innymi przychodnia, ośrodek dla inwalidów i duża sala pluszowa. Nasi gospodarze byli z tego wyraźnie dumni. Po pysznym obiedzie – byli ciekawi, dlaczego tak wielu z nas, buddystów, jest wegetarianami – poszliśmy na najwyższe piętro, aby popatrzeć na Gazę. W oddali świeciło Morze Śródziemne, za wydmami z izraelskim posterunkiem wojskowym chroniącym żydowskie osiedle. Wokół nas rozpościerały się ruchliwe ulice miast, wsi i obozów uchodźców. Palestyńczycy, którzy od pokoleń mieszkali w Gazie, zamieszkiwali cztery miasta i osiem wiosek w Strefie, podczas gdy uchodźcy, którzy przybyli w 1948 r. po izraelskiej wojnie o niepodległość lub 1967 r. po wojnie sześciodniowej, mieszkali w obozach dla uchodźców.

Rozmawialiśmy przez chwilę w małych grupach, na różne tematy, od osobistych po polityczne. Pewien Palestyńczyk wyjaśnił, że muzułmańscy przywódcy w Gazie nakreślili różne punkty do podkreślenia oraz szeroką gamę religijnych i politycznych widoki wyrosła z tego. Niektóre są umiarkowane; inni, jak Hamas, angażują się w dobroczynne projekty pomocy społecznej dla Palestyńczyków, a jednocześnie promują terroryzm przeciwko Izraelczykom. Chciał, aby było więcej międzykulturowych kontaktów z Izraelczykami, mniej retoryki i więcej „dyplomacji” między osobami. Ity zapytał go, czy myśli o nauczaniu w palestyńskich szkołach, aby zachęcić dzieci do takiej otwartości widoki. „Nie”, odpowiedział ze smutkiem, „Nie sądzę, żeby niektórzy ludzie byli na to otwarci”. – Ale nie straciłem nadziei – dodał szybko.

Zbierając nas razem, nasi gospodarze poprosili Boaza, aby pierwszy przemówił i wyjaśnił, jaką jesteśmy grupą i dlaczego przybyliśmy do Gazy. To nie była powszechna odpowiedź. Grupa izraelskich buddystów zaprosiła mnie do nauczania w Izraelu, a jako główny organizator, Boaz pomyślał, że dobrze będzie dla mnie i dla nas wszystkich odwiedzić Gazę. Chociaż tego nie powiedział, podejrzewam, że był to dla niego sposób na połączenie różnych części swojego wciąż młodego życia: jego sześciu lat w armii izraelskiej, jego późniejszej podróży do Indii, gdzie uczęszczał do tybetańskiego buddysty medytacja kurs, którego uczyłem, i jego powrót do Izraela, gdzie starał się głosić buddyjskie nauki i… medytacja dostępne dla jego rodaków. „Wiele osób pytało mnie dzisiaj, czy to moja pierwsza podróż do Gazy. Niestety tak nie jest, ale jest to pierwsza, w której jestem mile widzianym gościem na waszej ziemi. Mam nadzieję, że w przyszłości odwiedzę niezależną Palestynę, a także, że narody Bliskiego Wschodu będą mogły żyć razem we wzajemnym szacunku i pokoju”.

Później zapytałem go, jak czuł się tego dnia w Gazie, ponieważ był kapitanem armii izraelskiej i stacjonował tam podczas Intifadeh. Potrząsnął głową. „Kiedy byłem tu wcześniej, myślałem, że ktoś musi wykonać straszną robotę wchodzenia do palestyńskich domów w poszukiwaniu broni i materiałów wybuchowych oraz aresztowania potencjalnych lub rzeczywistych napastników. I pomyślałem, że mógłbym to zrobić z mniejszą przemocą i większą tolerancją niż inni. Ale teraz trudno to zrozumieć. Nie mogę uwierzyć, że to zrobiłem, że nie stawiałem oporu.” Teraz, z powodów pacyfistycznych, odmówił wypełnienia obowiązku rezerwowego wymaganego od wszystkich izraelskich mężczyzn każdego roku. Stojąc przed zarządem wojskowym, który w zeszłym roku groził, że wyśle ​​go do więzienia, spokojnie powiedział im: „Robię to, co muszę zrobić. Robisz to, co musisz zrobić. Dali mu to, co można porównać do naszego statusu odmawiającego służby wojskowej ze względu na sumienie.

Nadeszła moja kolej i zastanawiałem się, jak umieścić myśl buddyjską w tej mieszance żydowsko-muzułmańskiej. „The Budda powiedziałem, że nienawiść nie jest pokonana przez nienawiść, ale przez tolerancję i współczucie” – zacząłem. „Przyczyna cierpienia leży w przeszkadzających postawach i negatywnych emocjach w naszych sercach i umysłach. Każdy z nas ma swoją indywidualną odpowiedzialność za zajrzenie we własne serca i wykorzenienie złość, goryczy i zemsty tam i pielęgnować życzliwość i współczucie. Pokoju nie mogą ustanawiać politycy; przychodzi poprzez osobistą transformację na indywidualnym poziomie. Każdy z nas jest za to odpowiedzialny i za nauczanie tego nasze dzieci.” Następnie opisałem Cztery Szlachetne Prawdy i odpowiedziałem na wiele pytań, jakie mieli na temat buddyjskiej wiary w odrodzenie i Dalajlama i Tybet.

Następnie zabrał głos Mahmoud Khalefa, dyrektor Biura Gazy Ministerstwa Informacji Palestyńskiej Władzy Narodowej. Siedział patrząc surowo z rękami skrzyżowanymi na piersiach przed sobą, a moja prekoncepcyjna maszyna zabrała się do pracy, ciągnąc stare obrazy Yasara Arafata biorącego udział w rozmowach pokojowych z bronią u pasa. W międzyczasie pan Khalefa przemówił: „Próba ustalenia, kto zaczął, który incydent jest bezsensowny. Obwinianie się nawzajem jest bezużyteczne, ponieważ obie strony popełniły błąd i winę. Musimy się spotkać i porozmawiać. Dużo czasu zajęło ci dziś rano przekroczenie granicy. Chcę, abyście mogli swobodnie przyjeżdżać do Palestyny ​​i spacerować po naszych ulicach, a my chcemy móc jechać do swojego kraju i robić to samo. Potrzebujemy większej wymiany kulturowej między naszymi narodami, abyśmy mogli wzajemnie poznawać swoją kulturę i religię oraz rozwijać tolerancję i akceptację”. Nie mogłem uwierzyć w to, co słyszę. Z pewnością nie było to, czego zachodnia prasa uwarunkowała mnie oczekiwać od przedstawiciela Autonomii Palestyńskiej.

Ponownie wsiedliśmy do autobusu i pojechaliśmy przez piękne sady i pola do granicy z Egiptem. Pewien mężczyzna wyjaśnił, że niektóre domy znajdowały się w połowie w Egipcie, a w połowie w Gazie, a granica przebiegała przez środek domu. Czemu? Po tym, jak Izraelczycy zajęli Synaj, początkowo nie myślano o zwrocie ziemi, więc budynki budowano wszędzie. Jednak kiedy później podpisali traktat pokojowy z Egiptem, ci ostatni chcą wrócić do dokładnych granic sprzed wojny, dlatego niektóre domy były w połowie w jednym kraju, a w połowie w innym.

Autobusem pojechałem na lotnisko w Gazie. Nasi gospodarze promienieli z dumy, gdy zbliżyliśmy się do tego symbolu ich niezależności. Rzeczywiście, nowe lotnisko było piękne, z arabskimi mozaikami graniczącymi z wdzięcznymi łukami. Palestinian Airlines latają do czterech miejsc: Kairu, Jordanii, Dubaju i Arabii Saudyjskiej, i mają nadzieję na dalszy rozwój w przyszłości. W międzyczasie Samira i ja kontynuowaliśmy naszą rozmowę w autobusie. Od lat pracuje na rzecz zrozumienia wśród Palestyńczyków i Izraelczyków. Przed Intifadeh pracowała w szkole Ulpan Akiva, szkole językowej w Izraelu, mającej na celu promowanie tolerancji i zrozumienia kulturowego. Jeden z jej młodych izraelskich uczniów w szkole powiedział jej, że kiedy dorośnie, chce zostać pilotem. „Będę chronił nasz kraj i bombardował tych, którzy próbują skrzywdzić mój lud, ale bardzo kocham moją Samirę i nie zbombarduję twojego domu w Gazie” – powiedział jej. Odpowiedziała: „Ale w Gazie jest wielu Samirów, wielu ludzi życzliwych i pragnących żyć w pokoju. Proszę też nie bombardować ich domów.

Zastanawiałem się, czy mały chłopiec zrozumiał, co powiedziała Samira i ile czasu zajmie mu uświadomienie sobie swojego uwarunkowania. Groza Holokaustu wciąż rozbrzmiewa w pokoleniach Żydów urodzonych po jego wydarzeniu, a postawa „nigdy więcej” głęboko wpływa na politykę Izraela. Kiedy ktoś czuje się bezsilny, może uzyskać poczucie władzy, panując nad innymi. Dotyczy to łobuza w przedszkolu, dorosłego sprawcy nadużyć oraz prześladowanych grup etnicznych i religijnych. Ale jest to fałszywe poczucie władzy, które ostatecznie niszczy siebie i innych, a także zanieczyszcza umysły przyszłych pokoleń. Mnożą się prześladowania i ucisk, ale jedynym sposobem na wyleczenie bólu w naszych sercach jest rozwijanie tolerancji i współczucia. Nie ma innego wyboru, jak tylko każdy z nas podjąć wysiłek, aby to zrobić.

Czcigodny Thubten Chodron

Czcigodny Chodron kładzie nacisk na praktyczne zastosowanie nauk Buddy w naszym codziennym życiu i jest szczególnie uzdolniony w wyjaśnianiu ich w sposób łatwo zrozumiały i praktykowany przez ludzi Zachodu. Jest dobrze znana ze swoich ciepłych, pełnych humoru i klarownych nauk. Została wyświęcona na mniszkę buddyjską w 1977 roku przez Kyabje Ling Rinpocze w Dharamsali w Indiach, aw 1986 otrzymała święcenia bhikszuni (pełne) na Tajwanie. Przeczytaj jej pełną biografię.

Więcej na ten temat