Wyrównywanie i wymiana siebie i innych

Część serii nauk opartych na Stopniowa ścieżka do oświecenia (Lamrim) podane w Fundacja Przyjaźni Dharmy w Seattle w stanie Waszyngton w latach 1991-1994.

Wyrównywanie siebie i innych

LR 074: Wyrównywanie siebie i innych (pobieranie)

Wymiana siebie i innych

  • Dawanie własnego szczęścia i branie cierpienia innych
  • Korzystanie z technik transformacji myśli

LR 074: Wymiana siebie i innych (pobieranie)

Aby rozwijać motywację altruizmu, myślimy o korzyściach płynących z bodhiczitta. Bardzo ważne jest, aby poświęcić na to czas, aby rozwinąć w sobie trochę entuzjazmu. Jeśli nie widzimy korzyści bodhiczitta, wtedy po prostu powiemy: „No cóż, bodhiczitta, tak, brzmi świetnie. Miłość i współczucie, altruizm – brzmią wspaniale. Myślę, że powinienem być bardziej kochający i współczujący. Brzmi naprawdę dobrze. Powinienem być milszy. Rozwój bodhiczitta, staje się więc dla nas kolejnym „powinien”.

Dlatego we wszystkich tych naukach tak często wcześniej mówi się o zaletach określonej praktyki, aby nie stało się to „powinienem”, stało się „chcę”. Dlatego ważne jest, aby wziąć pod uwagę zalety i korzyści bodhiczitta w naszym medytacja sesji, abyśmy naprawdę to wiedzieli, a wtedy umysł staje się naturalnie entuzjastyczny.

Rozwijać bodhiczitta, są dwie metody: jest siedem punktów przyczyny i skutku, które opisałem wcześniej, i druga metoda wyrównywania i wymiana siebie i innych.

Wyrównywanie siebie i innych

Osobiście podoba mi się ta metoda wyrównywania i wymiana siebie i innych ponieważ dla mnie przenosi demokrację do Dharmy. Prawdziwym znaczeniem demokracji, prawdziwym znaczeniem równości jest to, że wszyscy jednakowo pragniemy szczęścia i wszyscy w równym stopniu pragniemy wolności od bólu i nieszczęścia. Nasze osobiste traumy nie są ani poważniejsze, ani ważniejsze od urazów innych osób. Nasze osobiste pragnienie szczęścia również nie jest ważniejsze niż pragnienie kogokolwiek innego.

Dla mnie uderza to bardzo w to, co bardzo pielęgnujemy w tym kraju – w nasz indywidualizm, nasz egoizm i nasze myślenie o mnie, mnie, mnie: „Ja przede wszystkim! Ja pierwszy! Muszę się wyróżnić! Muszę wyjść i dostać to, czego chcę!” Wszyscy jesteśmy dziećmi ludzi, którzy wyemigrowali do tego kraju, ponieważ nie pasowali tam, gdzie kiedyś przynależeli i przybyli tutaj, aby dostać to, czego chcieli. [śmiech] W pewnym sensie odziedziczyliśmy postawę „ja przede mną”. Myślę, że ta postawa jest częścią naszej kultury, jak również jest tylko ogólnym wyróżnieniem czujących istot, które cenimy sobie najpierw, a wszyscy inni pojawiają się później.

To zdjęcie medytacja na wyrównanie i wymiana siebie i innych naprawdę uderza w punkt, w którym pielęgnujemy siebie najpierw tylko z przyzwyczajenia, że ​​jest to jedyny powód, dla którego to robimy: z przyzwyczajenia. Innymi słowy, kiedy szukamy jakiegokolwiek logicznego powodu, dla którego jesteśmy ważniejsi, dlaczego nasze szczęście jest ważniejsze, dlaczego nasz ból jest bardziej szkodliwy niż ból innych osób, nie możemy znaleźć żadnego konkretnego powodu poza stwierdzeniem: „To moje! ” Poza powiedzeniem: „To moje”, nie ma innego powodu. Ale kiedy mówimy: „To jest moje”, co oznacza „moje”? Dla mnie „moje” oznacza tutaj, a dla ciebie „moje” oznacza tam. Tak więc „moje” dla każdego z nas jest rzeczą bardzo względną. Nie ma obiektywnej rzeczy, która jest „moja”, „ja” lub „ja”. To, co nazywamy „ja”, jest czymś, co po prostu oznaczyliśmy na wierzchu naszego ciało i umysł. Następnie, z powodu tak wielkiego przyzwyczajenia do identyfikowania ja, ja, ja i z powodu umysłu, który umacnia to „ja” i pielęgnuje to „ja”, bardzo dobrze przekonaliśmy samych siebie, że w jakiś sposób jesteśmy ważniejsi niż ktokolwiek inny.

Ale kiedy zobaczymy, jak względna jest etykieta „ja”, że jest tak samo względna jak ta strona pokoju i tamta strona pokoju (ponieważ może się łatwo zmienić, a ta strona pokoju staje się tą stroną pokoju). pokoju), widzimy, że „ja” i „inni” mogą się bardzo łatwo zmienić. Zależy to tylko od tego, skąd na to patrzysz, jak się przyzwyczajasz. I dla mnie to naprawdę wstrząsające. Kiedy zatrzymuję się i myślę o tym, że cały powód, dla którego wszystko, co dzieje się w moim życiu wydaje się tak niesamowicie ważne, jest po prostu dlatego, że mam zwyczaj takiego myślenia, to tak jakby sprawy zaczęły się trochę trząść. To jak trzęsienie ziemi na piaszczystej plaży – wszystko się trzęsie, bo cały fundament wszystkich moich powodów, dla których jestem tak ważny, zaczyna się kruszyć.

Zwłaszcza, że ​​tak mocno się z tym kojarzymy ciało; identyfikujemy to ciało albo jako „ja”, albo czasami chwytamy się tego jako „moje”, z tym niesamowitym przywiązanie. Ale potem zaczynamy dostrzegać, że nie ma z tym nieodłącznego „ja” ani „moje” ciało; widzimy to w ten sposób całkowicie z przyzwyczajenia. To całkowicie z powodu tej koncepcji nasza koncentracja jest tak zakorzeniona w tym, co się z tym dzieje ciało. Jeśli na to spojrzymy, to ciało faktycznie pochodzi od naszych rodziców; skład genetyczny pochodził od naszych rodziców. Oprócz budowy genetycznej jest to nagromadzenie brokułów, kalafiora, bananów i wszystkiego, co jemy od urodzenia. Poza tym nic w tym nie ma ciało które mogę posiadać. Co w tym jest „moje”? ciało? To nagromadzenie pożywienia wyhodowanego przez inne istoty, a może nawet ciała innych istot i geny moich rodziców. Czy jest w tym coś, co jest „ja”? Jak to wszystko, co się z tym dzieje? ciało jest tak niesamowicie ważne? To tylko nawyk.

Co staramy się w tym zrobić medytacja wyrównania i wymiana siebie i innych nie jest mówienie „staję się tobą, a ty stajesz się mną”. Ale raczej przedmiot, który tak bardzo cenimy, zostaje wyrównany, a następnie wymieniony. W tej chwili obiekt, który kochamy, jest tutaj i wszystko inne jest tam. Kiedy wyrównujemy siebie i innych, zaczynamy widzieć, że inni, tak samo jak my, chcą szczęścia, a nie chcą bólu. Potem nawet zaczynamy go wymieniać. Widzimy, że moglibyśmy nazwać „ja” wszystkim innym i nazwać to tutaj [Ven. Chodron wskazuje na siebie], „inny”.

W tekście Shantidevy Przewodnik po BodhisattwaDroga życia, jest całość medytacja w którym ćwiczysz etykietowanie „ja” wszystkim innym czującym istotom i etykietowanie „innym” tej jednej [tj. sobie]. To całkiem interesujące. Widać, że to naprawdę dość arbitralne. Daje nam to możliwość: wymiana siebie i innych jeśli chodzi o rozwijanie bardzo głęboko zakorzenionej troski o dobro innych, która nie jest wprowadzana, ale raczej jest to coś, co może nadejść z taką samą intensywnością, jak teraz cenimy to tutaj.

Następnie, gdy myślimy coraz więcej o wadach po prostu pielęgnowania siebie i zaletach pielęgnowania innych, to wzmacnia medytacja. Kiedy zaczynamy badać tę ideę na znacznie głębszym poziomie, widzimy, że to pielęgnowanie siebie – które zwykle kojarzymy z przynoszeniem szczęścia – w rzeczywistości przynosi znacznie więcej cierpienia.

Wady egocentryzmu

Kochanie siebie wyolbrzymia nasze problemy i powoduje nadwrażliwość

To po prostu takie interesujące. Kiedy twoi przyjaciele przychodzą i opowiadają ci o swoich problemach, możesz po prostu na to spojrzeć i zobaczyć, jak przesadzają. Widać, że to naprawdę nie jest takie poważne i właściwie mogliby to odpuścić lub mogliby na to spojrzeć inaczej. Wydaje się to oczywiste, kiedy słyszymy o problemach naszych przyjaciół. Albo kiedy rozmawiasz z rodziną o wszystkim, co dręczy rodziców i rodzeństwo, możesz na to spojrzeć i powiedzieć: „O co wszyscy tak się denerwują, robiąc to całe zamieszanie?” Ale z drugiej strony, kiedy nam się to przytrafia, nie robimy zamieszania. Nie przesadzamy. Nie utknęliśmy w naszym ego. Myślimy, że naprawdę widzimy rzeczy absolutnie takimi, jakimi są, i to naprawdę ważna rzecz, która się dzieje!

Więc widzicie, po prostu przez to, jak na coś patrzymy, jakoś, kiedy jest to powiązane z „ja”, staje się to o wiele większą sprawą niż wtedy, gdy jest związane z kimkolwiek innym. Automatycznie w tym procesie zaczynamy wyolbrzymiać znaczenie wielu rzeczy, które się wydarzają. Stwarzamy sobie o wiele więcej problemów. Im bardziej siebie cenimy, tym bardziej stajemy się tak niezmiernie wrażliwi, że prawie każda drobnostka może nas urazić. Ponieważ jesteśmy tak czujni, jeśli chodzi o ochronę „ja” – ochronę naszego ciało, chroniąc naszą reputację, chroniąc tę ​​część nas, która lubi być chwalona i aprobowana – to tak, jakbyśmy mieli to niesamowite, czułe urządzenie radarowe skanujące wszystko, co mogłoby przeszkodzić temu „ja”. Tak łatwo się obrażamy, tak drażliwi, tak wrażliwi, a to samo w sobie sprawia nam coraz więcej problemów. Bo wtedy ludzie, którzy bardzo często nie chcieli nas urazić, interpretujemy to, co mówią, jako obraźliwe. Potem wracamy z pytaniem: „Dlaczego to powiedziałeś?” I zaczynamy się nawzajem atakować i naprawdę w to wchodzimy.

Czasami więc ta superwrażliwość wychwytuje rzeczy, które tam są; czasami wyłapuje rzeczy, których nie ma. Ale w każdym razie sprawia, że ​​wszystko jest bardzo, bardzo ważne. Nie mówię, że kiedy jest konflikt, powinieneś po prostu to zatuszować, tak jak jeśli ktoś jest na ciebie zły, możesz po prostu udawać, że nie jest. Jeśli ktoś jest na ciebie wściekły, to jest coś do zaadresowania. Ktoś cierpi. Są nieszczęśliwi, jeśli są na nas źli. Dobrze, jeśli pójdziemy i porozmawiamy z nimi i zorientujemy się, co się dzieje. Bo może zrobiliśmy coś nieumyślnie. Nie chodzi więc o wybielanie wszystkiego. Raczej chodzi o przezwyciężenie tego: „Jak wszyscy na mnie patrzą? Co do mnie mówią i co o mnie myślą? Jak się mam?" Ponieważ to po prostu powoduje w nas tyle bólu.

Kochanie siebie powoduje zazdrość, rywalizację i arogancję

Wtedy kochający siebie umysł wprowadza nas w tę trylogię zazdrości o ludzi, którzy radzą sobie lepiej od nas, rywalizacji z ludźmi równymi nam i arogancji wobec ludzi, których uważamy za gorszych. Znowu, przez ten silny nacisk na siebie, zawsze oceniamy siebie. Ilekroć kogoś spotykamy, zawsze musimy zaszeregować: „Czy jestem wyższy, równy czy mniejszy?” Gdy tylko to zrobimy, stajemy się zazdrośni, dumni lub konkurencyjni. I żadna z tych trzech emocji czy taktyk nie wydaje się przynosić nam wiele szczęścia. Znowu, że wszystko pochodzi z umiłującego siebie umysłu, z tego samego powodu, dla którego nie jesteśmy jeszcze Buddami!

Niektórzy ludzie mówią: „Sakjamuni Budda osiągnął oświecenie. Dlaczego wciąż tu jestem? Ćwiczę, ale mój umysł wciąż tkwi w tej rutynie!” Cóż, podstawowym powodem, dla którego nie jesteśmy jeszcze Buddami, jest to, że istnieje umysł skoncentrowany na sobie. Do tej pory w pewnym sensie toczyło się show. Jest to jedna z głównych rzeczy, która sprawia trudności w naszej duchowej praktyce. Dlaczego nie urodziliśmy się Rinpocze i Tulku? Dlaczego nie urodziliśmy się na ścieżce dostrzegania spontaniczności? bodhiczitta? Cóż, w zasadzie dlatego, że nie uprawialiśmy tego w przeszłości! Dlaczego nie uprawialiśmy tego w przeszłości? Z tego samego powodu mamy teraz tyle trudności z jej uprawą! Ponieważ nasz umysł myśli o dziesięciu milionach innych rzeczy do zrobienia. A co to za umysł, który nieustannie nas rozprasza, który myśli o dziesięciu milionach innych rzeczy do zrobienia? To egocentryczny umysł. To egocentryczny umysł, który zawsze szuka gdzieś odrobiny przyjemności i odwraca się od podstawowej okazji, by wykorzystać Budda potencjał, który mamy.

Publiczność: [Słyszalności]

Czcigodny Thubten Chodron (VTC): Cóż, myślę, że samolubstwo było bardzo stałe, ale pod pewnymi względami wydaje się, że naprawdę je rozwinęliśmy. Jak kucharze dla smakoszy. To jak tsampa w porównaniu do ciasta czekoladowego. [śmiech]

Myślę, że część tego (często o tym mówię) wynika ze sposobu, w jaki dzieci są wychowywane. Dzieci od drugiego roku życia są pytane: „Co lubisz? Sok pomarańczowy czy jabłkowy?” „Chcesz jeździć na rowerze czy popływać?” „Chcesz oglądać ten program telewizyjny czy tamten program telewizyjny?” W naszych staraniach, aby dzieci były szczęśliwe, dajemy im tak duży wybór, że są zdezorientowane. Muszą więc poświęcić tyle uwagi, aby dowiedzieć się: „Co w tej chwili sprawi mi najwięcej przyjemności? Sok pomarańczowy czy jabłkowy?”

To utrwala się jako dorośli, więc mamy niewiarygodne trudności w podejmowaniu decyzji, ponieważ staramy się wydobyć każdą odrobinę przyjemności, jaką możemy uzyskać w każdych okolicznościach. Uważamy, że szczęście oznacza posiadanie jak największej liczby wyborów, a my jesteśmy całkowicie zdezorientowani, ponieważ nie możemy dowiedzieć się, co sprawi, że będziemy najszczęśliwsi. Zawsze się zastanawiamy, całe to rozmyślanie w naszym umyśle: „Czego tak naprawdę chcę?” W jakiś sposób naprawdę utknęliśmy w sobie.

Publiczność: To, co właśnie powiedziałeś, jest dla mnie bardzo mylące, ponieważ moi rodzice przez cały czas dokonywali za mnie wyborów, a kiedy nadszedł czas, abym sam podejmował decyzje, byłem zgubiony. Więc teraz, z moimi własnymi dziećmi, pozwalam im dokonywać wyborów, aby były bardziej pewne siebie.

VTC: Myślę, że tego rodzaju wyborów uczymy dzieci dokonywania wyborów, ponieważ zgadzam się z wami, że ważne jest, aby uczyć dzieci dokonywania wyborów. Ale ważne jest, aby byli wrażliwi na to, jakie są ważne wybory, a które nie są tak ważne. Ponieważ często utknęliśmy w nieważnych wyborach. Kiedy dzieci utkną w miejscu, „Czy chcę bawić się różową piłką czy zieloną piłką?” Myślę, że moglibyśmy nauczyć ich dokonywania innych wyborów, które są ważniejsze, zamiast skupiać się na naprawdę małych rzeczach, które powodują, że nieustannie zwracają się do wewnątrz: „Co mnie uszczęśliwi – różowy czy zielony?” Ale raczej inne rodzaje decyzji, które są ważniejsze, takie jak „Dzisiaj jest zimno na zewnątrz. Jak myślisz, jakie ubrania mógłbyś założyć, żeby było ci wygodnie?” Uczą się więc myśleć w ten sposób, a nie sok pomarańczowy i jabłkowy.

Tak często w naszym życiu, kiedy patrzymy na wiele trudności, które pojawiają się w danym momencie — trudności, które mamy w tym życiu, trudności w naszym życiu duchowym i trudności, które powstają w przyszłych żywotach — tak wiele z tego wywodzi się z tego nadmiernego nacisku na siebie. To zawsze „ja, ja, ja”. A czasami nawet pojawia się w naszej duchowej praktyce, jak „My medytacja sesja!" „Mój ołtarz! Mam taki ładny ołtarz.” „To moja kolej na kierowanie Dalajlama gdzieś." [śmiech] Samolubstwo wkracza wraz ze wszystkim innym.

Bardzo interesujące jest zastanowienie się i rozpoznanie, gdzie, próbując być szczęśliwym, faktycznie tworzymy przyczynę naszego własnego nieszczęścia. Kiedy widzimy to bardzo wyraźnie w naszym własnym życiu – że naprawdę chcemy być szczęśliwi, ale z powodu naszej własnej ignorancji, z powodu umiłowania siebie, często po prostu tworzymy powód do większego zamieszania teraz i w przyszłości — wtedy możemy zacząć okazywać sobie współczucie. Kiedy widzimy to we własnym życiu i przedstawiamy jasne przykłady, wtedy możemy zacząć rozwijać to współczucie dla siebie. Zdajemy sobie sprawę, że życzymy sobie dobrze, ale z powodu tego umysłu, który jest tak przyzwyczajony do lgnięcia do samego siebie i umiłowania siebie, wciąż robimy rzeczy bezproduktywne. Zaczynamy rozwijać dla siebie prawdziwe współczucie i cierpliwość. Dzięki temu możemy szerzyć współczucie na innych. Możemy zdać sobie sprawę, że inne istoty również pragną szczęścia, ale tkwią w tej samej ignorancji i tym samym kochaniu siebie, co my. Oni także sprawiają sobie coraz więcej trudności, mimo że pragną być szczęśliwi. Wywołuje to poczucie tolerancji i współczucia dla innych. Wtedy staje się to o wiele głębszym rodzajem współczucia i akceptacji tego, kim jesteśmy i jacy są inni. To nie tylko malowanie na jakiejś plastikowej akceptacji, plastikowym współczuciu.

[Nauki utracone z powodu zmiany taśmy.]

Zalety pielęgnowania innych

…Pamiętamy o wadach pielęgnowania siebie, pamiętamy o korzyściach z pielęgnowania innych oraz o korzyściach, które przynoszą zarówno innym, jak i nam samym. I fakt, że kiedy kochamy innych, czują się dobrze. Tak jak my czujemy się dobrze, gdy inni się nami opiekują, tak i inni czują się dobrze, gdy my o nich dbamy. Ta postawa kochania innych staje się prawdziwym źródłem szczęścia na świecie.

Kiedy widzisz, ile radości Jego Świątobliwość może wnieść do pokoju pełnego ludzi, mimo że nie wita każdego z nich z osobna, możesz zauważyć, że tylko ten umysł, który szanuje innych, ma jakąś wartość. Jeśli potrafimy rozwinąć ten umysł, to automatycznie, całkiem bezpośrednio, przynosi szczęście innym. Ponadto, jeśli następnie będziemy działać w oparciu o umysł szanowania innych, możemy wnieść naprawdę pozytywny wkład w innych, zarówno w sposób społeczny, jak i kwestie społeczne, a zwłaszcza w duchową praktykę innych, aby mogli nauczyć się metod, aby się uwolnić .

Także, gdy troszczymy się o innych, kiedy nasza troska zwraca się ku innym, przestajemy robić góry z kretowisk dla naszych własnych problemów. Ponownie, nie oznacza to zaprzeczania lub negowania jakichkolwiek naszych problemów, ale oznacza po prostu postrzeganie ich w zrównoważony sposób, bez tego przesadnego punktu widzenia. Widząc nasze problemy w zrównoważony sposób, możemy je bardziej realistycznie postrzegać i radzić sobie z nimi. Możemy również rozpoznać, że nasze własne problemy pojawiają się w tej całej panoramie wszystkiego innego, co dzieje się w dzisiejszym świecie i generować poczucie bycia powiązanym z innymi i kochania innych.

Wtedy oczywiście im bardziej kochamy innych, tym bardziej tworzymy pozytywny potencjał i tym bardziej oczyszczamy własne negatywne karmy, więc tym szybciej będziemy w stanie osiągnąć duchowe urzeczywistnienia. Im mniej przeszkód mamy na ścieżce, tym lepiej jesteśmy zdolni umrzeć i mieć dobre odrodzenie, tym szybciej rzeczywiście zrozumiemy rzeczywistość i tak dalej.

Ponieważ tak wiele korzyści wynika z troszczenia się o innych — rzeczy, które nam pomagają, rzeczy, które pomagają innym — robienie tego naprawdę ma sens.

Wymiana siebie i innych

[Nauki utracone z powodu zmiany taśmy.]

Dawanie własnego szczęścia i branie cierpienia innych

Następnie, aby wzmocnić to uczucie, że naprawdę życzymy innym dobrze i życzymy im uwolnienia się od bólu, bierzemy i dajemy medytacja, język medytacja. To medytacja gdzie wyobrażamy sobie innych wokół nas i wyobrażamy sobie, że bierzemy ich cierpienie i przyczynę ich cierpienia w postaci dymu, który wdychamy. Dym staje się wtedy piorunem, który uderza w bryłę złośćegoizm i wykrzywienie własnego serca niszczy to, a my przebywamy w tej otwartej przestrzeni bez żadnych koncepcji naszego ja, przestrzeni pustki. Następnie z tej przestrzeni pojawia się światło, które emanujemy i wyobrażamy sobie pomnażanie i przekształcanie naszego ciało, nasz majątek i nasz pozytywny potencjał, staje się tym, czego inni potrzebują, a inni są z tego zadowoleni.

Kiedy to robimy medytacja, możemy zacząć od siebie, myśląc o sobie w przyszłości i podejmując własne przyszłe problemy i wysyłając sobie szczęście. Następnie stopniowo rozszerzamy ją na przyjaciół, nieznajomych, ludzi, których nie lubimy. Możemy myśleć o określonych grupach ludzi. To doskonałe medytacja robić, gdy oglądasz wiadomości. To doskonałe medytacja zrobić, gdy jesteś w środku kłótni. Albo jesteś na rodzinnym obiedzie i wszyscy na siebie krzyczą. Albo jesteś w filmie i boisz się tego, co widzisz na ekranie. Albo jesteś w trakcie porodu. Naprawdę, to jest dobre medytacja. [śmiech]

To zdjęcie medytacja rozwija naszą miłość i rozwija nasze współczucie. Daje nam również możliwość odniesienia się do każdej sytuacji, ponieważ jest coś, co możemy zrobić w każdej sytuacji. Oczywiście, jeśli możemy powiedzieć lub zrobić coś bezpośrednio w sytuacji, aby złagodzić krzywdę, powinniśmy to zrobić. W sytuacjach, w których nie możemy, to przynajmniej robimy to medytacja aby jakoś nadal istniała jakaś wzajemna zależność między innymi i nami. Rozwijamy przynajmniej pragnienie, aby w przyszłości rzeczywiście coś zrobić.

To zdjęcie medytacja jest również bardzo dobry do zrobienia, gdy jesteś nieszczęśliwy, gdy jesteś chory, gdy odczuwasz ból. Oczywiście widzimy tak wyraźnie: kiedy jesteśmy nieszczęśliwi, chorzy i boli, o czym najpierw myślimy? Ja! „Jestem taki nieszczęśliwy!” Jaka jest ostatnia rzecz, o której myślimy? Inni. Prawda? Z wyjątkiem myślenia o innych io tym, jacy byli nieprzyjemni i co nam zrobili. [śmiech] Ale zazwyczaj po prostu tkwimy w sobie.

To zdjęcie medytacja jest tak cenny, gdy jesteś nieszczęśliwy lub gdy jesteś chory. Ponieważ po prostu mówisz: „Ok, tak długo, jak jestem nieszczęśliwy z jakiegokolwiek powodu, oby to wystarczyło na całe nieszczęście wszystkich innych istot”. „Jestem krytykowany. Ból, który z tego wynika, niech wystarczy wszystkim innym ludziom, którzy są krytykowani”. "Brzuch mnie boli. Oby to wystarczyło wszystkim ludziom, którzy dzisiaj mają bóle brzucha”. Wyobrażasz sobie, że przejmujesz cierpienie i przyczynę cierpienia innych, a następnie wysyłasz swoje ciało, posiadanie i pozytywny potencjał, dawanie innym wszystkiego, co ich uszczęśliwi. Kiedy to robisz, całkowicie zmienia to twoje własne doświadczenie.

Jest to jeden ze sposobów przekształcania niekorzystnych Warunki na ścieżkę. Ponieważ żyjemy w świecie pełnym Warunki które przynoszą efekt przeciwny do zamierzonego rozwoju ścieżki duchowej, jest to doskonałe medytacja przekształcić to wszystko Warunki tak, że zamiast odciągać nas dalej od oświecenia, stają się rzeczywistą ścieżką. Myślę, że jest to jedna z prawdziwych piękności Dharmy i prawdziwe piękno technik treningu myśli, że każda sytuacja, w której się znajdujemy, może zostać przekształcona w praktykę, która przybliża nas do oświecenia. Nie ma znaczenia, gdzie jesteś. Nie ma znaczenia, z kim jesteś, co się wokół ciebie dzieje. Ta praktyka daje nam możliwość całkowitego przekształcenia wszystkiego. Więc jest dość potężny.

Publiczność: [Słyszalności]

VTC: Ważne jest, aby zmienić sposób, w jaki myślimy o bólu brzucha. Ból brzucha może nie ustąpić. Ale jeśli zmienimy sposób, w jaki myślimy o bólu brzucha, to ból brzucha będzie dla nas zupełnie innym doświadczeniem. Nie próbujemy tutaj pozbyć się cierpienia. Raczej staramy się pozbyć umysłu, który nie lubi cierpienia, ponieważ to umysł, który nie lubi cierpienia, powoduje więcej cierpienia.

Publiczność: [Słyszalności]

VTC: Dokładnie. To strach przed cierpieniem i umysł, który całkowicie się wokół niego zaciska. Im więcej my medytować i przyjrzyjmy się własnemu doświadczeniu, tym bardziej widzimy, że strach przed cierpieniem jest czasem o wiele bardziej bolesny niż samo cierpienie.

Weźmy jako przykład pamiętanie, kiedy byłeś małym dzieckiem, idąc do gabinetu dentystycznego. Cała podróż była traumatyczna. Jeszcze zanim dentysta cię dotknął. I to wszystko jest naszym własnym umysłem. Możesz zobaczyć tak wiele przykładów sytuacji, w których surowe, rzeczywiste doświadczenie może nie być takie złe, ale prowadzi do tego cały strach i wszystkie projekcje i interpretacje, które następują po nim.

Pamiętam jedną sytuację, która była dla mnie bardzo jasna. Kiedyś dostałem list od kogoś, że są wszyscy ci ludzie, którzy o mnie mówią. I to byli wszyscy ludzie, na których mi bardzo zależało. Na początku, kiedy przeczytałem ten list, pomyślałem, że to naprawdę zabawne. To było jak: „Co za głupie rzeczy! To naprawdę zabawne, co mówią ludzie”. Tak więc w momencie czytania listu wydawało się, że nie ma tu problemu. Mniej więcej dzień później, po tym, jak spędziłem trochę czasu na myśleniu, było to: „Oni to mówią. A potem to mówią. Po tym wszystkim, co zrobiłem! Oh!" Pewnego dnia. Dwa dni. Im więcej czasu mijało, tym bardziej byłem nieszczęśliwy. Natomiast samo poznanie wiadomości nie sprawiało mi żadnego problemu.

Publiczność: [Słyszalności]

VTC: Myślę, że to naprawdę dobry punkt, gdy mówisz, że ta technika działa tylko wtedy, gdy nie jesteś zły. Bo myślę, że masz rację. Kiedy wciąż jesteśmy źli na własne cierpienie i próbujemy zastosować tę technikę, złość jest tak widoczny, że technika ta staje się niczym spadające krople deszczu. Nic się do niego nie przyczepia. Wtedy myślę, że pomocne jest powiedzenie: „Czy mogę wziąć na siebie” złość wszystkich innych istot” i pracować z złość zamiast cierpienia. „Wszystkie inne istoty, które są wściekłe, czy mogę przyjąć ich złość i cały ból z ich złość".

Publiczność: [Słyszalności]

Myślę, że kiedy całkowicie akceptujesz ból i wykonujesz tę technikę nie z życzeniem, aby ból ustąpił, ale po prostu to robisz, wtedy ból prawdopodobnie znika. Ale kiedy to zrobisz medytacja ponieważ chcesz, aby ból zniknął, to nie działa.

Publiczność: Kiedy oglądam film i ktoś wyrywa komuś serce lub coś w tym stylu, muszę sobie powiedzieć: „To się nie dzieje”. Nie wiem, jak przejść do powiedzenia: „Ten ból nie jest bólem. To mój strach.

VTC: Widać, że to bardzo wyraźnie nie ból, bo wszystko dzieje się na ekranie i nie ma prawdziwego serca, które by się wyrywało. Tak naprawdę nie ma nawet miejsca gwałtowna sytuacja. To ekran filmowy.

Publiczność: [Słyszalności]

VTC: Ale o to chodzi. Musimy ciągle powtarzać te techniki, ponieważ zapominamy. Dlatego uważam, że bardzo skuteczne jest ćwiczenie nawet w sytuacjach, gdy oglądamy filmy, ponieważ wtedy możemy być naprawdę przekonani, że tak naprawdę nie ma bólu. To naprawdę jest mój umysł.

Publiczność: [Słyszalności]

VTC: Wiem. Przesiedziałem filmy, w których drżałem. Po prostu siedzę i trzęsę się. Bardzo wyraźnie nic się nie dzieje. Więc wtedy jest jak: „W porządku. mam zamiar zrobić tonglen medytacja".

Publiczność: [Słyszalności]

VTC: Dobrą sytuacją, w której uważam tę technikę za bardzo użyteczną, jest sytuacja, gdy jestem w pokoju i jest w nim prawdziwa negatywna energia. Z jakiegoś powodu energia jest po prostu ujemna. Rozproszona energia. Coś po prostu jest nie tak. Wtedy zrobię to medytacjai to naprawdę pomaga. Zwłaszcza jeśli muszę iść wygłosić przemówienie Dharmy i jestem w miejscu, w którym czuję się naprawdę dziwnie i naprawdę trudno jest wygłosić przemówienie Dharmy, robię to medytacja uprzednio. [śmiech]

Publiczność: Co dokładnie sobie wyobrażasz?

VTC: Mówię: „W porządku. Jeśli w tym pokoju jest negatywna energia, zamiast czuć, że chcę od niej uciec, biorę ją. Nie odrzucam tej negatywnej energii. Czy mogę wziąć to wszystko na siebie. Niech służy tylko do zniszczenia tego własnego samolubstwa i tej własnej ignorancji”. A potem po prostu wyobrażam sobie, że to wszystko podnoszę. Po prostu wdycham to wszystko, a następnie używam do rozbicia guza w sercu.

Czcigodny Thubten Chodron

Czcigodny Chodron kładzie nacisk na praktyczne zastosowanie nauk Buddy w naszym codziennym życiu i jest szczególnie uzdolniony w wyjaśnianiu ich w sposób łatwo zrozumiały i praktykowany przez ludzi Zachodu. Jest dobrze znana ze swoich ciepłych, pełnych humoru i klarownych nauk. Została wyświęcona na mniszkę buddyjską w 1977 roku przez Kyabje Ling Rinpocze w Dharamsali w Indiach, aw 1986 otrzymała święcenia bhikszuni (pełne) na Tajwanie. Przeczytaj jej pełną biografię.