Przyjazne dla wydruku, PDF i e-mail

Cierpliwość nie odwetu

Daleko idąca cierpliwość: część 3 z 4

Część serii nauk opartych na Stopniowa ścieżka do oświecenia (Lamrim) podane w Fundacja Przyjaźni Dharmy w Seattle w stanie Waszyngton w latach 1991-1994.

Antidotum na gniew: część 1

  • Zależne powstawanie
  • Zbierając owoce karmy
  • Życzliwość „wrogów”

LR 098: Cierpliwość 01 (pobieranie)

Antidotum na gniew: część 2

  • Zadawanie bólu postawie egoistycznej
  • Podstawowa natura

LR 098: Cierpliwość 02 (pobieranie)

Antidotum na gniew: część 3

  • Wady złość i chować urazę
  • Chodzenie w samsarze drugiej osoby
  • Identyfikacja naszych przycisków
  • Zatrzymanie przyczyny przyszłego nieszczęścia
  • Budda Atomy
  • Pamiętając o dawnej dobroci ludzi, którzy nas skrzywdzili
  • Przywołując istotę przyjmując schronienie

LR 098: Cierpliwość 03 (pobieranie)

Zależne powstawanie

Wcześniej mówiliśmy o jednej technice, która obejmuje cierpliwość polegającą na unikaniu odwetu, gdy inni nas krzywdzą. Przede wszystkim badamy, co wydarzyło się w tym życiu z perspektywy przyczynowej, patrząc na Warunki co doprowadziło do tego, że znaleźliśmy się w nieprzyjemnej sytuacji. W ten sposób rozpoznajemy je jako współzależne powstawanie i widzimy w tym naszą odpowiedzialność, co daje nam pewną zdolność do zmiany.

Zbieranie owoców karmy

Drugi sposób to zrozumienie karmy i że to, czego doświadczamy teraz, jest wynikiem działań dokonanych w przeszłości. Robiąc to, naprawdę ważne jest, aby pamiętać, że nie obwiniamy ofiary ani siebie. Bardzo ważne jest również, aby pamiętać, że te techniki nie mają być opowiadane innym ludziom, kiedy są źli, ale mają być stosowane przez nas samych, kiedy jesteśmy źli. Podobnie, gdy mówimy o wadach złość, to nie jest wady innych ludzi złość, ale nasze własne. To robi dużą różnicę, kiedy ułożymy to w ten sposób. Kiedy mamy nieprzyjemną sytuację, zamiast złościć się i atakować drugą osobę, uznajemy, że znaleźliśmy się w tej sytuacji z powodu naszych własnych negatywnych działań, które popełniliśmy w poprzednich wcieleniach.

Wiele razy ludzie nie lubią tak myśleć, ponieważ wiąże się to z uznaniem naszych negatywnych działań. Pochodząc z kultury judeochrześcijańskiej nie lubimy się do tego przyznać, bo wtedy oznacza to, że jesteśmy źli i grzeszni, i idziemy do piekła, i musimy czuć się winni i beznadziejni! Przechodzimy więc od kroku pierwszego do kroku trzeciego w jednym skoku. Musimy uznać, że ten sposób myślenia nie był tym, czym był Budda nauczony; tak może myśleć sześciolatek na lekcji katechizmu.

Możemy uznać nasze własne negatywne działania z poprzednich wcieleń i uczyć się z tego doświadczenia, uznając, że przynoszą one konsekwencje, których nie lubimy. A czasami, kiedy patrzymy na to, jak zachowywaliśmy się wobec innych ludzi nawet w tym życiu, tego rodzaju kłopoty, w jakich się znajdujemy, nie są wielką niespodzianką. Za każdym razem, gdy ktoś nas krytykuje, myślimy: „To niesprawiedliwe, dlaczego mnie krytykują?” a jednak wszyscy wielokrotnie krytykowaliśmy innych ludzi. Pamiętaj, kiedy byliśmy nastolatkami, pamiętaj, co powiedzieliśmy dzisiaj. Często krytykujemy innych, więc czy można się dziwić, że czasami jesteśmy odbiorcą, a nie dawcą? Kiedy spojrzymy na to w ten sposób, przyznając, że nasze obecne niewygodne sytuacje wynikają z przeszłych negatywnych działań, to nic wielkiego. Wynika to całkiem naturalnie, gdy patrzymy na nasze działania i doświadczenia. W rzeczywistości zastanawiające jest, dlaczego nie spotykamy się z bardziej niefortunnymi doświadczeniami, biorąc pod uwagę, jak postępowaliśmy wobec innych.

Utrzymanie tego poglądu pomaga nam uniknąć złości w sytuacji, ponieważ nie obwiniamy drugiej osoby za nasze trudności; zamiast tego uznajemy, że mamy pewien stopień kontroli nad tym, czego doświadczamy. W ten sposób możemy silniej określić, jak chcemy działać lub nie działać w przyszłości. To się nazywa uczenie się na własnych doświadczeniach.

Jest to dość potężna technika nauczana w tekstach ćwiczących myślenie, zwłaszcza w Koło ostrej broni. Pierwsza część dotyczy tych strasznych problemów; i zamiast obwiniać innych za naszą obecną negatywną sytuację, postrzegamy nasze przeszłe działanie karmiczne jako przyczynę. Wszystko to sprowadza się do egocentrycznego nastawienia, które jest największym wrogiem. Właściwie cały tekst naprawdę uderza w to, a jeśli rozumiemy tę perspektywę, jest to naprawdę skuteczne w ujarzmianiu złość. Dzieje się tak, ponieważ nagle ta zła sytuacja wydaje się mieć jakiś sens: „O tak, oczywiście, że mnie to spotka”, „Tak, dam sobie radę i nie muszę panikować to” i „Pomoże mi to uczyć się i rozwijać na przyszłość”. w Przewodnik po Bodhisattwasposób na życie jest cały rozdział pełen technik związanych z pracą z złość i trudności.

Życzliwość „wrogów”

Następną techniką jest pamiętanie o życzliwości osoby, która nas krzywdzi. Kiedy mówię „wróg”, odnosi się to tylko do osoby, która nas krzywdzi, a nie do kogoś takiego jak Saddam Husajn. Może to oznaczać twojego najlepszego przyjaciela, który w tym momencie cię krzywdzi, może to być twój szef lub twój pies, cokolwiek. Tak więc „wróg” nie należy do twardej i szybkiej kategorii, ale do tego, kto nas podsłuchuje. Ta technika polega na pamiętaniu o życzliwości „wroga”, czyli ludzi, którzy nam przeszkadzają.

Jednym ze sposobów, w jaki są mili, jest to, że pokazują nam rzeczy, nad którymi musimy popracować. Wiele razy, gdy ludzie dają nam negatywne opinie, bezpośrednio odzwierciedlają rzeczy, które im rzucamy. Daje nam to naprawdę dobry wgląd w to, co musimy poprawić. Poza tym bardzo często wyraźnie dostrzegają nasze wady i stwierdzają je na bardzo wysokim poziomie decybeli, a czasem w sposób nieco przesadzony. Jeśli uda nam się wydestylować esencję i zobaczyć, jaka jest prawda, może uda nam się czegoś nauczyć. Nie oznacza to, że każda krytyka, którą otrzymujemy, jest trafna, ale że czasami jest w niej trochę prawdy i musimy słuchać. Jest to więc jeden ze sposobów, w jaki nasi „wrogowie” mogą okazywać życzliwość.

Drugi sposób okazywania życzliwości polega na tym, że dają nam sposobność do ćwiczenia się w cierpliwości. Zostać Budda, jeden z naczelników dalekosiężne postawy jest cierpliwość. Praktyka cierpliwości jest niezbędna; nigdy nie słyszałeś o złości lub niecierpliwości Budda! Dlatego rozwijanie tej jakości jest bardzo, bardzo ważne! Nie możemy ćwiczyć z ludźmi, którzy są dla nas mili. Jak możesz być cierpliwy wobec kogoś, kto jest dla ciebie miły? nie możesz! Więc zdecydowanie potrzebujemy ludzi, którzy nas krzywdzą, aby ćwiczyć cierpliwość.

Jest jedna historia, którą opowiedziałem wcześniej, która ilustruje tę praktykę. W przeszłości spędziłem kilka lat pracując w ośrodku Dharmy w Europie jako kierownik duchowy. Centrum Dharmy było wspaniałe, z wyjątkiem dyrektora, z którym nie dogadywałem się przez bardzo długi czas. Pamiętam, że pisałem do Lama Yeshe mówiąc: „Proszę Lama, czy mogę opuścić to miejsce?” To było wiosną, a on odpisał i powiedział: „Tak kochanie, porozmawiamy o tym, będę tam jesienią”. Pomyślałbym: „Och! Jak mam to zrobić? Ten facet jest taki ___!” W końcu jesień się rozkręciła, Lama przyjechał i zdecydowaliśmy, że mogę wyjechać i wrócić do Nepalu.

Wróciłem do Nepalu i spotkałem się z Lama Zopa, siedząca z nim na dachu jego domu. Było tak spokojnie, z widokiem na okolicę, pola, z psami szczekającymi w oddali, z dala od tej osoby, która doprowadzała mnie do szału. Kiedy mieszkałem w ośrodku Dharmy w Europie, każdego ranka bardzo pilnie studiowałem szósty rozdział tekstu Śantidewy. Potem w ciągu dnia wpadłem w furię na tę osobę. Wracałem nocą do domu i jeszcze raz studiowałem ten tekst. Bardzo trudno było zastosować to, co przeczytałem, w praktyce, ponieważ byłem tak przekonany, że to ja mam rację, a on się myli. Zastanawiałem się, jak mogę ćwiczyć te techniki na cierpliwości.

Więc kiedy byłem z Lama Zopa na swoim dachu w pewnym momencie dyskusji zapytał mnie „Kto jest dla ciebie milszy, ta osoba (nazwijmy go Sam) czy Budda?” Byłem bardzo zdziwiony i powiedziałem: „Rinpocze Budda był dla mnie bardzo, bardzo miły. The Budda uczy drogi”. Po prostu nie zrozumiałem pytania, a potem Rinpocze spojrzał na mnie, jakby chciał powiedzieć: „Nadal nie zrozumiałeś, prawda?” A potem zaczął wyjaśniać, że właściwie Sam był dla mnie o wiele milszy niż on Budda ponieważ nie mogłem ćwiczyć cierpliwości z Budda, Budda jest bardzo współczujący i dlatego nie można praktykować wobec niego cierpliwości. Więc Sam mógłby coś dla mnie zrobić na ścieżce, że nawet Budda nie mogłem tego zrobić, a ja naprawdę go potrzebowałem.

Oczywiście nie to chciałem usłyszeć. Desperacko chciałem, aby Rinpocze po prostu potwierdził, że w tych kłótniach Sam naprawdę się mylił, a ja naprawdę miałem rację. Rinpocze powiedział mi tylko, żebym ćwiczył cierpliwość, a ja nie chciałem tego słuchać. Ale kiedy odszedłem i pomyślałem o tym (i wciąż o tym myślę), zacząłem widzieć, że to, co powiedział, ma sens.

Możemy więc rozpoznać sytuacje, w których ktoś nas krzywdzi i powiedzieć: „To dla mnie cenna okazja do rozwinięcia cech, których w innych sytuacjach nie mogę rozwinąć”. Zamiast skupiać się na „nie podoba mi się to, potrzebowałem tego… bla, bla, bla”, możemy postrzegać to jako sposób na zbadanie i przekształcenie własnych złość. Nie „jest to okazja do ćwiczenia cierpliwości, co oznacza rzeczy moje złość w dół i zignoruj ​​​​to. Nie to! Ale to dla nas okazja do zbadania naszego złość, spójrz, jakie są nasze przyciski i naprawdę z nimi pracuj. Jeśli potrafimy utrzymać ten pogląd, wtedy pojawia się coś pozytywnego, dzięki czemu możemy przekształcić złe okoliczności w ścieżkę do oświecenia. Ponieważ żyjemy w świecie z wieloma złymi okolicznościami, ważne jest, aby móc dokonać tego rodzaju transformacji. Oczywiście łatwiej jest spojrzeć na sytuację z perspektywy czasu, prawda? Aby spojrzeć wstecz na kłótnie, które mieliśmy z ludźmi i powiedzieć: „To była dla mnie bardzo dobra okazja. Bardzo się rozwinąłem i miałem okazję ćwiczyć cierpliwość”. Ta refleksja jest przydatna, ale powinniśmy spróbować zastosować ją również w naszych obecnych sytuacjach.

Zadawanie bólu postawie egoistycznej

Istnieje jeszcze jedna technika, którą można zastosować, aby uspokoić złość. Oznacza to poddanie bólu, który odczuwamy, naszej samolubnej postawie. Jest to dość trudna technika, której na początku możesz nie rozumieć; Ja na pewno nie. Opiera się to na rozpoznaniu, że to, kim jesteśmy, i nasza egocentryczna postawa to nie to samo. Postawa egocentryczna jest jak złodziej w domu, który udaje, że tam mieszka i mówi: „Och, posłuchaj mnie, zaopiekuję się tobą; jeśli ja się tobą nie zaopiekuję, nikt inny tego nie zrobi…” Jesteśmy oszukiwani przez egocentryczną postawę i podążamy za nią.

Ale z buddyjskiego punktu widzenia egocentryczna postawa i my jako ludzie to dwie różne rzeczy. Na przykład, kiedy ktoś nas krzywdzi, zamiast sami przyjąć krzywdę i powiedzieć: „Nie chcę tego, więc będę zły na osobę, która to wyrządza!” decydujemy: „Przyjmuję tę krzywdę, ale wyrządzam ją egocentrycznej postawie, która jest prawdziwą przyczyną tej krzywdy”.

Jak omówiliśmy wcześniej, cierpimy w teraźniejszości z powodu naszych negatywnych działań z poprzednich wcieleń, które zostały podjęte pod wpływem postawy egocentrycznej. Więc teraz, kiedy doświadczamy rezultatów tych negatywnych działań, zamiast sami przyjmować ból, denerwować się z tego powodu, że to niesprawiedliwe, przyjmujemy ten ból i poddajemy go egocentrycznej postawie, mówiąc: „Ty sam- skoncentrowana postawa, to ty krzywdziłeś mnie przez cały ten czas, teraz możesz wziąć te wszystkie problemy!” Spróbuj zrobić to na miejscu, gdy inna osoba cię krytykuje (lub cokolwiek ci robi). Usiądź tam i powiedz: „Tak, krytykuj dalej, w porządku, to jest świetne!” Przekaż całą krytykę egocentrycznej postawie, która jest naszym prawdziwym wrogiem, ponieważ kontroluje tak dużą część naszego życia.

Dajemy więc trudność nastawieniu egocentrycznemu. Robienie tego wymaga uznania, że ​​nie jesteśmy egocentrycznymi postawami. Rozważenie tego jest bardzo ważne, ponieważ tak bardzo identyfikujemy się z postawą egocentryczną. To samouwielbienie jest jedną z tych chmur na otwartym, czystym niebie; to nie „my”. To coś, co można usunąć.

Kiedy pierwszy raz usłyszałem o tej technice, nie zrozumiałem jej. Pewnego razu dzięki uprzejmości innego „wroga” miałem okazję to przećwiczyć.

To naprawdę zabawne, bo ta osoba, o której mówiłem wcześniej, była kiedyś moim przyjacielem, a potem z jakiegoś powodu nie chciał już ze mną rozmawiać, co trwa do dziś. Ale zdarzyło się, że byliśmy w sytuacji, gdy byliśmy na pielgrzymce do Tybetu z innymi ludźmi. Jechaliśmy konno nad jezioro, w którym pojawiają się pomyślne wizje, jak dla selekcji Dalajlama. To była ciężka podróż nad jezioro iz powrotem, a w naszej grupie było pięć osób, które były naprawdę od siebie zależne.

Trzeciego dnia zbliżyliśmy się do jeziora, gdzie mieliśmy rozbić obóz na noc. Okazało się, że ta konkretna osoba miała naprawdę upartego konia. To było całkowicie niesamowite. W pewnym momencie koń przeszedł przez połowę strumienia i zatrzymał się wraz z siedzącym na nim mężczyzną. Ten koń w ogóle nie współpracował, więc mężczyzna musiał zsiąść i iść pieszo. Mój koń był całkiem niezły i miałem trochę energii, więc zaoferowałem mu swojego. Z jakiegoś powodu, którego wciąż nie rozumiem, rozwścieczyło go to i zaczął opowiadać mi o rzeczach sprzed pięciu lat, które naprawdę go niepokoiły, a potem o rzeczach, które zrobiłem i skrzywdziłem innych ludzi, które on usłyszał przez pocztę pantoflową.

Więc po prostu się we mnie wdarł - w środku Tybetu na pielgrzymce do tego świętego jeziora, które jest wspaniałe i nie ma nikogo w pobliżu. Ta osoba zrzucała na mnie lata rzeczy i byłem naprawdę zaskoczony - „Skąd to się wzięło?” Z jakiegoś powodu, którego nie rozumiem (i myślę, że to jest jak błogosławieństwo pielgrzymki – co oznacza pielgrzymka) nagle wpadłem na pomysł „Ach! Poćwiczmy tę technikę!” Więc zacząłem to robić, myśląc: „OK! Cała ta krytyka, którą kieruję do mojej samolubnej myśli”.

Po prostu kontynuowałem praktykę w ten sposób i pozwoliłem mu kontynuować. Na wszystkie rzeczy, które do mnie skierował, powtarzałem sobie „OK! Samouwielbienie, weź to, weź to, weź to…” Ku mojemu zaskoczeniu, kiedy rozbiliśmy obóz tego wieczoru, nie byłem zdenerwowany, co było dla mnie naprawdę czymś nowym, ponieważ zwykle jestem dość wrażliwy na takie rzeczy. Po prostu naprawdę uderzyło mnie, że był to realny sposób na ćwiczenie, abyśmy się nie denerwowali.

Ponieważ stosowałem tę technikę, mogłem słuchać i uczyć się na podstawie tego, co powiedział mężczyzna. Jednak wiele niesprawiedliwych oskarżeń, tzw złość którego trzymał się przez tyle lat, było wyraźnie skierowane do osoby, którą już nie byłem, więc po prostu oddałem to postawie samouwielbienia. Myślę, że wiele razy, kiedy ludzie na nas rzucają, w zasadzie mówią więcej o swoim stanie umysłu niż o nas, dlatego wiele rzeczy jest naprawdę przesadzonych. Więc zamiast reagować na to, po prostu daj to egocentryzm, uznając, że egocentryzm jest naszym prawdziwym wrogiem.

Ponadto w większości przypadków zwykle chcemy sprawić problemy komuś, kogo nie lubimy. W biurze jest coś paskudnego do zrobienia, przekaż złotówkę komuś innemu - to jest tego rodzaju rzecz. Więc oddajmy cały ból, całą krytykę i całą niesprawiedliwość sytuacji postawie samouwielbienia.

Oczywiście, przy wszystkich tych konfliktach i zaburzeniach psychicznych, musimy wielokrotnie ćwiczyć, kiedy siedzimy na poduszce. Myślę, że bardzo pomocne jest myślenie o sytuacjach, które wydarzyły się w naszym życiu, których nie wyleczyliśmy całkowicie, w których wciąż są jakieś pozostałości i zastosowanie technik, abyśmy naprawdę mogli odpuścić złość, urazy lub urazy, których się trzymamy. Ćwicz to w ten sposób, aby uzyskać trochę znajomości w używaniu techniki teraz.

Podstawowa natura

Następnie inną techniką, którą można zastosować, jest zbadanie podstawowej natury ludzi, którzy nas krzywdzą. Czy w ich naturze leży bycie szkodliwym, wstrętnym, niegrzecznym, nierozważnym i złośliwym oraz wszystkim innym, co im przypisujemy w danym momencie? Czy taka jest ich natura, czy nie?

Jeśli uznamy, że taka jest ich podstawowa natura, to po co się złościć? To byłoby jak wściekanie się na ogień, który z natury płonie! Więc jeśli zdecydujemy, że w naturze tej osoby leży bycie okrutnym i złośliwym, czy coś w tym stylu, to po co się złościć? Po prostu taka jest ta osoba.

Z drugiej strony, jeśli zdecydujemy, że takie zachowanie nie leży w ich naturze, to po co się złościć? To byłoby jak złość na niebo z powodu chmur na nim. Kiedy na niebie są chmury, nie złościmy się, ponieważ rozpoznajemy, że niebo i chmury mają różną naturę. Można je rozdzielić. Więc w ten sam sposób, jeśli uznamy, że postawa i zachowanie danej osoby nie leży w jej naturze, to jest jak chmury na niebie. To nie leży w naturze danej osoby, więc pozwól jej odejść i rozpoznaj, że pod wszystkimi dolegliwościami kryje się coś pozytywnego.1

Więc kiedy siedzisz i kontemplujesz naturę tej osoby, jest kilka różnych rzeczy do rozważenia. Pamiętam, jak kiedyś byłem z kimś, kto był okropny i zacząłem myśleć: „Czy taka natura leży w naturze tej osoby?” W pewnym sensie dzieje się tak dlatego, że ta osoba jest w samsarze, tak jak ja, a naturą bycia w samsarze jest bycie przytłoczonym przez dolegliwości* i wyrzucanie ich na zewnątrz. Więc jeśli patrzę na tę osobę jako na kogoś w samsarze, to oczywiście taka jest jego natura. Czego mam się po nim spodziewać? on nie jest Budda. Z powodu swojego negatywnego nastawienia będzie robił rzeczy, które mnie niepokoją. Więc po co się dziwić? Po co oczekiwać inaczej? Po co się na niego gniewać?

Ale innym razem, kiedy o tym pomyślałem, pomyślałem: „Właściwie nie!” To nie jest jego natura, ponieważ taka jest jego prawdziwa natura Budda Natura. Prawdziwa natura jego umysłu jest jasna i wszechwiedząca, a wszystkie negatywne cechy są jak chmury na niebie lub brud na lustrze. To tylko tymczasowe zaciemnienia, a nie jego podstawowa natura. Więc po co się gniewać? Jego podstawowa natura jest zamglona, ​​przez co zachowuje się w ten sposób. Osoba jest w samsarze, cyklicznej egzystencji, osiągając ciało i umysł, który jest pod kontrolą nieszczęść i karmy.

Jest to więc naprawdę interesujący sposób analizowania sytuacji. Pokazuje nam, jak bardzo oczekujemy, że ludzie będą zawsze życzliwi i rozsądni. Ignorujemy fakt, że oni, podobnie jak my, bywają przytłoczeni nieszczęściami i nieszczęściami karmy. Więc po co się złościć?

Kiedy praktykujesz te metody i pozwalasz im wsiąknąć w twój umysł, wtedy twój złość odchodzi. Oczywiście, kiedy zaczynamy je ćwiczyć, brzmią całkiem intelektualnie. Przechodzimy przez tę fajną gimnastykę intelektualną dotyczącą sytuacji, w której czujemy tyle pasji i nie możemy połączyć tych dwóch rzeczy.

Pewnego razu poszedłem na rekolekcje po wyjściu z tej konkretnej sytuacji, o której mówiłem. Dzięki Bogu to były długie rekolekcje, ponieważ pierwsze dwa tygodnie spędziłem po prostu będąc całkowicie zły. Gdyby to było krótsze odosobnienie, nigdzie bym nie dotarł! Pamiętam, jak ćwiczyłem tę technikę, a umysł mówił „Tak, ale…”. co często robi nasz umysł, kiedy praktykujemy te antidotum na dolegliwości.2 Mówimy „tak”, ponieważ rozumiemy ich intelektualnie, ale z naszej głęboko zakorzenionej postawy wychodzi „tak, ale tak naprawdę to ich wina, bo bla, bla, bla…”. i przedstawiamy naszą sprawę. Ale będąc praktykującymi Dharmę, donikąd nas to nie prowadzi. Wciąż tkwimy w tym, że złość to przypadłość*, która tworzy negatywność karmy, co z kolei tworzy samsarę. Więc jeśli ja mam rację, a oni się mylą, dlaczego jestem zły? Złość jest skalaniem. Ciągle musimy wyglądać na swoich złość w twarz.

Musimy więc kontynuować praktykowanie tych technik. Jak zrobisz więcej oczyszczenie, zebrać więcej pozytywnego potencjału i ćwiczyć te techniki, w pewnym sensie zatapiają się w umyśle. Na początku są bardzo intelektualne, ale jeśli powtarzasz je wielokrotnie, twój umysł zaczyna się zmieniać. Jest to szczególnie prawdziwe, jeśli pracujesz z urazą lub urazą, którą trzymałeś przez długi czas, lub czymś, z czego masz dużo do zrobienia. Bardzo trzymamy się naszego zranienia i bólu. Środki zaradcze dla obu są takie same, ponieważ istnieje między nimi związek. Wiele zależy nam na trzymaniu się naszego bólu i sytuacji z przeszłości, ale musimy po prostu nadal używać tych metod. To przypomina obieranie warstw z cebuli: przez lata pozbywamy się tej odrobiny wrogości i puszczamy to, i puszczamy tamto…. Czasami to wszystko wraca, ale wtedy możemy to znacznie szybciej zdemontować. Ale praca z nim wymaga naprawdę dużo czasu i wysiłku złość i ból.

Jednak będą chwile, kiedy rozważamy sytuację w naszym życiu i po prostu czujemy, że nigdzie się nie wybieramy; wtedy lepiej odłożyć to na bok. Czasami możemy spojrzeć wstecz na problemy, które mieliśmy z naszymi przyjaciółmi, gdy mieliśmy szesnaście lat i pomyśleć: „O mój Boże! Jak długo płakałam z tego powodu i dlaczego? Tak łatwo jest spojrzeć wstecz i zastanowić się: „Dlaczego się zdenerwowałem?” Więc to są rzeczy, które z czasem dają nam zupełnie inną perspektywę.

Wady gniewu i chowania urazy

Innym antidotum jest myślenie o wadach złość i chować urazę. Chowamy urazę, ponieważ trzymamy się bólu. Tworzymy naprawdę solidną rzecz o tym, jak ktoś nas skrzywdził w przeszłości i po prostu nie możemy o tym zapomnieć. Mamy tę urazę i chcemy w jakiś sposób się zemścić, chociaż oczywiście jesteśmy zbyt uprzejmi, żeby to powiedzieć (jako „dobrzy buddyści” nie chcemy się mścić).

Przede wszystkim musimy uznać, że chowanie urazy rani nas bardziej niż drugą osobę. Naprawdę pomyśl o tym, ponieważ daje nam to możliwość późniejszego zastosowania jednej z tych innych technik. Ale początkowo musimy być gotowi zakwestionować tę urazę, zamiast po prostu trzymać się jej, czyniąc z niej centrum naszej tożsamości. Musimy być gotowi po prostu powiedzieć „Wow! Ta uraza rani mnie znacznie bardziej niż drugą osobę, ponieważ ta druga osoba zraniła mnie raz, pięć razy lub ilekroć to było, ale za każdym razem, gdy myślę o tym, co zrobił, ranię siebie ponownie”.

Naprawdę projektujemy ten niewiarygodnie solidny obraz tego, jak niektórzy ludzie zachowywali się wobec nas i wyobrażamy sobie ich jako solidne postacie, nie widząc żadnych innych aspektów ich osobowości poza tą szczególną cechą, którą mieli, kiedy nas skrzywdzili. Skupiamy się więc na pewnych przypadkach i cechach i myślimy, że to jest ta osoba i że to jedyny związek, jaki mamy.

Musimy uznać, że ten sposób myślenia szkodzi nam znacznie bardziej niż drugiej osobie, ponieważ niezależnie od tego, co zrobiła, żyje teraz swoim życiem, a może nawet nie żyje. Na pewno teraz o tym nie myślą. Ale nie możemy odpuścić tej sytuacji, a ciągłe rozpamiętywanie jej przynosi nam codzienne krzywdy.

Tak więc samo przyznanie się do tego daje nam pewną możliwość powiedzenia „Cóż! Może będę musiał z tego zrezygnować złość bo nigdzie mnie to nie prowadzi.” Przyznajemy, że problemem w tej chwili nie jest to, co ktoś zrobił nam w przeszłości, ale nasza teraźniejszość przywiązanie na nasze złość i nasza niezdolność do odpuszczenia. Robimy to tak często w tym kraju, w tej kulturze – bardzo dużo!

Jeśli masz trudności z zastosowaniem tej techniki, możesz użyć jednej z pozostałych i zapytać: „Czy taka była natura tej osoby, czy nie?” Możesz też pomyśleć, że była to życzliwość osoby, która mnie skrzywdziła, dając mi możliwość wzbudzenia w sobie cierpliwości. Albo możesz rozpoznać, że osoba, która cię skrzywdziła, jest kimś, kto cierpi i sam jest nieszczęśliwy. Jeśli naprawdę postrzegasz tę osobę jako cierpiącą, nieszczęśliwą istotę ludzką, możesz odpuścić tak wiele złość.

Niedawno ktoś opowiedział mi historię, która była dość poruszająca. Jego dzieciństwo było bardzo trudne; jego matka popełniła samobójstwo, a ojciec był uzależniony od alkoholu. Miał dużo urazy i złość wobec ojca, która wywodzi się ze wszystkiego, co wydarzyło się, gdy był młody. Pewnego dnia wybrał się na żeglowanie z ojcem. W ciągu dnia ojciec opowiadał mu, jak to było, kiedy matka popełniła samobójstwo, a dzieci dorastały; opisał własne problemy i udrękę. Mój przyjaciel powiedział mi, że po usłyszeniu tego zdał sobie sprawę, jak bardzo nieszczęśliwy i zdezorientowany był jego ojciec. Tyle jego złość w tym momencie po prostu zniknął i poczuł współczucie dla swojego ojca. Zamiast postrzegać ojca jako wrogą osobę, która go nienawidzi, postrzegał go jako kogoś, kto chciał być szczęśliwy, ale bardzo cierpiał. Pomyślałem, że to naprawdę poruszające, jak zobaczył swojego ojca w zupełnie innym świetle.

Chodzenie w samsarze drugiej osoby

To więc zastosowanie jednej z technik spojrzenia na sytuację w inny sposób, pozwala na przekształcenie naszych uczuć. Właściwie jest to następna technika, polegająca na rozpoznawaniu nieszczęścia drugiej osoby. Więc zamiast po prostu zamykać się w pozycji „Jestem nieszczęśliwy, ponieważ zrobili X, Y i Z”, badamy: „Wow, dlaczego oni robią X, Y i Z?” Wtedy zdajemy sobie sprawę, że to dlatego, że są nieszczęśliwi. Jakie to uczucie być nimi i być nieszczęśliwym? Jakie to uczucie naprawdę postawić się w sytuacji drugiej osoby? To byłoby doskonałe medytacja dla George'a Busha i Saddama Husajna, aby pomyśleli o cierpieniu, przez które przechodzi ten drugi. Wiemy, jak to jest być nieszczęśliwym. Jeśli potrafimy rozpoznać to u innych, trudniej nam się na nich złościć.

Identyfikacja naszych przycisków

Inną techniką, którą osobiście uważam za niezwykle korzystną, jest rozpoznawanie, jakie są wszystkie nasze przyciski w określonej sytuacji. Kiedy się złościmy, dzieje się tak dlatego, że ktoś uderza w coś, na co jesteśmy wrażliwi. Zwykle mówimy: „Naciskasz mój przycisk. To Twoja wina. Zatrzymaj się!" Ale nasze guziki to nasza odpowiedzialność. Nikt nie może naciskać naszych guzików, gdybyśmy ich nie mieli.

Musimy więc patrzeć na nasze guziki, które zazwyczaj są rzeczami, do których jesteśmy przywiązani. Czyniąc to, naprawdę dochodzimy do zrozumienia całej relacji między przywiązanie i złość ponieważ im bardziej jesteśmy do czegoś przywiązani, tym bardziej złościmy się, gdy coś nie dzieje się tak, jakbyśmy tego chcieli lub gdy otrzymujemy coś przeciwnego do tego, czego pragniemy.

Powiedzmy, że ktoś mnie krytykuje. (Posługuję się tym przykładem, ponieważ wszyscy jesteśmy krytykowani — chociaż wydaje nam się, że tylko my jesteśmy niesprawiedliwie porzucani, to w rzeczywistości jest to zjawisko uniwersalne). Kiedy jesteśmy krytykowani, dobrze jest odpowiedzieć pytaniem: „Cóż, jaki jest mój przycisk tutaj? Dlaczego jestem tak wrażliwy na krytykę tej osoby?” i naprawdę zbadać naszą wrażliwość na krytykę.

Możemy znaleźć wiele różnych powodów. Po pierwsze, naprawdę ich lubimy i chcemy, żeby dobrze o nas myśleli. Albo może tak być, ponieważ uważamy, że to, co zrobiliśmy, było dobre i chcemy, aby inni ludzie to uznali, ujawniając nasze przywiązanie chwalić, aprobować lub uznawać. A może dlatego, że jeśli nas nie lubią, powiedzą komuś innemu, kogo lubimy, a ta osoba przestanie nas lubić. Więc tak jest przywiązanie innej osobie. Albo dlatego, że nas krytykują, możemy stracić pensję i tyle przywiązanie do pieniędzy.

Tak więc, aby naprawdę przyjrzeć się, kiedy jesteśmy krytykowani lub kiedy mamy do czynienia z jakimkolwiek szkodliwym wydarzeniem, co takiego w naszym umyśle mówi: „Przepraszam, ale to jest niedozwolone”. Musimy zbadać to, do czego się przywiązujemy, jak chcemy, żeby było i zapytać, dlaczego jesteśmy tak bardzo przywiązani i zobaczyć, czy w umyśle jest miejsce, w którym sprawy mogą wyglądać inaczej. Musimy rozpoznać, jakie są nasze przyciski, zwłaszcza nasze przywiązanie do posiadłości.

Kolejną rzeczą, do której jesteśmy bardzo przywiązani, jest nasze poczucie sprawiedliwości. To jest takie trudne, ponieważ nawet go nie rozpoznajesz, dopóki nie żyjesz w innej kulturze, w której istnieją różne koncepcje tego, czym jest sprawiedliwość. Od najmłodszych lat dorastamy z własnymi wyobrażeniami o tym, co jest, a co nie jest sprawiedliwe i od tego czasu nasze wyobrażenia o uczciwości są źródłem konfliktów. Kiedy mój brat dostał coś, czego ja nie, „Przepraszam, mamo i tato, to niesprawiedliwe! Też tego chcę!" W szkole: „To niesprawiedliwe. Nie możesz pozwolić temu dzieciakowi na to, a nie mnie! Zobaczcie, jak politycznie się do siebie odnosimy… W tym kraju zawsze głosimy: „To niesprawiedliwe! To nie jest sprawiedliwe!" i w ten sposób odnosimy się do tak wielu sytuacji i konfliktów. Rzeczy, które nam się nie podobają, uważamy za niesprawiedliwe. Więc mamy swoje wyobrażenie o tym, czym jest uczciwość i czym jest sprawiedliwość, i zasadniczo świat nie działa w ten sposób i jesteśmy naprawdę, bardzo zdenerwowani.

Nie mówię, że nie powinniśmy się martwić, gdy coś jest niesprawiedliwe. Nadal możemy powiedzieć, że sytuacja jest niesprawiedliwa, ale po co się złościć? Oto jest pytanie. Po co tak mocno trzymać się tego, jak chcemy, żeby było i po co się mścić złość?

Zatrzymanie przyczyny przyszłego nieszczęścia

Tak więc uznanie naszych przycisków jest naprawdę pomocne. Kolejny sposób, aby pomóc nam ujarzmić nasze złość polega na rozpoznaniu, że jeśli po prostu pójdziemy zgodnie z naszym wzorcowym zachowaniem i zemścimy się, to w rzeczywistości stworzymy przyczynę, aby mieć więcej tej nieprzyjemnej sytuacji. Kiedy mówimy lub robimy rzeczy poza złość tworzymy negatyw karmy, co jest głównym powodem tej nieprzyjemnej sytuacji. Więc wróć do tego poglądu: „Chcę być szczęśliwy, dlatego nie zamierzam atakować innych ludzi złość”. To zupełnie inny sposób myślenia niż nasz zwykły umysł. Zwykle myślimy: „Chcę być szczęśliwy, dlatego pobiję każdego, kto mi przeszkadza”.

Atomy Buddy

Jeszcze inną rzeczą, która czasami jest całkiem użyteczna, jest to, że kiedy obraz osoby, która cię skrzywdziła, pojawi się w twoim umyśle, każ mu eksplodować na cząsteczki, z których każda cząsteczka przekształci się w Budda. Zamiast postrzegać go jako tę sztywną, solidną osobę, po prostu patrzysz na każdy jego mały atom ciało i wyobraź sobie, że jest to Budda. Więc obraz tej diabelskiej osoby po prostu znika! Oglądaliśmy wystarczająco Walta Disneya, możemy to zrobić…. Naprawdę, Walt Disney jest bardzo dobry do wizualizacji. Po prostu wyobraźcie sobie coś i robi się puf – wszyscy ci Buddowie promieniują na zewnątrz. Nie musisz się bać obrazu, ponieważ jest to tylko myśl, która nie ma w sobie nic istotnego. To jest jak oglądanie kreskówek — w naszym umyśle nie ma nic rzeczywistego w obrazie ani w myśli. To trochę zabawne.

Pamiętając o dawnej dobroci ludzi, którzy nas skrzywdzili

Ponieważ często osoba, której nienawidzimy najbardziej, jest jednocześnie osobą, na której bardzo nam zależy, warto pamiętać o życzliwości, jaką ta osoba okazała nam w przeszłości. Niektórzy ludzie bardziej złoszczą się na ludzi, których dobrze znają, niż na nieznajomych. Inni są bardziej wrażliwi i bardziej złoszczą się na nieznajomych. Pewnego dnia odbyłem z kimś interesującą rozmowę na ten temat, a on powiedział, że jeśli przyjaciel myśli o nim coś złego, nie przejmuje się tym tak bardzo, ponieważ po prostu uważa, że ​​z przyjacielem można wszystko załatwić. Ale kiedy w społeczeństwie istnieją jakieś uprzedzenia wobec jakiejkolwiek grupy, do której należą ludzie, to go to naprawdę, bardzo wkurza.

U mnie jest dokładnie na odwrót. Chociaż przejmuję się uprzedzeniami, które istnieją w społeczeństwie, nie złoszczę się na nie. Ale jeśli przyjaciel naciska mój przycisk…. Tak więc wszyscy różnimy się pod tym względem.

Jedną z technik, którą można zastosować w obu sytuacjach, jest pamiętanie o życzliwości osoby, która nas skrzywdziła, abyśmy uwolnili się od tego nastawienia, że ​​jest solidną złą osobą. Zdajemy sobie sprawę, że ta osoba ma wiele różnych cech i że odnosimy się do niej na wiele różnych sposobów. Wiemy więc na przykład, że w poprzednich żywotach wszyscy byli naszymi rodzicami, kochankami, kimś, kto nas uratował, nakarmił i chronił. Zapamietaj to. Być może w tym życiu były jakieś wstrząsy w związku, ale w poprzednich wcieleniach ta osoba była dla nas dobra. Więc znowu to powstrzymuje nas przed uczynieniem rzeczy super solidnymi – „Taki jest ten człowiek, dlatego będę go nienawidził na zawsze” – poprzez rozpoznanie, że właściwie w poprzednich żywotach był bardzo miły.

Czasami nawet nie musimy patrzeć na poprzednie życia, możemy po prostu spojrzeć na to życie. Możemy to zrobić nawet z naszymi rodzinami pochodzenia i przekształcić złość, niechęć, jaką żywimy wobec członków naszej rodziny. Możemy rozpoznać, że ci sami ludzie byli dla nas niesamowicie życzliwi w innych sytuacjach. To ludzie, którzy utrzymali nas przy życiu i umożliwili nam teraz być dorosłymi. Gdyby nie nasza rodzina, która opiekowała się nami, gdy byliśmy niemowlętami, karmiąc, ubierając i chroniąc, nie żylibyśmy teraz. Zamiast krzywdy staramy się patrzeć na całość. Myślę, że bardzo ważne jest, aby spojrzeć na to w ten sposób, ponieważ daje nam to znacznie bardziej zrównoważoną perspektywę, nawet jeśli czasami jest to trudne.

Przypomnienie istoty przyjmowania schronienia

Ponadto, kiedy pojawia się umysł, który chce się zemścić, naprawdę ważne jest, aby pamiętać, dlaczego tak jest przyjmując schronienie Budda. Dlaczego mielibyśmy chcieć krzywdzić inne czujące istoty?! Zwykle możemy myśleć „Ja schronić się Budda ponieważ Budda jest dobry; On mnie ochroni przed tym palantem. Zapamiętaj całą istotę przyjmując schronienie polega na niekrzywdzeniu innych czujących istot. Więc jeśli nasze schronienie jest czymś, co cenimy i chronimy w naszych sercach, to pamiętaj, że jeśli naprawdę mamy tego rodzaju ufność, wiarę i ufność w Budda, musimy zbadać chęć odwetu i skrzywdzenia kogoś innego. Uznaj, że to nie jest coś, co sprawiłoby, że Budda szczęśliwy.

Złość może również pojawić się, gdy ludzie krytykują buddyzm i czasami kuszące jest przyjęcie naprawdę defensywnej postawy. "Jak możesz tak mówić? To moja religia!” Pamiętaj jeszcze raz, że Budda jest tym, któremu ufamy, któremu ufamy i bierzemy go za przykład i przewodnik. Buddowie cenią inne czujące istoty bardziej niż samych siebie. Jeśli krzywdzimy te bardzo czujące istoty, które buddowie tak bardzo cenią, w jakiś sposób nie jesteśmy wierni naszemu własnemu schronieniu. Myślenie w ten sposób może czasem trochę nas uziemić i pomóc nam usiąść i powiedzieć: „Wow! Naprawdę muszę na to spojrzeć.

Więc wszystko to są techniki do ćwiczeń – to jak obieranie warstw cebuli; naprawdę musimy to przerabiać raz za razem.


  1. „Utrapienie” to tłumaczenie, którego teraz używa czcigodny Thubten Chodron zamiast „niepokojącej postawy”. 

  2. „Utrapienia” to tłumaczenie, którego teraz używa czcigodny Thubten Chodron zamiast „urojeń”. 

Czcigodny Thubten Chodron

Czcigodny Chodron kładzie nacisk na praktyczne zastosowanie nauk Buddy w naszym codziennym życiu i jest szczególnie uzdolniony w wyjaśnianiu ich w sposób łatwo zrozumiały i praktykowany przez ludzi Zachodu. Jest dobrze znana ze swoich ciepłych, pełnych humoru i klarownych nauk. Została wyświęcona na mniszkę buddyjską w 1977 roku przez Kyabje Ling Rinpocze w Dharamsali w Indiach, aw 1986 otrzymała święcenia bhikszuni (pełne) na Tajwanie. Przeczytaj jej pełną biografię.