Przyjazne dla wydruku, PDF i e-mail

Kultywowanie naszej motywacji

Korzystanie z naszego cennego ludzkiego życia: część 4 z 4

Część serii nauk opartych na Stopniowa ścieżka do oświecenia (Lamrim) podane w Fundacja Przyjaźni Dharmy w Seattle w stanie Waszyngton w latach 1991-1994.

Trzy poziomy motywacji

  • Korzystając z naszego cennego ludzkiego życia
  • Trzy poziomy motywacji

LR 015: Motywacja, część 1 (pobieranie)

Motywacje w buddyzmie therawady i mahajany

  • Docenianie różnych tradycji
  • Współczucie dla siebie

LR 015: Motywacja, część 2 (pobieranie)

Pytania i odpowiedzi: Część 1

  • Przeciwdziałanie rozproszeniu i wątpić
  • Różnica między kontemplacją a medytacja
  • Ufając Buddasłowa
  • Zmieniając nasze postrzeganie

LR 015: Pytania i odpowiedzi, część 1 (pobieranie)

Pytania i odpowiedzi: Część 2

LR 015: Pytania i odpowiedzi, część 2 (pobieranie)

Spójrzmy na pierwszy arkusz, który mówi „Przegląd Lamrim: Zarys.” Właśnie skończyliśmy główny temat mówiący o drogocennym ludzkim życiu. Jednym z celów tego kursu jest przedstawienie ogólnego poglądu, więc chciałbym, abyś pokrótce przyjrzał się głównym tematom w zarysie, gdy przejdziemy do następnej sekcji.

Jak wykorzystać nasze cenne ludzkie życie?

W zarysie 4.B.1 jest „przekonywaniem do skorzystania z naszego cennego ludzkiego życia”. Już to zrobiliśmy. Przekonaliśmy samych siebie, że mamy coś cennego. Więc teraz przechodzimy do następnego etapu, którym jest 4.B.2: „Jak wykorzystać nasze cenne ludzkie życie”. W ramach tego są trzy główne napisy:

  1. Trening umysłu na etapach wspólnych z osobą o początkowej motywacji
  2. Trening naszego umysłu etapami wspólnie z osobą o średniej motywacji
  3. Trening umysłu na etapach osoby o wyższej motywacji

Cała stopniowa ścieżka ma na celu stanie się budda, w celu wygenerowania altruistycznej intencji stania się budda dla dobra innych i to jest najwyższy poziom motywacji. Powodem, dla którego pierwszy podtytuł nazywa się „Szkolenie naszych umysłów osoby o początkowej motywacji” jest to, że niektórzy ludzie mają tylko początkowy poziom motywacji. Ćwiczymy wspólnie z nimi, ale nie tylko tak, jak oni. A potem niektórzy ludzie posuwają się tylko do drugiego poziomu motywacji. Ćwiczymy wspólnie z tym, co robią, ale nie tylko tak, jak oni. Wychodzimy poza. Tak więc od samego początku wytyczana jest dla nas cała stopniowa ścieżka z myślą, że dojdziemy do jej końca, nie utkniemy gdzieś pośrodku.

Stopniowe poszerzanie naszych umysłów poprzez trzy poziomy motywacji

Bardzo ważne jest zrozumienie tych trzech poziomów motywacji, ponieważ w nich zawarte są wszystkie nauki Budda. Jeśli zrozumiesz te trzy poziomy motywacji, różne praktyki, które są z nimi związane, to za każdym razem, gdy usłyszysz jakąkolwiek naukę nauczyciela z dowolnej tradycji, będziesz wiedział, gdzie wpisuje się ona w stopniową ścieżkę. I to eliminuje wiele zamieszania, które często mamy podczas praktykowania Dharmy.

Te trzy poziomy motywacji to bardzo postępująca ekspansja naszych umysłów. Początkowo, kiedy przychodzę na nauki – nie mogę mówić za ciebie, mogę mówić tylko za siebie – tak naprawdę niczego nie szukałem. Wiedziałem, że coś jest nie tak w moim życiu i wiedziałem, że jest coś więcej. Nie wiedziałem, co to było, ale chciałem po prostu mieć lepsze życie i być szczęśliwym. Często przychodzimy do buddyjskich spraw na początku tylko dlatego, że może ktoś umarł, mamy problemy w rodzinie, jesteśmy nieszczęśliwi lub czujemy, że jest coś więcej i szukamy czegoś, co pomoże nam szybko rozwiązać wszystko problemy, przed którymi stoimy. To jest motywacja, z którą zwykle przychodzimy. Kiedy wchodzimy w Buddanauk, stopniowo zaczynamy rozwijać tę motywację. Początkowa motywacja jest teraz zasadniczo związana z naszym osobistym szczęściem, czyż nie? Większość z nas chce być teraz szczęśliwa. Słusznie. Nie myślimy: „Chcę być szczęśliwy za trzy eony od teraz i fajnie jest, gdy inni ludzie są szczęśliwi”, ale w zasadzie przychodzimy, ponieważ chcemy być szczęśliwi natychmiast. To jest nasza podstawowa motywacja. Teraz, kiedy zaczynamy praktykować nauki, zaczynamy rozwijać tę motywację.

Pierwszym sposobem, w jaki zaczynamy go rozszerzać, jest czas. W przyszłości zaczynamy nieco bardziej patrzeć w przyszłość. Zamiast być jak dziecko: „Chcę teraz grać w piłkę nożną, mamusiu; Nie chcę tego po obiedzie, chcę tego teraz”, zamiast podchodzić do życia z takim nastawieniem, zaczynamy patrzeć w przyszłość i zaczynamy widzieć, że nasze życie dobiegnie końca. Ta śmierć jest czymś, co na pewno nadejdzie. Jest to zdecydowanie w scenariuszu i nie ma sposobu, aby go przepisać. Więc zaczynamy myśleć: „Och, jeśli mam umrzeć, co się stanie po śmierci?” I zaczynamy myśleć o odrodzeniu – co się z nami stanie po śmierci. To nie jest jakaś wielka pusta dziura. Jest coś, co trwa. Co się z nami stanie w tym momencie? I tak patrząc w przyszłość i widząc, że to zdecydowanie coś, co się wydarzy i że nie ma sposobu, aby to obejść, martwimy się: „Jak mogę umrzeć w pokojowy sposób? Jak mogę spokojnie przejść do nowego życia? Jak mogę mieć inne życie, które pozwoli mi dalej ćwiczyć? Jak będę miała dobre życie, zamiast urodzić się jako kaczka w Green Lake? Bez obrazy dla kaczek, [śmiech] ale gdybyś miał wybór, gdzie wolałbyś być teraz?

Więc zaczynamy poszerzać naszą motywację. Każdy z tych trzech poziomów motywacji obejmuje przyjrzenie się czemuś, czego nie chcemy (coś, co jest niepożądane), poszukiwanie czegoś, co jest rozwiązaniem tego, i po trzecie, znalezienie metody, aby to osiągnąć.

Poziom 1: Trening naszego umysłu na etapach wspólnych z osobą o początkowej motywacji

Na tym pierwszym poziomie motywacji odwracamy się od niespokojnej, udręczonej śmierci i zdezorientowanego, bolesnego odrodzenia. Staramy się umrzeć w spokoju, szczęśliwego przejścia i kolejnego szczęśliwego odrodzenia, w którym będziemy mogli kontynuować praktykę. Sposobem na to jest zachowanie etyki, a konkretnie przestrzeganie karmy, rezygnując z jednej strony z destrukcyjnych działań, a z drugiej wkładając energię w konstruktywne działanie, ponieważ nasze działania tworzą przyczynę tego, czym się staniemy.

Mamy więc coś, od czego się odwracamy, coś, czego szukamy, i metodę, aby to osiągnąć. To pierwszy sposób na poszerzenie naszego umysłu. Zamiast mojego szczęścia teraz, to moje szczęście w chwili śmierci i w przyszłym życiu.

Poziom 2: Trening naszego umysłu na etapach wspólnych z osobą o średniej motywacji

Potem po chwili zaczynamy myśleć: „Cóż, wspaniale jest mieć dobre ludzkie odrodzenie. Naprawdę tego chcę. To lepsze niż bycie kaczką. To lepsze niż bycie robakiem. Ale jeśli mam po prostu skończyć z kolejnym dobrym życiem, nadal będę mieć z nim problemy, nadal będę się starzeć, chorować i umrzeć, i nadal będę zdezorientowany i nadal jestem wpadnę w złość i nadal będę mieć przywiązanie i zazdrość, a ja nadal nie dostanę wszystkiego, czego chcę. Jeśli nadal będę miał te wszystkie trudności, to jaki jest punkt końcowy? Musi być coś więcej niż powtórka tego, co mamy teraz. Więc w tym momencie odwracamy się od wszystkich przyjemności posiadania życia takiego, jakie mamy teraz, a nawet życia lepszego niż to, które mamy teraz, gdy wciąż jesteśmy uwikłani w ten cały system cierpień1 i karmy w którym nasze umysły są całkowicie napędzane przez wszelkie myśli, które przychodzą do naszego umysłu w sposób niekontrolowany.

Odwracamy się od całego tego zamieszania, całej tej śmieciowej sytuacji narodzin, starzenia się, choroby i śmierci, nie dostania tego, czego chcemy, i otrzymywania tego, czego nie chcemy. To, co generujemy, to determinacja bycia wolnym z tego wszystkiego. Dążymy do wyzwolenia. Mówimy: „Chcę być wolny od tych rzeczy. Miło jest mieć dobre odrodzenie, ale chcę zejść z tego diabelskiego młyna. Musi być coś lepszego”. Dążymy więc do wyzwolenia lub nirwany, czyli zaprzestania bycia pod kontrolą naszej ignorancji i cierpień oraz karmyoraz wszystkie ich konsekwencje i trudności. Odwracamy się od tego całego cyklu odrodzenia. Zwracamy się ku wyzwoleniu i nirwanie, gdzie możemy doznać trwałego szczęścia.

Metoda osiągnięcia tego nazywa się trzy wyższe szkolenia. Istnieje wyższe szkolenie w zakresie etyki, które już zaczęliśmy praktykować; wyższy trening w koncentracji, abyśmy mogli kontrolować nasz umysł i ujarzmić poważne skazy; i wyższy trening w mądrości, abyśmy mogli zrozumieć rzeczywistość i w ten sposób pozbyć się ignorancji, która nas dręczy. To jest metoda, której będziemy używać na tym drugim poziomie motywacji. Widać, że wciąż rozwijamy naszą motywację.

Poziom 3: Trening umysłu na etapach osoby o wyższej motywacji

Teraz, z trzecim poziomem, najwyższym poziomem motywacji, po raz kolejny poszerzamy naszą motywację. Zamiast mojego szczęścia teraz, zamiast mojego szczęścia w śmierci iw przyszłym życiu, zamiast mojego szczęścia w wyzwoleniu, stajemy się bardzo, bardzo świadomi, że żyjemy w świecie z miliardami innych żywych istot. I że jesteśmy od nich niesamowicie zależni. I że byli dla nas niewiarygodnie mili. Chcą szczęścia tak samo jak my i tak samo jak my chcą uniknąć problemów. I tak samo podążanie naszą duchową ścieżką z postawą poprawy własnego odrodzenia lub osiągnięcia własnego wyzwolenia jest raczej egocentryczne. Dochodzimy do konfrontacji z tą częścią nas samych, która wciąż szuka mojego własnego szczęścia, tyle że teraz jest to moje własne duchowe szczęście. A więc patrzymy i mówimy: „Hej, jestem w stanie zrobić więcej niż to. Jestem w stanie przynosić wielką korzyść wszystkim innym istotom i biorąc pod uwagę ich życzliwość wobec mnie, powinienem wysilać się dla ich dobra”.

Więc w tym momencie odwracamy się od samozadowolenia pokojowego stanu naszego własnego wyzwolenia. Mówimy, że bycie wyzwolonym jest miłe, ale w rzeczywistości jest ograniczone. Chcemy się od tego odwrócić. A to, co chcemy zrobić, to rozwinąć bardzo silną altruistyczną intencję, aby stać się budda abyśmy mogli jak najlepiej prowadzić innych do trwałego szczęścia.

Metoda, którą praktykujemy, aby to zrobić, nazywa się szóstką dalekosiężne postawy. Czasami tłumaczy się to jako sześć doskonałości lub w sanskrycie sześć paramit. W modlitwie schronienia, kiedy mówimy: „Dzięki pozytywnemu potencjałowi, który tworzę poprzez praktykowanie hojności i innych” dalekosiężne postawy„—odnosi się do tych sześciu: hojności, etyki (tu znowu etyka, nie da się od niej uciec), [śmiech] cierpliwość, radosny wysiłek, medytacyjna stabilizacja lub koncentracja i mądrość. A potem, kiedy już to zrobimy (te sześć dalekosiężne postawy), metodą, której użyjemy, jest ścieżka tantryczna.

Widzisz, kiedy patrzymy na te trzy poziomy praktyki zgodnie z trzema poziomami motywacji, że zawiera ona wszystkie nauki Budda.

Docenianie różnych tradycji

Nauki Theravady obejmują dwa pierwsze poziomy motywacji – dążenie do dobrego odrodzenia i dążenie do wyzwolenia. Są też elementy ścieżki Theravady, które mówią o niektórych rzeczach trzeciego poziomu, takich jak miłość i współczucie. Ale to nauki mahajany kładą nacisk na kultywację miłości i współczucia, traktują to jako najwyższe i dostarczają wszystkich technik do rozwijania tego trzeciego poziomu motywacji.

Widać więc na tym schematycznym układzie, że to, co nazywamy „buddyzmem tybetańskim”, zawiera nauki Theravady, Zen, Czystej Krainy – wszystkich różnych tradycji buddyjskich. Wszystkie te nauki są zawarte w ramach trzech poziomów motywacji i metod, które praktykuje się, aby osiągnąć cele, których poszukuje się na każdym poziomie motywacji.

Samo zrozumienie tego jest bardzo silnym powodem, dla którego nigdy, przenigdy nie powinniśmy krytykować innych tradycji buddyjskich. Możemy praktykować jedną konkretną tradycję, ale praktyki innych tradycji są w naszej tradycji. Nie jest tak, że wszystkie różne tradycje oddzielają rzeczy, które nie są ze sobą powiązane. Zupełnie nie! To otwiera nasz umysł na docenienie nauk innych tradycji i innych prezentacji.

Otwiera nasze umysły również na docenienie, że różni ludzie mają różne poziomy duchowości dążenie w określonym momencie. Możemy mieć jeden rodzaj dążenie. Nasz przyjaciel może mieć inny. W porządku. Widać, że istnieje ten sekwencyjny proces.

Po tym układzie widzimy, że musimy przejść przez tę sekwencję (z trzech poziomów motywacji). To jest bardzo ważne. Musimy bardzo intensywnie przejść przez sekwencję rozwijania każdego poziomu motywacji. Niektórzy ludzie woleliby nie rozwijać pierwszych dwóch poziomów motywacji. Chcą przejść bezpośrednio do nauk o miłości i współczuciu: „Chcę… medytować na miłości i współczuciu. Chcę metody bodhisattwa. Hojność, wysiłek, cierpliwość – tego wszystkiego pragnę. Nie mów mi o metodzie motywacji najniższego poziomu, w której muszę myśleć o śmierci. Nie chcę myśleć o śmierci! I nie mów mi o praktykach, które muszę wykonywać na średnim poziomie motywacji, gdzie muszę myśleć o starzeniu się, chorobie, ignorancji i cierpieniu. O tym też nie chcę myśleć! Chcę tylko miłości i współczucia”. [śmiech]

Dobrze jest chcieć miłości i współczucia. To lepsze niż wiele tego, czego chcą inni ludzie. Ale jeśli chcemy, aby nasza miłość i współczucie były intensywne, jeśli chcemy, aby była to prawdziwa odważna, odważna miłość i współczucie, sposobem na to jest myślenie o dwóch pierwszych poziomach motywacji. Dlaczego to jest takie? Cóż, na pierwszym poziomie motywacji, kiedy myślimy o śmierci i przyszłych życiach oraz dążąc do tego, by obydwa dobrze się układały, myślimy o nietrwałości. Myśląc o nietrwałości i przemijaniu, które zaprowadzi nas później do praktyk drugiego poziomu motywacji, myśląc, że całe cykliczne istnienie jest nietrwałe.

Ponieważ wszystko w cyklicznej egzystencji jest przemijające, nie możemy się tego trzymać. A ponieważ ciągle się to zmienia i ponieważ nie ma niczego, czego moglibyśmy się w końcu uchwycić, aby zapewnić sobie bezpieczeństwo na sposób doczesny, musimy uznać ograniczenia naszego obecnego stanu. Widzimy wady bycia takimi, jakimi jesteśmy teraz. Musimy całkiem uczciwie spojrzeć na własne niezadowolenie, na to, że jesteśmy niekontrolowani, na to, że bez względu na to, jak wiele wysiłku wkładamy w to, żeby to życie lub jakiekolwiek inne życie poszło dobrze, zawsze będą bóle głowy. Bez względu na to, jak wiele działań społecznych podejmiemy, bez względu na to, jakie mamy ustawodawstwo, bez względu na to, na ile demonstracji pójdziemy, że to nadal będzie samsara. To wciąż będzie cykliczna egzystencja. Czemu? Ponieważ jesteśmy pod wpływem ignorancji i złość i cała ta cierpiąca wizja, którą mamy. Musimy stawić temu czoła, naprawdę zobaczyć wady naszego obecnego sposobu bycia (to właśnie oznacza cierpienie) i sytuację, w której tkwimy siłą naszego własnego zdezorientowanego, ignoranckiego, niespokojnego umysłu.

Współczucie dla siebie

Widząc to, rozwijamy determinacja bycia wolnym. Bardziej zachodni sposób powiedzenia tego determinacja bycia wolnym to znaczy współczucie dla siebie. Nie znajdziesz tego w ścisłej terminologii buddyjskiej. Ale znaczenie motywacji drugiego poziomu determinacja bycia wolnym jest mieć dla siebie współczucie. Innymi słowy, patrzymy na sytuację, w którą wpadamy siłą naszej ignorancji i naszej… karmyi rozwijamy dla siebie współczucie. Chcemy uwolnić się od tego całego cyklu mylącego bałaganu, nie tylko teraz, ale na zawsze. Zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy zdolni do innego rodzaju szczęścia. Mamy to bardzo głębokie współczucie, chcąc być szczęśliwym, i to w bardzo dalekosiężny sposób, nie tylko pragnąc szczęścia w czekoladzie.

Głębokie współczucie dla siebie pochodzi z patrzenia na własne trudności i nieszczęścia. Tego rodzaju współczucie – współczucie, które jest pragnieniem uwolnienia się od trudności i nieszczęść – możesz wytworzyć tylko wtedy, gdy rozpoznasz, czym są trudności i nieszczęścia. To jedyny sposób. Zanim będziemy mogli pomyśleć o trudnościach i nieszczęściach innych, musimy spojrzeć na własne. Zanim będziemy mogli wygenerować altruistyczną intencję trzeciego poziomu motywacji, pragnąc, aby inni byli wolni od wszystkich ich trudności, problemów i zamieszania, musimy mieć to samo współczucie i nastawienie dla siebie. Zanim zrozumiemy głębię bólu innych, musimy zrozumieć głębię naszego własnego bólu. W przeciwnym razie zrozumienie bólu innych jest tylko intelektualnym bla-bla; nie będziemy mieć żadnego przeczucia, jeśli całkowicie nie będziemy mieć kontaktu z naszą własną sytuacją.

Więc widzicie, aby mieć trzeci poziom motywacji, którym jest prawdziwe współczucie i altruizm dla innych, widząc ich trudności i chcąc, aby się od tego uwolnili, musimy mieć drugi poziom motywacji, z którym jesteśmy w kontakcie wszystkie wady bycia w cyklicznej egzystencji. I zanim to zobaczymy, musimy pomyśleć o tym, że wszystko jest nietrwałe i przemijające i nie ma się czego trzymać – podstawowa praktyka na pierwszym poziomie motywacji.

Jeśli to zrozumiesz, zobaczysz, jak, jeśli mamy rozwijać miłość i współczucie, naprawdę musimy przejść przez ten trzyetapowy proces, aby to osiągnąć. W przeciwnym razie nasza miłość i współczucie stanie się Pollyanną [głupi optymistka]. Staje się bardzo Pollyanną. Nie możemy tego utrzymać. Brakuje nam odwagi. Ilekroć napotykamy trudności, próbując działać współczująco, po prostu tracimy odwagę. Zniechęcamy się. Wycofujemy się. Musimy zrobić dwa pierwsze kroki i uzyskać wszystko na bardzo głębokim poziomie.

Pamiętając o trzech krokach, wzbogaca nasze zrozumienie, niezależnie od tego, który krok obecnie praktykujemy

W międzyczasie, gdy robimy dwa pierwsze kroki, mamy na uwadze cel trzeciego. Tak więc od samego początku, kiedy medytujemy o śmierci i nieszczęśliwych ponownych narodzinach, schronieniu i wszystkich tych innych tematach, mamy w głowie: „Chcę być bodhisattwa. Chcę na końcu tego wszystkiego uwolnić wszystkie istoty od ich nędzy”.

Naprawdę poświęć trochę czasu na rozmyślanie o tym. Kiedy wrócisz do domu przez kilka następnych dni, rano medytacja, pomyśl o tych trzech poziomach, że każdy z nich odwraca się od czegoś. Każde z nich czegoś szuka. Każdy ma pozytyw dążenie, i jest metoda na wykonanie każdego z nich. Naprawdę pomyśl o nich i przejdź od pierwszego do drugiego do trzeciego i zobacz, jak rozwijają się organicznie. A potem cofnij się i zobacz, jak mieć trzecie, potrzebujesz drugiego, a żeby mieć drugie, potrzebujesz pierwszego. Pomyśl o tym, jak wszystkie nauki zawarte są w tych trzech.

Na początku uczyłem się wszystkich tych różnych medytacji i wszystkich tych różnych technik i chociaż mój nauczyciel nauczył mnie trzech poziomów motywacji, nie poświęciłem wystarczająco dużo czasu na myślenie o nich io tym, jak do siebie pasują. W związku z tym było wiele zamieszania. Ale kiedy poświęciłem trochę czasu i pomyślałem o tym, jak one do siebie pasują, wtedy wszystko zaczęło się układać.

Chociaż praktykujemy sekwencyjnie, nadal mamy ostateczne wyższe praktyki, takie jak nasze dążenie i jako nasz cel. Dlatego w twoim lamrim medytacje każdego dnia robisz inny przedmiot, zaczynając od początku —nauczyciel duchowydrogocenne ludzkie odrodzenie, śmierć, niefortunne odrodzenia, schronienie, karmy, cztery szlachetne prawdy, jak uwolnić się od cierpienia, spokoju, postrzegania czujących istot jako naszej matki, rozwijania miłości i współczucia itd. medytacja po kolei, a potem wracamy i zaczynamy od nowa. Robimy to w sposób cykliczny.

To może być bardzo, bardzo pomocne. To nie jest tak, kiedy robimy pierwszy o mistrz duchowylub ten o drogocennym ludzkim życiu, po prostu o tym myślimy i nie myślimy o niczym innym. Zamiast tego możemy skupić się na tych wcześniejszych medytacjach, ponieważ na tym właśnie jesteśmy w naszej praktyce. Ale mamy też ogólny pogląd, ponieważ zrobiliśmy trochę medytacja na wszystkich etapach. Możemy zobaczyć, jak do siebie pasują. Widzimy też, że im bardziej rozumiemy praktyki końcowe, gdy wracamy do medytacji nad praktykami wcześniejszymi, na przykład cennym życiem ludzkim lub znaczeniem posiadania nauczyciel duchowy, tym lepiej je zrozumiemy. Im lepiej rozumiemy początkowe praktyki, tym bardziej pomaga to budować fundament dla późniejszych. Im lepiej rozumiemy te późniejsze, tym bardziej wzbogaca to nasze rozumienie tych początkowych.

Więc zaczynamy widzieć, jak wszystkie nauki do siebie pasują. Oczywiście zajmuje to trochę czasu. Musimy włożyć trochę wysiłku w myślenie o tym wszystkim. Nikt inny nie może tego za nas zrobić. Nie ma małej pigułki do wzięcia. Musimy włożyć wysiłek, aby wykonać kontemplację i medytacja my sami. Ale jak mówiliśmy ostatnim razem, wszystkie wysoko urzeczywistnione istoty osiągnęły swoje urzeczywistnienia na podstawie drogocennego ludzkiego życia. Mieliśmy też cenne ludzkie życie. Jedyna różnica polega na tym, że włożyli wysiłek, gdy my poszliśmy się opalać i zamiast tego piliśmy colę. To w zasadzie kwestia wkładania energii.

Nie oznacza to popychania się, kierowania sobą i przeciągania się, ale oznacza to, że musimy wiedzieć, dokąd zmierzamy i wkładać energię, aby się tam dostać. Robimy to w ziemskich rzeczach, prawda? Jeśli masz cel zawodowy, wiesz, od czego chcesz uciec (czyli życie na ulicy) i do czego chcesz dążyć (czyli pieniądze, bezpieczeństwo itd.), a metodą jest pójście do szkoły przez te wszystkie lata, aby wypełnić dobre CV. I masz energię, żeby to zrobić. I robisz to. Jeśli możemy to zrobić dla rzeczy ziemskich, z pewnością możemy zrobić to samo dla rzeczy duchowych, ponieważ kiedy robimy to dla rzeczy ziemskich, wszystkie korzyści znikają, gdy umieramy. Ale jeśli włożymy ten sam wysiłek w praktykę duchową, korzyść nie zniknie, gdy umrzemy; to trwa dalej. Tak naprawdę to tylko kwestia skierowania naszej energii w tym kierunku.

Publiczność: Co mam zrobić, jeśli ciągle się rozpraszam podczas analizy? medytacja i masz dużo wątpliwości, dokąd zmierza moja praktyka?

Czcigodny Thubten Chodron (VTC): W tym celu bardzo dobrze jest trochę oddychać medytacja uspokoić umysł. Myślę też, że bardzo dobrze byłoby wrócić do naszej podstawowej motywacji. Dużo czasu się rozprasza, ponieważ nasza motywacja na początku medytacja nie jest bardzo silny. Wracamy więc i rozwijamy dobrą motywację, przechodząc przez trzy kroki. Rozpoznajemy własne możliwości i własny potencjał. Mamy to szczere oddanie innym istotom. Chcemy się rozwijać, aby im pomóc, a to działa jako bardzo silna motywacja do robienia tego medytacja dobrze. Kiedy mamy poczucie uniwersalnej odpowiedzialności za innych, rozwijamy poczucie, że to, co robimy w naszym medytacja jest ważne. Może nie przyniesie to w tej chwili ostatecznego szczęścia innym, ale kiedy cieknie z kranu i napełniasz wiadro, wszystkie krople są potrzebne, aby napełnić wiadro. Teraźniejszość medytacja może to być tylko kilka kropel w wiadrze, ale będzie to zmierzać do wypełnienia wiadra. Czy to odpowiada na twoje pytanie w porządku?

Publiczność: Jaka jest różnica między kontemplacją a medytacja?

VTC: Cóż, przez kontemplację mam na myśli myślenie o rzeczach. Sprawdzam je. Mamy trzyetapowy proces, który polega na słuchaniu, myśleniu lub kontemplacji i medytacji. Słuchanie to zdobywanie informacji, jak słuchanie nauk, czytanie książek lub dyskusja. Myślenie o tym to ustalenie jego prawdziwości, zdobycie pewności, że tak jest, sprawdzenie tego. Medytowanie nad nim jest właściwym krokiem do przekształcenia naszego umysłu w to uczucie.

Więc kiedy mówię „kontemplacja”, kładę nacisk na drugi krok. Teraz słyszysz nauki. Kiedy wracasz do domu, kontemplujesz i myślisz o nich: „Czy to prawda? Czy to ma sens? Czy naprawdę istnieją te trzy poziomy motywacji? Czy mogę je rozwijać? Czy potrzebuję pierwszych dwóch, aby mieć trzecią? Jak są ze sobą powiązane? Czy ja w ogóle chcę to zrobić?

Więc myślisz o tym, co zostało wyjaśnione. Zastanawiasz się nad różnymi punktami w wyjaśnieniu. Myślisz o tym, od czego się odwracasz na pierwszym poziomie motywacji, do czego zmierzasz. Jaka jest metoda, aby to osiągnąć? Jak działa ta metoda, aby to osiągnąć? A po zrobieniu tego, czy to wystarczy? Cóż, nie, ponieważ chcę całkowicie wyjść z cyklicznej egzystencji. Więc od tego się odwracam i do czego chcę zmierzać? Chcę wyzwolenia. Jaka jest metoda? The trzy wyższe szkolenia. Jak te trzy wyższe szkolenia pracować nad wyeliminowaniem ignorancji, która wiąże mnie z cykliczną egzystencją?

Myślisz o tych rzeczach – o tym, jak działają, jak są ze sobą powiązane. A potem przechodzisz na trzeci poziom motywacji. Czy moje własne wyzwolenie jest wystarczające? Wyobrażasz sobie siebie: „Jestem tutaj, w tym ogromnym, ogromnym wszechświecie. Miliardy systemów słonecznych. Miliardy różnych istot na tej ziemi iw całym wszechświecie. Czy wystarczy, że zajmuję się tylko własnym wyzwoleniem? Cóż, właściwie jestem w stanie zrobić więcej. Byłoby znacznie lepiej dla wszystkich zainteresowanych, gdybym naprawdę wykorzystał swój potencjał.” I tak myślimy o tym, odwracając się od samozadowolenia spokoju i zmierzając w kierunku pełnego oświecenia, patrząc na sześć dalekosiężne postawy oraz cechy ścieżki tantrycznej, aby wiedzieć, w jaki sposób te rzeczy umożliwiają nam osiągnięcie tego celu.

Siedzisz tam i naprawdę o tym myślisz. Będziecie musieli o tym myśleć wiele, wiele razy. Wszystkie te rzeczy w lamrim, Zajmuję się tego rodzaju kontemplacją od samego początku i czuję, że nadal nie rozumiem głębi tego, co się dzieje. Kiedy to robisz, rozumiesz różne jego warstwy. Twoje myślenie o tym nie jest tylko myśleniem intelektualnym. To nie jest jak pisanie pracy semestralnej na trzech poziomach motywacji. Ale kiedy myślisz o tym w związku z samym sobą i znaczeniem, jakie ma dla twojego własnego życia, wtedy pojawia się uczucie o twoim własnym potencjale i o kierunku, w którym chcesz podążać w swoim życiu, o tym, jak chcesz żyć. Kiedy kontemplujesz te rzeczy, mogą pojawić się bardzo silne uczucia. W tym momencie naprawdę koncentrujesz się na pojawiającym się uczuciu. Naprawdę to trzymasz, a to jest trzeci krok: medytacja.

Ufając słowom Buddy

Publiczność: Wszystkie trzy punkty, które mają nam pomóc uświadomić sobie rzadkość cennego odrodzenia człowieka, opierają się na pewnych założeniach i nie jestem przekonany. Skąd wiemy, czy są naprawdę prawdziwe?

VTC: Tak, wszystkie są bardzo ukryte zjawiska. W naukach buddyjskich sposób radzenia sobie z wyjątkowo ukrytym zjawiska jest wyjaśnienie, że jeśli są pewne rzeczy, które Budda powiedział, że wiesz na pewno, że są prawdziwe, zaczynasz mieć zaufanie i zaufanie do Budda. Więc wtedy wierzysz w inne rzeczy, które powiedział, zasadniczo z zaufania do niego, nawet jeśli możesz tego nie wiedzieć z własnego doświadczenia. Ale to czasami po prostu doprowadza nas do szału. [śmiech]

Ale nie da się tego obejść. Wszystko, co robimy w życiu, wiąże się z pewnym zaufaniem. Kiedy zaczynasz pierwszą klasę, ufasz, że będzie liceum, do którego będziesz chodził i że będą fundusze, które obsługują liceum. Istnieje ogromna ilość zaufania, z którego korzystamy w życiu. Teraz to nie jest kwestia: „Cóż, po prostu nie będę myślał o tych rzeczach. Będę im ufał, nawet jeśli ich nie rozumiem”, ale raczej przyjmujemy to tymczasowo: „Ja to zaakceptuję i zobaczę, jak to działa. Będę nadal sprawdzać te rzeczy i kontynuować pracę tam, gdzie jestem.” Tak też mówiłem wcześniej, że im bardziej zrozumiesz późniejsze rzeczy, tym lepiej zrozumiesz te wcześniejsze.

Widzisz, jedną z największych przeszkód, jakie mamy, jest to, że mamy bardzo silną koncepcję tego, kim jesteśmy. Kiedy mówimy „ja”, mamy to bardzo silne uczucie, że ja, ja, to ciało, ten stan umysłu, właśnie teraz. Mamy to tak solidnie, że nie wyobrażamy sobie bycia kimś innym. Nie możemy sobie nawet wyobrazić, że jesteśmy starzy. Czy kiedykolwiek spojrzałeś w lustro i wyobrażałeś sobie, jak będziesz wyglądać, jeśli dożyjesz 80 lat? Nawet o tym nie myślimy. I to jest coś, co będzie naszym własnym doświadczeniem: bycie starym, pomarszczonym i… ciało nie działa. Czy kiedykolwiek wyobrażałeś sobie, jak by to było mieć Alzheimera? Niektórzy z nas zachorują na Alzheimera. Nie możemy sobie nawet tego wyobrazić, a jednak jestem pewien, że jeśli naprawdę o tym pomyślimy, tak, dlaczego nie? Ktoś musi dostać Alzheimera. To nie tylko ci inni starzy ludzie. To mogę być ja.

Nie potrafimy sobie nawet wyobrazić, jak to jest być dzieckiem, chociaż było to nasze własne doświadczenie. Zdecydowanie byliśmy dzieckiem, ale nie potrafimy sobie nawet wyobrazić, jak to jest być nim i nie rozumieć niczego z tego, co się wokół nas dzieje, być całkowicie zależnym i bezradnym. A jednak to było nasze własne doświadczenie nie tak dawno temu. Więc widzicie, ta bardzo sztywna idea tego, kim jestem, sprawia, że ​​jesteśmy tak ograniczeni, że nie możemy nawet nawiązać kontaktu z własnym doświadczeniem tego życia, nie mówiąc już o myśleniu o śmierci i przyszłych żywotach.

Zmiana naszego postrzegania

Właściwie możemy spojrzeć na każde doświadczenie pod więcej niż jednym kątem. Możesz czesać kota i zgnieść pchłę i pomyśleć, że to cudowna rzecz. Możesz czesać kota i zgniatać pchłę i nagle w twoim umyśle pojawia się cała ścieżka do oświecenia, ponieważ myślisz o etyce i tak dalej. I tak ciągle wraca do faktu, że – tutaj widzisz całą ideę pustki – myślimy, że wszystko, co postrzegamy, jest rzeczywistością. Myślimy, że wszystko, co myślimy, wszystko, co postrzegamy, wszystkie nasze interpretacje, wszystkie nasze uprzedzenia, wszystkie nasze uprzedzenia, wszystkie nasze opinie, myślimy, że są rzeczywistością. To nasz duży problem. Częścią tego jest to, że myślimy, kim jesteśmy teraz, jest w rzeczywistości tym, kim jesteśmy. To właśnie zamyka nas w tak wielu rzeczach, ponieważ uniemożliwia nam to nawet rozważenie faktu, że rzeczy mogą nie być dokładnie takie, jak sądzimy, że są. Tak trudno jest nam nawet kwestionować nasze opinie.

Kiedy zaczynamy to dostrzegać, zaczynamy rozumieć, dlaczego ignorancja jest źródłem cyklicznej egzystencji i źródłem wszystkich problemów. Zaczynamy dostrzegać, jak jesteśmy tak wrobieni przez naszą ignorancję, a mimo to myślimy, że wiemy wszystko. To jest nasz duży problem. Dlatego czasami, kiedy zaczynamy rozumieć, jak więzimy się własnym sposobem myślenia, zaczynamy tworzyć trochę przestrzeni do myślenia: „Cóż, Budda zwrócili mi uwagę na fakt, że sam siebie więzię i że jestem całkowicie zawieszony w swoich opiniach, percepcjach i interpretacjach tego, kim jestem. Otworzył mój umysł, żeby zacząć to kwestionować. Może Budda wie coś, czego ja nie wiem. Może powinienem po prostu rozważyć kilka rzeczy, o których mówił. Nie muszę uważać ich za wielki dogmat, aby być dobrym buddystą, ale mogę wpuścić je do swojego umysłu, ponieważ Budda otworzył mój umysł w bardzo ważny sposób. Mogę zacząć sprawdzać niektóre z tych innych. A potem myślimy o nich. Zaczynamy oglądać rzeczy. Zaczynamy obserwować rzeczy. Wtedy wszystko zaczyna się układać.

Tak więc, wciąż na pytanie: „Skąd wiemy, że etyka tworzy przyczynę dobrego odrodzenia? I że hojność, cierpliwość, radosny wysiłek, koncentracja i mądrość tworzą Warunki mieć to cenne ludzkie życie? Bo to nie jest nasze doświadczenie”. Cóż, jeśli zaczniesz patrzeć na własne życie trochę inaczej, może tak jest. Może te ramy można by wykorzystać do opisania naszych własnych doświadczeń.

Na przykład patrzę na własne życie. Jak to jest, że jestem mniszką buddyjską? W naszym społeczeństwie zwykle przypisujemy rzeczy genetyce i środowisku; nie ma o czym rozmawiać karmy. Patrząc genetycznie, nie ma ani jednego buddysty wśród wszystkich moich przodków. Więc nie sądzę, że jestem buddystą, ponieważ mam geny, aby być buddystą. Jeśli spojrzę na moje środowisko, nie wychowałem się jako buddysta. Społeczność, w której dorastałem, nie była buddyjska. Był jeden Japończyk, z którym chodziłem do szkoły, ale nie jestem nawet pewien, czy był buddystą. [śmiech] Wszystko, co wiedziałem o buddyzmie, to te obrazki w książkach o wielkich religiach świata. Ludzie z tymi kijami i posągami – spojrzałem na nich i pomyślałem: „Czczą bożki, jakie to straszne! Czy to nie są głupie? Takie było moje odczucie buddyzmu jako młodzieńca. Więc w moim środowisku nic nie czyniło mnie buddystą. Dlaczego więc jestem buddystą? Dlaczego zdecydowałam się zostać zakonnicą? Nie było to spowodowane genami i nie było to moje środowisko w tym życiu.

To otwiera mój umysł na myśl, że być może było coś z poprzednich wcieleń. Może była jakaś poufałość, była jakaś skłonność, był jakiś kontakt, który miał miejsce przed tym życiem, żeby w tym życiu jakoś zainteresował się tym mój umysł. Nie mogę zobaczyć moich przeszłych wcieleń, żeby wiedzieć, co się stało, iw ogóle ich nie pamiętam. Ale możesz zacząć dostrzegać, że być może cała ta idea odrodzenia mogłaby to wyjaśnić. A może cały ten pomysł karmy mógłbym wyjaśnić, czym tak naprawdę jest moje własne doświadczenie w tym życiu. Więc nasz umysł zaczyna się trochę rozciągać.

Powiedziałeś: „Są bardzo niejasne zjawiska. Nie możemy sobie tego udowodnić. Nie znamy ich. Dlaczego mielibyśmy przyjmować czyjeś przekonania, zwłaszcza te Budda's, bo kim jest ten facet? Następnie spójrz w swoje życie i zobacz, ilu ludziom zaufałeś. Kiedy wsiadasz do samolotu, żeby gdzieś lecieć, nie masz pewności, czy facet miał licencję. Nie wiesz, czy nie jest pijany. Kiedy wsiadasz do samolotu, budzisz niesamowitą ilość zaufania.

Korzystamy z energii elektrycznej. Czy rozumiemy, jak to działa? Każda nowa rzecz, którą wymyślą naukowcy, jest jak ostatnie objawienie Boga, jesteśmy pewni, że to prawda. To, że w przyszłym roku robią inny eksperyment, który zmienia całość, nie czyni nas wątpić w ogóle. Całkowicie się zgadzamy. Wierzymy. Czytamy coś w gazetach, wierzymy, że to, co zinterpretowali dziennikarze, jest poprawne. Przechodzimy przez nasze życie z niewiarygodną ilością zaufania i wiary, z których większość znajduje się w istotach, które nie są w pełni oświecone.

Bądź realistą, jeśli chodzi o kontrolę

Lubimy mieć kontrolę, lubimy wierzyć, że to, co postrzegamy, jest prawdziwe. Lubimy wierzyć, że nasze opinie są prawdziwe. Lubimy czuć całe to poczucie kontroli i bezpieczeństwa. I tak przechodzimy przez nasze życie, próbując mieć kontrolę, starając się być bezpieczni, próbując udowodnić, że wszystko, o czym myślimy, jest słuszne. A jednak, jeśli spojrzymy na nasze życie, widzimy, że całe to przedsięwzięcie przynosi nam wszystkie nasze problemy. Ponieważ wszystkie nasze konflikty z innymi ludźmi koncentrują się głównie wokół chęci przekonania ich, że nasz sposób widzenia sytuacji jest właściwy. Z kimkolwiek jesteśmy w konflikcie, widzą sytuację niewłaściwie. Gdyby tylko zmienili zdanie i zobaczyli to tak jak my, i zmienili swoje zachowanie, wszyscy żylibyśmy długo i szczęśliwie. I jak mówi mój przyjaciel, który zajmuje się mediacją w konfliktach, przyjmuje wszystkich miłych, ugodowych, elastycznych ludzi, którzy przychodzą na jego kursy, i wszystkich innych idiotów, którzy byli uparci – trzymają się z daleka! [śmiech] Zawsze się dziwi: „Czy to nie interesujące?”

Kiedy naprawdę zaczynamy patrzeć, kwestionować rzeczy, może to być ogromny wstrząs naszego światopoglądu. Jeśli dojdziemy do podstawowego pytania, czy wszystko jest teraz całkowicie cudowne w moim życiu, jeśli po prostu zadamy sobie to pytanie – czy w tej chwili mam wieczne szczęście? Odpowiedź brzmi bardzo wyraźnie nie. Widzimy to. Poza tym, że musimy radzić sobie z tymi wszystkimi innymi nieznośnymi ludźmi, społeczeństwem, wojną i zanieczyszczeniem, sam fakt, że się zestarzejemy, zachorujemy i umrzemy, nie jest czymś, na co zdecydowalibyśmy się podczas naszych wakacji. Samo zmierzenie się z tym nie jest nudną sytuacją. A jeśli spojrzymy na to i powiemy: „Trzymaj się. Jestem w takiej sytuacji. To się stanie. Czy to naprawdę cudowne? Czy to wszystko, do czego jestem zdolna w moim życiu? Czy to jest to, czego chcę nadal doświadczać?” wtedy możemy zacząć mówić: „Trzymaj się. Nie. Musi być inny sposób na życie. Musi być wyjście z tego bałaganu. Zaczynamy myśleć: „No cóż, może jeśli zmienię sposób myślenia o rzeczach, zmienię też moje doświadczenia”. To daje nam trochę zachęty do ponownego przeanalizowania naszych opinii i przekonań, ponieważ zaczynamy dostrzegać, że nasze obecne opinie i przekonania po prostu utrzymują nas w tej sytuacji, która nie jest w 100 procentach fantastyczna.

A potem cała sprawa o kontroli. Lubimy mieć kontrolę. Czujemy, że mamy kontrolę. Ale jeśli zadamy sobie pytanie, ile w naszym życiu kontrolujemy? Nie możemy kontrolować ruchu na autostradzie. Nie możemy kontrolować pogody. Nie możemy kontrolować gospodarki. Nie możemy kontrolować umysłów ludzi, z którymi żyjemy. Nie możemy sami kontrolować wszystkich funkcji ciało. Nie możemy kontrolować procesu starzenia. Nie możemy nawet kontrolować naszych umysłów, kiedy siedzimy, żeby oddychać medytacja przez dziesiec minut. Fantazją jest również myślenie, że mamy kontrolę, ponieważ jeśli naprawdę otworzymy oczy, nie mamy kontroli. Chodzi o to, że możemy przejąć kontrolę. Jest nadzieja. [śmiech] Albo co też możemy zrobić, to zrelaksować się w fakcie, że nie mamy kontroli. Zamiast walczyć z rzeczywistością i zamieniać nasze życie w ciągłą walkę, możemy po prostu odpocząć i zaakceptować to, co się dzieje. Ale to wiąże się ze zmianą naszych pomysłów. Wiąże się to z porzuceniem naszych opinii.

Oczywiście nadal możemy mieć aspiracje. Nadal łączymy i zmieniamy rzeczy i wszystko. Ale chcemy uniknąć tego umysłu, który podchodzi do każdej sytuacji z myślą: „To musi być to, czego chcę”, a kiedy nic nie jest takie, jak tego chcemy, wpada w złość, rozczarowanie lub zniechęcenie.

Całe to „powinno” myśleć. „Nie powinno być wojen”. Dlaczego nie miałyby być wojen? Tak długo, jak mamy przywiązanie, złośći ignorancja, dlaczego nie miałyby być wojen? Taka jest rzeczywistość sytuacji. Ale wszyscy rozłączamy się i nalegamy: „Nie powinno być wojen!” Zamiast zajmować się przywiązanie, złośći ignorancji, jesteśmy zajęci walką z rzeczywistością wojny. I nas to przytłacza.

O konkretnej kwestii kontroli podczas medytacja, kiedy robisz uważność medytacja, po prostu bądź świadomy własnego braku kontroli i odpręż się, zamiast z nim walczyć. Stań się świadomy tego, co dzieje się w każdej chwili obecnej, nie próbując umieszczać na niej planu tego, co chcemy, aby był.

Publiczność: Jak solidny jest nasz determinacja bycia wolnym ma być dla nas, aby wytrwać w praktyce?

VTC: To jak wszystkie inne rozumienia ścieżki. To coś, co na nas rośnie. To jak każdy z tematów, które rozumiemy. Kiedy słyszymy je po raz pierwszy, rozumiemy to. Potem idziemy głębiej i więcej o tym myślimy. Znowu o tym słyszymy. I znowu o tym myślimy. I wciąż rośnie, rośnie i rośnie. The determinacja bycia wolnym— prawdopodobnie zaczyna się od tego, że większość z nas podchodzi do tego dość intelektualnie, ale gdy wciąż do tego wracamy i coraz lepiej rozumiemy swoją własną sytuację i nasz potencjał, wtedy determinacja bycia wolnym automatycznie rośnie. Mówią, że w pewnym momencie ścieżki staje się spontaniczna, dzień i noc. Nie musisz już nawet tego kultywować. Ale bez względu na to, jak wiele z tego mamy teraz, może działać jako motywacja do dalszej praktyki, a to pozwala nam bardziej rozwinąć tę determinację, więcej ćwiczyć i tak dalej.

Publiczność: Jeśli nie możemy zmienić starości, choroby i śmierci, po co w ogóle o tym myśleć? Dlaczego po prostu ich nie zaakceptujemy i nie będziemy dalej żyć, zamiast próbować zrobić determinacja bycia wolnym od nich?

VTC: Cóż, w tej kwestii potrzebujemy dwóch umysłów. Są dwa umysły, które się łączą. Musimy coś zaakceptować, ale możemy coś zaakceptować i jednocześnie spróbować to zmienić. Innymi słowy, zaakceptowanie tego oznacza, że ​​akceptujemy, że to jest rzeczywistość. To się dzieje. Ale to nie znaczy, że musimy to zaakceptować jako z góry ustaloną, zawsze i zawsze rzecz, kiedy w rzeczywistości jest to w naszej mocy, aby kontrolować przyczyny i Warunki które go produkują.

W tym miejscu gubimy się na Zachodzie. Uważamy, że jeśli coś akceptujesz, to nie próbujesz tego zmieniać. To tak: „Jeśli zaakceptuję niesprawiedliwość społeczną, nie zrobię nic, aby spróbować zaradzić ubóstwu, rasizmowi i seksizmowi”. Tak więc przechodzimy do rzeczy: „Nie zaakceptuję tego”. I wszyscy stajemy się obłudni i moralnie oburzeni, źli na tych wszystkich dziwaków, którzy są rasistami i seksistami, zanieczyszczają świat i którzy nie rządzą światem tak, jak uważamy, że powinien być zarządzany. W takiej sytuacji musimy zaakceptować: „OK, świat jest taki. To właśnie dzieje się teraz”. To nie znaczy, że musimy się tym denerwować. To nie znaczy, że musimy nadal pozwalać mu istnieć. Musimy zaakceptować, że jest to obecna rzeczywistość w tej chwili, ale możemy zmienić przyczyny, które będą ją produkować w przyszłości.

To samo dotyczy starzenia się, choroby i śmierci. Są naszą rzeczywistością, więc je akceptujemy. Dostaniemy zmarszczki. Umrzemy. Zachorujemy. To tylko nasza rzeczywistość. Taka jest rzeczywistość. Gdybyśmy naprawdę mogli zaakceptować tylko tę jedną rzecz starzenia się, moglibyśmy zbliżyć się do niej, widząc jej korzyści i zestarzeć się z wdziękiem. Podobnie, jeśli przyjrzymy się kwestii naszej własnej śmierci, o której będziemy mówić następnym razem, jeśli możemy zaakceptować fakt, że umrzemy i będziemy mogli spojrzeć na tę rzeczywistość i po prostu dojść do pogodzić się z tym, wtedy nie będziemy się tak bać śmierci. Ponieważ nie chcemy na to patrzeć, udajemy, że nie istnieje. Kolorujemy je, czynimy je pięknymi, ignorujemy je i gromadzimy wokół nich tyle śmieci, ale to wszystko jest wielką maską dla bardzo prawdziwego strachu, który tkwi w naszych sercach, ponieważ tego nie zaakceptujemy, ponieważ nie będziemy spojrzeć na to. Więc po prostu będąc w stanie zaakceptować, że umrzemy, wtedy możemy umrzeć i być całkowicie szczęśliwi.

OK. Posiedzimy kilka minut i wszystko przetrawimy? Spróbuj i pomyśl o tym, co usłyszałeś w kategoriach własnego życia. Niech to zapadnie. Uczyń to częścią twojej własnej istoty.


  1. „Utrapienia” to tłumaczenie, którego teraz używa czcigodny Thubten Chodron zamiast „niepokojących postaw”. 

Czcigodny Thubten Chodron

Czcigodny Chodron kładzie nacisk na praktyczne zastosowanie nauk Buddy w naszym codziennym życiu i jest szczególnie uzdolniony w wyjaśnianiu ich w sposób łatwo zrozumiały i praktykowany przez ludzi Zachodu. Jest dobrze znana ze swoich ciepłych, pełnych humoru i klarownych nauk. Została wyświęcona na mniszkę buddyjską w 1977 roku przez Kyabje Ling Rinpocze w Dharamsali w Indiach, aw 1986 otrzymała święcenia bhikszuni (pełne) na Tajwanie. Przeczytaj jej pełną biografię.